ECM

Po prostu Jon Christensen

Rok 1971, Monachium - w małej, nikomu jeszcze nieznanej wytwórni fonograficznej Jon Christensen w towarzystwie Bobo Stensona nagrywa album Underwear. Nic nie zwiastuje, że będzie to początek kariery czołowego perkusisty europejskiego jazzu. Tym bardziej, nikt nie spodziewa się, że Jon Christensen swoją dyskografią przyczyni się do świetności, obecnie najbardziej znanej wytwórni jazzowej w Europie - słynnego ECM. 

Jan Garbarek - artysta ponad podziałami

Jan Garbarek podzielił miłośników jazzu. Po jednej stronie stoją jego wierni sympatycy, publiczność koncertów i kolekcjonerzy wszystkich płyt artysty, po drugiej zaś całkiem spore, choć mniej widoczne grono przekonanych, że im dłużej Garbarek jest na scenie, tym mniej w nim jazzmana i mniej prawdziwego artyzmu w jego sztuce.

Geek przy fortepianie - Craig Taborn

Ma na koncie m.in. autorskie płyty pod skrzydłami wydawnictwa ECM - solową "Avenging Angel" i Shadow Plays oraz nagraną z Geraldem Cleaverem i Thomasem Morganem "Chants". I znakomitą "The Bell" nagraną razem z Chesem Smithem i Matem Manerim Jest jedną z kluczowych postaci nowojorskiej sceny jako partner w projektach Tima Berne'a, Chrisa Pottera, Roscoe Mitchella czy Tomasza Stańki. Dziś Craig Taborn kończy 55 lat. Z tej okazji warto przypomnieć rozmowę z nim o muzyce, grach fabularnych, metalu i o tym jak przygotować sie na nieprzewidywalne. 

Louis Sclavis - muzyk myślący

Znamy go w Polsce szczeglnie w ostatnich latach działaności głównie z występów na scenie Domu Muzyki Bielskiego Centrum Kultury. Był tam dwuktortnie, wcześniej odwiedzał także Warszawę, ale to było dawno. Bardzo dawno temu. O Louisie Sclavisie, jednym z najciekawszych klarnecistów jazzowych w ogóle, wciąż chcemy wiedzieć więcej, w nadziei, że oglądać go będziemy jeszcze nie raz.

Muzyka z Belonging europejskiego kwartetu Keitha Jarretta wypełni debiutancki w barwach Blue Note album Branforda Marsalisa.

Saksofonista Branford Marsalis, jeden z najwybitniejszych współczesnych artystów jazzowych, zadebiutuje w Blue Note Records 28 marca wraz z premierą albumu „Belonging”. Będzie to interpretacja słynnego albumu Keitha Jarretta o tym samym tytule, nagranego z udziałem Jana Garbarka, Palle Danielssona i Jona Christensena, wydanego w 1974 przez ECM Records. W nagraniu albumu „Belonging” wzięli udział członkowie kwartetu Branforda Marsalisa: pianista Joey Calderazzo, basista Eric Revis i perkusista Justin Faulkner.

John Abercrombie - koryfeusz

Gdybym miał jednym zdaniem przedstawić Johna Abercrombie, bez wahania powiedziałbym – był jazzowym koryfeuszem, który przez lata wytrwale krystalizuje swój język muzyczny, zawsze do bólu konsekwentny, nie pozwolił sobie przy tym zejść z wytyczonej ścieżki kariery, by choć na chwilę dać się ponieść dobrodziejstwom sławy. Prawdopodobnie nie było takiego projektu, nagrania, na którym Abercrombie mógł zbudować na trwałe marketingowy sukces. Niewątpliwie osiągnął w zamian wiele, by na przestrzeni lat zyskać miano jednego z najważniejszych współcześnie jazzowych autorytetów.

The Old Country

No to przenosimy się do 1992 roku. Keith Jarret po 30 latach powrócił do klubu w którym jako 16 latek zagrał w trio. Ten klub to Deer Head Inn, jedno z najdłużej działających jazzowych miejsc w USA. W tamtym czasie, latach 90., Jarrett był już wielką gwiazdą jazzowej sceny, owiana nie tylko Davisowskim błogosławieństwem, ale rownież nimbem muzyka, który oparł się milesowskiej idei jazzu jako stylu, który, o ile nie podąża za tym co najbardziej aktualne w muzyce, popada w bolesną atrofię i kompletnie wytraca swoje witalne siły. 

Dominik Wania: „Od Manfreda Eichera dostałem tylko jedną instrukcję: siadaj i graj”

Dominik Wania nagrał swój pierwszy solowy album pt. „Lonely Shadows”. Mimo że z wytwórnią ECM współpracował już przy okazji albumów Macieja Obary, to dopiero ten materiał jest jego osobistą wypowiedzią i dojrzałym debiutem dla niemieckiej wytwórni. Przy tej okazji pianista porozmawiał ze mną nie tylko o współpracy z Manfredem Eicherem, ale też o swoich klasycznych inspiracjach, akustycznych preferencjach i obserwacjach dotyczących młodej sceny: zarówno tej klasycznej, jak i jazzowej.

Arild Andersen – mistrz ze Skandynawii

Sam o sobie mówi: „Moim największym sukcesem jest, to że wciąż jestem na scenie. Mało tego, nadal mam poczucie, że dopiero zaczynam”. Arild Andersen, pomimo 70 lat na karku jest jednym z bardziej kreatywnych, nowatorskich i otwartych kontrabasistów jazzowych. Doskonałe wyczucie stylu i silne, przestrzenne brzmienie to atuty, dzięki którym już lata temu zdominował europejskich kontrabasistów. Obecnie płyty Arilda Andersena ludzie kupują w ciemno. Nic dziwnego, bo każdy projekt z jego udziałem to stylistyczna perełka.

Compassion

Przyznaję, że do twórczości Vijay’a Iyera długo podchodziłem z rezerwą. Po intrygujących początkach i nagraniach w barwach Pi Recordings, nadeszły czasy kontraktu z wytwórnią ACT Music. Albumy powstałe w tamtym okresie, choć można by rzec, że zawierają muzykę ze wszech miar poprawną, nie przekonywały mnie w pełni. Gdy  nowojorczyk uwolnił się spod skrzydeł Siggi’ego Locha jego twórczość wyraźnie nabrała rumieńców i na powrót zaczęła intrygować ucho. Dobrym tego przykładem może być współpraca pianisty z trębaczem Wadadą Leo Smithem.

Strony