Matana Roberts w Cafe Kulturalna

Autor: 
Piotr Jagielski
Autor zdjęcia: 
Krzysztof Machowina

Z powodu śnieżycy na berlińskim lotnisku Matana Roberts nie przyjechała na zaplanowany koncert w Krakowie. Dzięki bogu, że dojechała do Warszawy. Występ saksofonistki rodem z Chicago nie przypominał jej lipcowego koncertu podczas Warsaw Summer Jazz Days.

W Cafe Kulturalnej - wypełnionej, co warto podkreślić, niemal po brzegi, a przecież był to niewdzięczny poniedziałek - zagrała i zaśpiewała materiał znany z pierwszej częściej zaplanowanej na 12 krążków projektu "Coin Coin". Za pośrednictwem muzyki i fotografii, wyświetlanych stale na ekranie za saksofonistką, Roberts opowiadała historię swojej rodziny, niewolnictwa, niesprawiedliwości i uzyskiwania wolności. "Te piosenki naprawdę są bardzo wesołe. Przynajmniej część" - tłumaczyła Roberts. Podkreślała również swoje zadowolenia z zachowania publiczności - "To największy tłum, przed jakim grałam podczas tej trasy. W dodatku widzę, że jesteście rozgadani, to bardzo dobrze" - mówiła ze sceny. Roberts doskonale sobie z tłumem radziła, angażując go w śpiewanie, mruczenie i wchodząc z nim w dialog. Przyczyniło się to do wytworzenia przemiłego, przyjacielskiego nastroju całego zgromadzenia.

Roberts przez 2 godziny opowiadała różne historie. Niektóre były urocze i wzruszające, jak historia o ostatnich dniach życia babki saksofonistki. Inne nie były już tak przyjemne - Matana opowiadała m.in. historię 8-letniej sieroty, której ojca biali rasiści zamordowali a matkę pobili do szaleństwa - on był białym żołnierzem, ona była czarna. "To wystarczyło" - zamyśliła się Roberts. Po chwili dodała: "Te historie nie są nigdzie zapisane. Usłyszałam je od mojej babci" - tłumaczyła.

Całość złożyła się na uroczy, być może nadspodziewanie uroczy, wieczór. Muzyka Matany Roberts - dwugodzinny solowy recital - jest wymagająca. Jej śpiew, krzyki i dziecięce podśpiewki nie są obliczone na wzbudzenie w słuchaczu przyjemnych doznań. Jej twórczość podejmuje tematy bardzo niewygodne, trudne i bolesne, jak niewolnictwo, rasizm i zwyczajne okrucieństwo. Całe szczęście, że saksofonistka posiada poczucie humoru, lekkość i urok, pozwalający na opowiadanie o tych wszystkich strasznych rzeczach w sposób nie tylko znośny, ale wybitnie atrakcyjny.

Teraz pozostaje już tylko wyczekiwać, aż Roberts przyjedzie do Polski po raz kolejny. Może tym razem już z całym swoim zespołem - będzie ku temu pretekst: tuż przed grudniową trasą koncertową artystka weszła do studia razem ze swoim kwartetem by nagrać drugą część projektu Coin Coin - album, podobnie jak w przypadku pierwszej cześci wyda kanadyjska oficyna Constellation Records a w sprzedaży pojawi się na początku lata 2013. 

Sonic City 2012 - Matana Roberts - Interview from De Kreun on Vimeo.