Kontrasty Krzysztofa Herdzina

Autor: 
Małgorzata Lipińska
Autor zdjęcia: 
Jarek Zawadzki, via Facebook.com

W sobotę w studio im. W. Lutosławskiego przy ul. Woronicza odbył się autorski koncert Krzysztofa Herdzina. Tego wieczora Krzysztof Herdzin pełnił rolę i kompozytora, i dyrygenta, i pianisty i prowadzącego. Artyście towarzyszyli: Piotr Baron, Jerzy Główczewski, Jadwiga Kotnowska oraz Polska Orkiestra Radiowa.

Koncert składał się z dwóch części, tej bardziej "klasycznej" i bardziej "jazzowej" - jednak nie chcę próbować szufladkować autorskich kompozycji K.Herdzina, które mogliśmy usłyszeć. Na początek zabrzmiało wspaniałe 3-częściowe Concertino na fortepian i orkiestrę, skomponowane w 1995 roku. Krzysztof, pianista i dyrygent w jednej osobie, poprowadził nas w niezwykły świat muzyki, pełnej odniesień do polskiej i francuskiej XIX-wiecznej tradycji muzycznej, wspaniale przez niego przetworzonej.

Zaniepokoiłam się, że pianista nie ma obok siebie mikrofonu. Pomyślałam, że to zupełnie nietypowe - wszyscy wiedzą, że Krzysztof lubi mówić. Przez chwilę nawet żałowałam, że tym razem nie usłyszę czegoś ciekawego. Moje obawy okazały się niesłuszne. Na scenie nastąpiło małe przemeblowanie. Fortepian został przesunięty na bok, przygotowano pulpit dyrygencki, a gospodarz wieczoru, wyposażony w mikrofon powitał licznie przybyłą publiczność.

Oprócz utworów z płyty Symphonicum, zabrzmiało Preludium Asertywne i Nieasertywna Toccata, Olender oraz Bajkowe opowieści. Jak zwykle można było dowiedzieć się czegoś interesującego - olender to po prostu polski taniec ludowy, należący do grupy regionalnych tańców kurpiowskich.
Pierwszą część zakończyły dwa utwory z cyklu Szkice zimowe, Śnieżynki oraz Cyrk Pingwinów. Uważam, że mogłyby stanowić barwną ścieżkę dźwiękową do dziecięcych kreskówek.

W drugiej części wieczoru pojawili się soliści. Pierwszym był Piotr Baron. Usłyszeliśmy, specjalnie dla niego skomponowane utwory: Hopin' for Somethin' na saksofon sopranowy i orkiestrę smyczkową oraz Consolation na saksofon tenorowy i orkiestrę. Charakteryzował je niezwykły spokój i nuta nostalgii. Następnie Jadwiga Kotnowska wykonała barwne Bajkowe Opowieści na flet i orkiestrę smyczkową. A na zakończenie Jerzy Główczewski oraz Polska Orkiestra Radiowa w pełnym składzie w bardzo poruszający sposób zagrali koncert - Narracje na saksofon altowy i orkiestrę. Kolejne części utworu - narracje - wspaniale się przenikały a dźwięk saksofonu był niezwykle czysty.

Cieszę się, że ten koncert odbył się w tak komfortowych warunkach jakim jest studio im. W. Lutosławskiego. Soliści grali wspaniale. Różne składy orkiestry (od małej smyczkowej do pełnej symfonicznej) zostały perfekcyjnie poprowadzone przez dyrygenta. Wśród wielu instrumentów, jakie słyszeliśmy tego wieczora, a moim zdaniem istotnym, wprowadzającym, jeśli się pojawiał, wiele przestrzeni i spokoju, była harfa. Cały koncert był pełen kontrastów. Utwory skomponowane przez K.Herdzina były niezwykle współczesne a zarazem silnie osadzone w tradycji muzycznej, którą autor doskonale zna i lubi się nią bawić. Barwne, pogodne, po prostu niezwykle piękne.