Finał Festiwalu Starzy i Młodzi czyli Jazz w Krakowie: El Greco, Adam Bałdych i Gregory Porter

Autor: 
Mateusz Magierowski
Autor zdjęcia: 
Jacek Garncarczyk

Mocnym akcentem zakończył się Festiwal Starzy i Młodzi czyli Jazz w Krakowie. Podczas majowej części jazzowego święta na festiwalowych scenach intrygujące koncerty dały dwa polskie składy – El Greco oraz Imaginary Quartet Adama Bałdycha, a wisienką na torcie był świetny doprawdy koncert Gregory Portera w Kijów Centrum.  

Nim jednak zaśpiewała wschodząca gwiazda męskiej jazzowej wokalistyki w Centrum Sztuki Japońskiej Manggha miała miejsce premiera płyty „Sing cuckoo” formacji El Greco. Liderem i pomysłodawcą projektu jest pianista i kompozytor Joachim Mencel, któremu na scenie towarzyszyli również świetnie znany krakowskim fanom  jazzu wokalista Jorgos Skolias, kontrabasista Andrzej Święs, zasiadający za zestawem perkusyjnym Harry Tanschek oraz DJ Krime, czyli Wojciech Długosz, operujący gramofonem i laptopem. Zaprezentowany materiał mile zaskakiwał tak swą akustyczną, jak i tekstową różnorodnością. Wybrzmiały zatem wiersze Przerwy-Tetmajera i Emily Dickinson przeplatane klimatami fusion, tworzonymi przez skrecze Dj Krime’a i wirtuozerskie rhodesowe partie solowe  Mencla, wybrzmiały również nastrojowe dialogi wokalisty i przesiadającego się do fortepianu lidera w pięknych, oszczędnych aranżacjach wierszy Norwida. Były funkujące, wpadające w ucho tematy („Kukułeczka kuka po staroangielsku”) standardy („My Funny Valentine”) oraz dynamiczne dialogi klasycznego jazzowego trio (evansowska „Nevada”). Był zaś przede wszystkim powiew świeżości i otwartość na szerokie spectrum niekoniecznie jazzowych inspiracji Joachima Mencla, który potrafił je umiejętnie zintegrować z jazzowym, naturalnym dlań muzycznym językiem.

Po niebanalnym koncercie El Greco w poniedziałkowy wieczór w festiwalowym klubie Lizard King nadarzyła się okazja do wysłuchania kwartetu nagrywającego dla prestiżowej wytórni ACT Adama Bałdycha. I mimo że miast Baltic Gang z Larsem Daniellsonem na czele Bałdychowi towarzyszyli członkowie jego polskiego Imaginary Quartet (Paweł Tomaszewski – fortepian, Michał Barański –kontrabas, Paweł Dobrowolski -  instrumenty perkusyjne), muzyka utalentowanego skrzypka nie straciła, a wręcz zyskała na swoim rozmachu, a i on sam miał wiele przestrzeni do porywających improwizacji, których dynamiki nie wytrzymywały struny smyczka i koncertowe nagłośnienie. Prócz utworów z nagranej dla ACT-u płyty „Imaginary Room” kwartet zaprezentował nową kompozycję lidera poświęconą Esbjornowi Svenssonowi „Letter to Esbjorn”. Rozpoczynający ją folkowy motyw stał się punktem wyjścia dla lirycznych pasaży Tomaszewskiego i iście seifertowskiej w swej intensywności partii solowej Bałdycha. Swe subtelniejsze oblicze młody skrzypek pokazał podczas drugiego bisu, racząc festiwalową publiczność solowym wykonaniem „Imagine” Lennona.

We wtorek nadszedł czas na występ największej festiwalowej gwiazdy – Gregory Portera. Cóż tu wiele pisać – był to koncert który musiał zachwycić nawet najbardziej zniechęconych do jazzowej męskiej wokalistyki słuchaczy. Porter potrafił zachwycić tak aksamitnością swojego głosu i soulową subtelnością podczas wykonania bardziej balladowego repertuaru („Real Good Hands”) jak i porwać słuchaczy w wir bluesowego ognia takich kompozycji jak „1960 What?” czy „Work Song”, a wszystko to czynił świetnie się bawiąc i imponując szczerym scenicznym luzem. Przyznać również należy, że do swojego bandu dobrał naprawdę solidnych instrumentalistów – pianistę Chipa Crawforda, alcistę Yosuke Sato, kontrabasistę Aarona Jamesa oraz drummera Emmanuel Harrolda. Bardzo dobre wrażenie pozostawiła po sobie intensywnie swingująca sekcja rytmiczna.

Festiwal Starzy i Młodzi czyli Jazz w Krakowie dobiegł końca. Główne role odegrali w nim „młodzi” – Obara, Bałdych i Porter. „Starych” było relatywnie niewielu i zazwyczaj nie zachwycili (Funk de Nite). Czy za rok role się odwrócą?