Wunderkamera
Grupę Slalom tworzy trzech muzyków związanych z warszawskim środowiskiem skupionym wokół wytwórni Lado ABC. Bartosza Webera, który obsługuje sampler i gra na syntezatorach oraz gitarze basowej, mogą Państwo kojarzyć z zespołu Baaba i Mitch & Mitch. Perkusista Hubert Zemler to z kolei postać na tyle wszechstronna, że udziela się w projektach folkowo-piosenkowych (Babadag), jazzowych (Wacław Zimpel To Tu Orchestra) czy interdyscyplinarnych (SzaZaZe). Gitarzysta Bartłomiej Tyciński nie odstaje pod tym względem od kolegów. Do tej pory występował m.in. w Mitch & Mitch czy rozszerzonym, koncertowym składzie Wovoki. Wszechstronność i otwartość na różnorodne dźwięki jest zatem dla twórców Slalomu chlebem powszednim. W przypadku “Wunderkamera”, która jest drugą długogrającą płytą tego tria, duże zdolności indywidualne przekładają się na intrygujący, finalny efekt.
Najnowsze dzieło Slalomu może spędzać sen z powiek wszelakim recenzentom. Nie dlatego, że jego zawartość woła o pomstę do nieba. Wręcz przeciwnie. Album charakteryzuje się wyraźną narracją, jest oparty na krótszych i bardziej przemyślanych formach niż miało to miejsce na poprzednim wydawnictwie. Rzecz jasna, można przy tej okazji szafować różnymi łatkami stylistycznymi, bo jak na dłoni widać, że panowie odrobili niejedną lekcję z post rocka, kraut rocka, elektroniki, czy psychodelii. Ale nie sposób zdefiniować ich zamysłu twórczego. Muzyka Slalomu jest jak tytułowa wunderkamera, czyli kolekcja dzieł sztuki, osobliwych przedmiotów. Bywa powolna, ale bardzo wciągająca, niczym filmy Jima Jarmuscha i Michelangelo Antonioniego. W innych momentach, za sprawą charakterystycznych melodyjek, może budzić skojarzenia z grami platformowymi Nintendo.
“Wunderkamera” to płyta frywolna, psychodeliczna, kowbojska, transowa, głównie gitarowa, a przy tym… komunikatywna i przejrzysta. Pozostawia recenzenta i słuchacza w potrzasku, sam na sam ze swoimi myślami. I być może to właśnie na tym polega jej fenomen. Jednocześnie stanowi pewne wyzwanie, a zarazem sprawia dużo radości. Z każdym kolejnym przesłuchaniem utwierdzam się w przekonaniu, że tak właśnie jest.
01. Animalium Partes in Ut Maior, 02. The Dance of Mr. Turkish, 03. Hippo’s Early Comeback, 04. Delphinne, 05. The Murmansk Dragon, 06. Psy Core Key, 07. Waterpecker, 08. Sad SAD sad
- Aby wysyłać odpowiedzi, należy się zalogować.