Spirit of Nadir

Autor: 
Piotr Wojdat
Marcin & Bartłomiej Oleś Duo
Wydawca: 
Audio Cave
Data wydania: 
23.10.2017
Ocena: 
5
Average: 5 (1 vote)
Skład: 
Marcin Oleś - kontrabas; Bartłomiej Oleś - perkusja

W związku z tym, że wystawiam maksymalną ocenę płycie “Spirit of Nadir”, zacznę od deklaracji: to mój ulubiony polski album, spośród tych, które przesłuchałem w poprzednich dwunastu miesiącach. Tak się składa, że autorami tego dzieła są doświadczeni muzycy - perkusista Bartłomiej Oleś oraz kontrabasista Marcin Oleś, których czytelnicy Jazzarium.pl z pewnością dobrze kojarzą. Duet braci jest marką samą w sobie. Mają na koncie płyty z trębaczem Andrzejem Przybielskim, wibrafonistą Chriostopherem Dellem, saksofonistą Mikołajem Trzaską, czy klarnecistą Theo Jörgensmannem. “Spirit of Nadir” silnie ugruntowuje pozycję Bartłomieja i Marcina Olesiów na naszej scenie i przynosi muzykę najwyższej jakości.

Kolejne wspólne dzieło duetu brzmi tym razem bardzo orientalnie i zarazem surowo oraz minimalistycznie. Poszczególne utwory rozwijają się w mozolnym tempie, czasami osiadają na wyraźnym groovie, co skutkuje tym, że napięcie budowane jest miarowo i z dużą konsekwencją. Zamiast epatować solówkarstwem i efekciarską wirtuozerią, duet wybiera proste rozwiązania formalne. Do tego stopnia, że momentami w zestawie perkusyjnym Bartłomieja Olesia pobrzmiewa tylko werbel czy hi-hat, a Marcin Oleś rozwija łatwo zapamiętywalne melodie grając na kontrabasie i korzystając przy tym często ze smyczka. Bywa też tak, że wystarczy, iż tylko lekko trąci nim struny instrumentu. W innych momentach równie sugestywne będzie wykorzystanie przez Bartłomieja Olesia miotełek perkusyjnych, a mniejsze znaczenie przypadnie, że użyje żargonu piłkarskiego, instrumentalnym robinsonadom (w tym przypadku mamy ich zresztą jak na lekarstwo).  

Na “Spirit of Nadir” słyszalne są daleko i bliskowschodnie wpływy kulturowe. Dźwięki nabierają różnych barw, mienią się kolorami i przyciągają uwagę słuchacza na dłużej. Można się poczuć trochę tak, jakbyśmy odbywali muzyczną podróż, w której to bracia Olesiowe wyznaczają azymut, a my cieszymy oczy zmieniającymi się krajobrazami, chłonąc przy tym atmosferę i zapachy. Razem z autorami albumu przemierzamy różne szerokości geograficzne, czasami bardzo odległe. Nawiązania nie są jednak na tyle czytelne, by nie móc w nich odnaleźć autorskiego sznytu, który decyduje o tym, że mamy do czynienia ze znakomitą i wciągającą opowieścią zaledwie na dwa instrumenty: perkusję i kontrabas.

1. Prologue; 2. From Dawn...; 3. Nadir; 4. Perseo; 5. Horizon; 6. Dune; 7. Equator; 8. Spirit; 9. Zenith; 10. ...To Dusk; 11. Epilogue;