Recenzje

  • Isnomniac’s Dream

    To kolejna grupa w stajni Michaela Dorfa, ale i kolejny powrót do przeszłości. Gutbucket prezentuje bowiem muzykę sięgającą koncepcji punk-jazzu. Gdzieniegdzie brzmienie kapeli ociera się o muzykę rockową, czy nawet punkrockową. Brudne, przesterowane gitary; bas grający rockowe podkłady i niezbyt skomplikowane rytmy - to wszystko, jak na jazz niezbyt skomplikowane -  zestawione są z improwizującym saksofonem. 

  • Black Mask

    William Hooker to postać, która w równym stopniu znana winna być entuzjastom muzycznej awangardy, jak i punk rocka. Przez wiele lat bowiem był współpracownikiem znanej grupy Sonic Youth. Z drugiej strony co najmniej od początku lat ‘90 Hooker penetruje coraz to inne ścieżki muzyczne, współpracując z innymi awangardowymi muzykami. Trudno nawet w części scharakteryzować muzykę prezentowaną przez Hookera podczas owych awangardowych wycieczek. Zmieniają się składy, koncepcje. 

  • Redemption

    Jak widać ze składu - Slow Poke to supergrupa stworzona z bardzo znanych muzyków nowojorskiej sceny jazzowej. Blake to m.in. saksofonista Lounge Lizards, Tronzo to członek wielu zespołów, eksperymentalnych przedsięwzięć, Tony Sherr i Kenny Wollesen to wyśmienita sekcja, razem występująca np. w Sex Mob.

  • Up Popped The Two Lips

    Od czasu poprzedniego koncertu Henry’ego Threadgilla w Polsce, jak do tej pory zresztą jedynego koncertu mija 12 lat. W 1999 r. mogliśmy posłuchać jak brzmiała wówczas zupełnie nienowa formacja słynnego chicagowskiego giganta Make A Move. Ale już wtedy Henry Threadgill planował zupełnie nowy zespół - Zooid, jak się dziś okazuje zespół, który jest dla niego kluczowym medium uprawiania muzyki. Na kompaktową edycję działań Zooid trzeba było jeszcze trochę poczekać. Dwa lata upłynęły, zanim na sklepowe półki trafiła płyta „Up Popped The Two Lips”.

  • Rio

    Zbieranie płyt Keitha Jarretta może przypominać uzupełnianie kolekcji współczesnego malarstwa czy rzeźby.

  • Star Tracks

    Co najmniej kilka przyczyn przemawia za zrecenzowaniem tej płyty. Kilka powoduje, że właściwie szkoda na nią miejsca. Zacznijmy od argumentów przemawiających za skleceniem tych kilku słów. „Star Tracks” to jedna z prób poszerzenia skarbnicy jazzowo interesujących standardów o współczesne piosenki pop. Niby nic nowego kilkadziesiąt lat temu, jazzmani zrobili to z wielkim powodzeniem sięgając po dancingowo-musicalowe przeboje. 

  • Class Trip

    John Abercrombie przez 30 lat swej artystycznej drogi poszukiwał różnych mediów. Często grywał w trio z organami, często w trio z basem i perkusją, czasem był fortepian, druga gitara. Śmiem jednak twierdzić, że najdoskonalszego partnera dla swych pomysłów znalazł dopiero, kiedy związał się ze skrzypkiem Markiem Feldmanem.

  • Love Letters

    Plejada nazwisk, aż się w głowie kręci (Holland, Scofield, Kikoski, Redman, Barron, McBride). Skład zaproszonych do nagrania gości legendarnego perkusisty mógłby obdzielić kilka płyt. Spis utworów, wręcz wzorcowy na warsztaty jazzowe dla początkujących muzyków. Frajda dla miłośników solidnego jazzu środka.

  • Town Hall Concert 1962

    Ostatnio niezmiernie rzadko słucham Ornette Colemana, jednakże gdy już nadchodzi ta chwila - to wiem, że to jest to. W jego muzyce jest ten rodzaj siły, ekspresji, która potrafi dać napęd na długie dni czy nawet miesiące.

  • Banned in New York

    Pamiętam Osbiego jeszcze z czasów, gdy nagrywał płyty dla JMT, oraz z początkowych produkcji dla Blue Note Records - dużo elektroniki, pokręcone rytmy, czerpanie z wszelkich możliwych inspiracji. Mniej więcej od doskonałego "Art Forum" - Osby stał się mniej "awangardowy", bardziej osadzony w tradycji i to sięgającej nawet Parkera. "Banned in New York" jest płytą koncertową. 

  • Come Play With Me

    Recenzowana płyta Cuonga Vu jest kontynuacją drogi obranej jeszcze na pierwszym albumie artysty - Bound (Omnitone 12002) i bezpośrednio rozwija pomysły z płyty Pure (Knitting Factory KFW-286). Wydaje się, że wietnamski  (przynajmniej z pochodzenia) trębacz, powoli krystalizuje swój styl. 

  • Vespers

    Listopad, sobota, szósta rano. Na pustej ulicy tylko dziesięcioletni chłopiec wyprowadza na spacer psa. Dochodzę do przystanku tramwajowego. Po drugiej stronie torów znajoma twarz – pani z piekarni. Właśnie przyjechała dostawa pieczywa. Właśnie nadszedł czas na płytę Vespers.

  • The Time Of The Sun

    Tom Harrell – trębacz, o którym można śmiało powiedzieć, że należy do gorna największych trębaczy dzisiejszej sceny jazzowej. Pozycję tę utrzymuje zresztą już od bardzo dawna będąc świadkiem pojawiania się co roku nowych postaci w jazzowym pejzażu. Należy także do tych twórców, którzy budują swój świat z daleka od świateł reflektorów, bez nieustannego kokietowania dziennikarzy i publiczności. Nie rozgrywają się wokół niego skandale, nie krążą pikantne anegdoty, ani też za kolejnymi premierami płytowymi nie idzie oszałamiająca kampania promocyjna.

  • Special Encounters

    Nie będę udawał dwu rzeczy. Po pierwsze, że znam od podszewki twórczość Pieranunziego. Po drugie, że jestem wielbicielem fortapianowych, jazzowych triów. Podchodzę do tego typu muzyki - niestety - z nastawieniem: będzie źle, będzie tak, jak już było, nic nowego mnie nie spotka, nie urzeknie.

  • Back At The Velvet Lounge

    Delmark przygotował dla fanów chicagowskiego jazzu ucztę. Po dwuletniej przerwie od wydania płyta „On The Run” zagościł w klubie Freda Andersona - Velvet Lounge by zarejstrować i wydać drugi w tej oficynie znakomity koncert saksofonisty.

Strony