Artykuły

  • The Passion of Charlie Parker?

    Charlie Parker – gigant, geniusz, innowator, mistrz saksofonu altowego, twórca tego co przyzwyczailiśmy się nazywać nie tylko be-bopem, ale w ogóle jazzem nowoczesnym. Wśród wielu funkcjonuje cezura dzieląca jazz na ten zanim pojawił się Parker i ten, który pojawił się po nim. Wiemy doskonale, że Bird odszedł przedwcześnie (dwa lata temu obchodziliśmy 60 rocznicę jego śmierci), że pokonały go narkotyki i alkohol, które pokochał znacznie bardziej niż życie i że pośród tego co kochał, muzyka była zdecydowaniu na szczycie podium.

  • Marcin Olak Poczytalny: Upał.

    Mam kłopot z tym felietonem. Mam nawet pomysł. I kilka płyt, które naprawdę fajnie by mi się wkleiły w tekst. I naprawdę mam ochotę napisać, przecież to lubię. Pamiętam, że kiedyś zabawa słowami sprawiała mi przyjemność, to było fajne… ale to jak przez mgłę. Teraz rzeczywistość jakoś mi zobojętniała, straciła znaczenie, kolory, smaki. To na pewno przez ten upał. Paleta kolorów skurczyła się do takiego prześwietlonego czegoś – biały, jaskrawy żółty?

  • Dwa Kwintety Mary Halvorson

    Mary Halvorson to jeden z tych muzyków, na których płyty czekam z zainteresowaniem. Gitarzystka nie bez powodu uznawana jest za jedną z najważniejszych postaci współczesnej sceny improwizowanej: ciekawie gra na gitarze, a do tego pisze intrygującą i niebanalną muzykę. To jeden z tych przypadków, w których krytycy słusznie kogoś chwalą. Aż dziw bierze, że ci sami ludzie którzy zachwycali się Kamasim Washingtonem są w stanie docenić kreatywność Halvorson. Ale to już temat na inną dyskusję...

  • Wayne Shorter!!!!

    Naprawdę zabił mnie płytą Joni Mitchell „Mingus” - mówi znakomity trębacz Dave Douglas. Dla kontrabasistki i wokalistki Esperanzy Spalding przełomowe było nagranie „Native Dancer” - album stworzony wspólnie z Miltonem Nacimiento. Pianistka Gerri Allen tak wspomina jego koncert na Uniwersytecie Harvarda w roku 1970: Muzyka wydawała się tak pełna, jakby grała cała orkiestra, a przy tym tkwiła w niej delikatność, kruchość. Pomyślałam wtedy, że chciałabym by moja muzyka była właśnie taka. Dziś Wayne Shorter skończy 88 lat. 

  • Creed Taylor i jego Impulse!

    O samej muzyce napisano już chyba wszystko, co można było. Sześć pierwszych płyt z katalogu wytwórni Impulse, z roku 1961. to absolutny kanon i nie wyobrażam sobie pisania czy, jeszcze gorzej, oceniania ich. Jak ocenić „Africa/Brass” Coltrane'a, „Out Of The Cool” Gila Evansa czy wspaniałe spotkanie po latach Kaia Winginda i J. J. Johnsona na płycie „The Great Kai & J.J.” To trochę tak, jak oceniać Biblię – jest i tyle.

  • Brad Mehldau - Kunst der Trio

    „Muzyka, która ma w sobie istotną wartość, pozostanie z nami przez całe życie” - powiedział w jednym z wywiadów Brad Mehldau, wielka gwiazda światowej pianistyki. Nie mówił wówczas o swojej muzyce, nie wskazywał palcem na własne płyty, ani nie podtykał nam pod nos swoich nagrań, żebyśmy oby przypadkiem nie przeoczyli ich wspaniałości. Mówił tak w kontekście Igora Strawińskiego, jego dzieł i jego poglądów na muzykę.

  • Rabih Abou-Khalil – mimowolny piewca wielokulturowości

    Obecność we współczesnej muzyce improwizowanej arabskiego instrumentu oud, przodka lutni i gitary, nikogo z obserwujących dzisiejszą światową scenę jazzową z całą pewnością nie dziwi. Od kilku dziesięcioleci bowiem tacy artyści, jak Libańczyk Rabih Abou-Khalil czy Tunezyjczycy Anouar Brahem i Dhafer Youssef konsekwentnie posługują się nim do kreowania autorskich stylistycznych fuzji tradycji Bliskiego Wschodu z jazzem.

  • Marcin Olak Poczytalny: Deszcz

    Pada. Nareszcie pada. Krople wody uderzające w okna to taki dźwięk, który jakimś cudem mnie odpręża, choć przecież głośny i poza kontrolą… Zresztą zazwyczaj ta kontrola to tylko złudzenie, w mniejszym czy większym stopniu. Pamiętam ile czasu poświęciłem na pracę nad barwą dźwięku, gitara jest pod tym względem bardzo wymagająca. Artykulacja, znalezienie odpowiednich strun, potem przetworniki, preampy, wzmacniacze… A w końcu się okazało, że i tak w każdej sali to wszystko gra zupełnie inaczej.

  • Jesup Wagon i Red Lily Quintet Jamesa Brandona Lewisa

    Czas uderzyć się w pierś i sypać głowę popiołem. Niedbalstwo, lenistwo i cholera jeszcze wie, co sprawiło, że dopiero teraz o tej płycie piszę. Niewiele mam na swoje usprawiedliwienie. Właściwie nic. Jedyne co w takiej sytuacji można zrobic i ma jakis sens po połozyć uszy po sobie i nadrobić zaległość.

  • Marcin Olak Poczytalny: Po co to komu?

    Dawno temu, na wykładach z historii muzyki, słyszałem, że muzyka była zawsze mocno związana z obyczajami, obrzędami, zabawą. Że była zawsze obecna, że pełniła ważną funkcję społeczną, że była potrzebna. Że była po coś. I muszę przyznać, że jakoś mi się to kłóciło z codziennością. Cały czas trochę się kłóci.

  • Marcin Olak Poczytalny: Cofam czas

    Cofam czas

     

    Słucham Cecila Taylora. Koncert z Warszawy, z 1968 r. Grał na festiwalu Jazz Jamboree, w Filharmonii Narodowej. Mnie nie było jeszcze na świecie.

  • Marcin Olak Poczytalny: Kilka uwag o nadziei

    Nic się nie zmienia. To nie może być prawda – nie chcę, żeby to była prawda – ale wygląda na to, że inaczej nie będzie. Przynajmniej przez jakiś czas. Za wschodnią granicą trwa wojna, giną ludzie.

  • Duma i wolność. Dziś 80 urodziny Curtisa Mayfielda!

    Którejś nocy w 1967 roku Curtis Mayfield zerwał się na równe nogi prosto z głębokiego snu. Coś go obudziło i popędziło do pisania, nie było przebacz. Nie dało się z tym kupczyć ani przebłagać. Mayfield musiał pracować, natychmiast i nieubłaganie. Rezultatem tego nocnego ataku inspiracji okazał się utwór przepełniony słowami o dumie i pokonywaniu wszelkich trudności na drodze do wolności. „We’re a Winner” stało się wkrótce hymnem ruchów wolnościowych działających na rzecz zniesienia segregacji rasowej.

  • Marcin Olak Poczytalny: Wiara

    Sytuacja się jakoś stabilizuje. W Ukrainie wojna – straszna, nieludzka, ale słyszymy o niej kolejny dzień. Nie mam innego wyjścia, uczę się z tym żyć. Jeszcze dłużej trwa gehenna uchodźców na granicy z Białorusią. Przez wojnę ten temat zniknął z nagłówków, ale przecież to się ciągle dzieje. I jest straszne. Żeby nie zwariować czytam mniej wiadomości, telewizji nie oglądam już od dawna.

  • Sun Ra Arkestra - 108 lat temu urodził się jeden z najbardziej ekscentrycznych muzyków freejazu

    Nawet jeśli  Sun Ra nie żyje, choć jak twierdzą niektórzy to wcale nie prawda i podobnie jak Elvis trwa nieustannie jako postać nieziemska i my go tylko nie widzimy to jego wspaniały wehikuł ciągle przemierza naszą już całkiem ziemską przestrzeń i przypomina o wielkiej kosmicznej idei muzyki swego lidera. Za cztery dni wylądują w Warszawie na scenie Warsaw Summer Jazz Days. Zanim pobiegniemy doświadczyć tego astralnego zjawiska sięgamy do tekstu Lecha Borowca, który ukazał się przez laty w portalu Diapazon.

Strony