jazzarium

Improvisation has always been central to my creativity - interview with Tania Caroline Chen

How do you feel about it - are you more a pianist, or a sound artist?

Tania Caroline Chen: My creative practice incorporates both piano and sound art. Sometimes they happen independently, sometimes they happen together. Perhaps all of this can be considered sound art.

When did you decide to play piano and then also do experimental and electronic music? 

Marcin Olak Poczytalny: Odmienności

Chyba coś poszło nie tak. Przecież powinienem teraz grillować, pić piwo, słuchać skocznej muzyczki, pasjonować się piłką nożną, oglądać jakiś mecz, chyba jakieś mistrzostwa są czy coś? Może nawet mógłbym mieć normalną pracę, oglądać seriale, wziąć na kredyt nowy telefon, może nawet samochód… a ja nic. A przecież to nic złego, można być naprawdę fajnym człowiekiem z nowym telefonem, oglądać mecze i chodzić na grilla. No można. Tyle, że ja jestem inny. Piłki nie lubię, nawet kiedyś myślałem, że Lech i Kolejorz to dwa różne kluby.

Every Leaf

Tym razem w ramach nadrabiania zaległości warto wspomnieć o płycie, która zupełnie niesłusznie przeszła w zeszłym roku niezauważona. Dziwna to sprawa, bo przecież trębacz Wadada Leo Smith to postać nietuzinkowa i artysta doceniany przez słuchaczy jazzu od niemal zawsze. Pianistka Tania Caroline Chen jest dużo mniej rozpoznawalna. Zwłaszcza u nas, ale nominacja do nagrody Grammy za album “Electronic Music For Piano” z muzyką Johna Cage’a, jeśli ktoś przywiązuje wagę do tego typu wyróżnień, może robić wrażenie.

Overtones

Dziewięć lat kazali czekać na swoje kolejne muzyczne dzieło panowie Radek Nowicki (saksofon), Andrzej Święs (kontrabas) i Sebastian Frankiewicz (perkusja). W 2012 roku nagrali płytę – zatytułowaną nomen omen Pathfinder – którą wyznaczyli swoją muzyczną ścieżkę. Śmiało stwierdzić więc można, że tegoroczne Overtones było nagraniem długo wyczekiwanym. Choć kawał czasu minął, to sama muzyka jednak tak bardzo się nie zmieniła...

Poruszyć ciało i duszę - rozmowa z Marcusem Millerem

Przy pierwszym przesłuchaniu Twojej najnowszej płyty trudno oprzeć się radości, ciepłu jakie bije z tej muzyki. Jednak gdy wejrzy się w nią nieco głębiej, sięgnie do historii, które stoją za tymi piosenkami, trudno nie być poruszonym Twoją szczerością w mówieniu o chorobie Altzheimera, z którą walczył Twój ojciec, śmierci Twoich przyjaciół czy wreszcie historii zmarłego podczas zatrzymania przez policję Erica Garnera. Czy ten uśmiech przez łzy, który towarzyszy tej muzyce był zamierzonym przez Ciebie efektem?

Sketches From The North

Choć Michał Tomaszczyk to muzyk od lat dobrze znany na polskim jazzowym podwórku, to jego „Sketches From The North” rozpatrywać należy w kategorii albumu debiutanckiego. Bardzo odważnego, bo nagranego w duecie z kontrabasem (za którym stoi znakomity Petter Oloffson). Ponadto - wydanego w niechlubnych czasach zarazy. Ale przecież, jak mówi stare porzekadło - „kto nie ryzykuje, ten nie żyje”.

Solo Piano: Portraits

Olśniewająca technika, nieskrępowany bieg myśli, zadziwiająca wyobraźnia, lekkość i finezja – tak zwykło się określać muzykę Chicka Corei. Zresztą zestaw przymiotników, określających charakter jego gry i twórczości  jest znacznie większy i prawdę powiedziawszy nie za każdym razem są to same superlatywy. Z pewnością jednak każdy z nich na swój sposób jest prawdziwy.  Chick Corea jak to dzieje się z wielkimi muzykami potrafi nie tylko rozkochać w sobie ludzi do szaleństwa, ale i poważnie ich do siebie zniechęcić.

Book Of Resonance

Pamiętacie “Kurpian Songs & Meditations” Łukasza Ojdany? To była jedna z najciekawszych polskich płyt spośród tych, które ukazały się w zeszłym roku. Specjalnie nie użyłem przymiotnika “jazzowych”, bo ta “jazzowość”, choć nie tylko, uwidacznia się przede wszystkim w przypadku macierzystej formacji artysty - tria RGG. Pierwszy solowy album pianisty przykuł moją uwagę minimalizmem środków wyrazu i formy, folkowym kolorytem oraz melancholijną aurą. Gdy słucham “Book Of Resonance”, dostrzegam wiele punktów, które łączą oba wydawnictwa.

Warszawa 2019

Elektroakustyczna grupa Evan Parkera powstała prawie trzy dekady temu, jako koncepcja rozwijania swobodnej improwizacji akustycznego tria Parker/ Guy/ Lytton w kierunku brzmień elektronicznych, zarówno generowanych jako pewien rodzaj echa, jak też będących dekonstrukcją żywych dźwięków. Koncepcja zakładała również produkowanie dźwięków syntetycznych jako niezależnego strumienia improwizacji, pozostającego w opozycji do dźwięków akustycznych.

Marcin Olak - A gdyby tak wszystko rzucić i wyjechać?

Widziałem „Nomadland”. Poruszająca historia – wciągająca, choć bez oczywistej akcji, bez puenty, bez szczęśliwego zakończenia. Taka cholernie prawdziwa.

Strony