Matthew Shipp

Walerian, Shipp i bracia Oleś - kosmiczny żywioł

Godzina 20:30. Poniedziałek. Widownia toruńskiego Bulwaru Kultury niecierpliwie oczekuje tego co od dawna było zapowiadane i czego będzie jedynym w Polsce świadkiem - Okuden Music Series Fall 2011. Salę spowija przytłumione światło. Instrumenty samotnie oczekują na rozpoczęcie spektaklu i oto nareszcie jest zapowiedź, rozlegają się powitalne brawa. Muzycy są już na scenie. Mateusz Walerian, Bracia Olesiowie i za klawiaturą lśniącego Stainwaya Matthew Shipp. Potem zapada totalna cisza.

Threads

To bardzo zaskakująca płyta szczególnie dla tych, którzy przywykli, że David S.Ware stoi zawsze na czele klasycznego jazzowego kwartetu i gra z nim muzyką natchnioną Aylerem i późnym Coltranem. Zaskoczeniem będzie pewnie także i informacja, że Ware zainteresowany jest także i kompozycją w szerszym znaczeniu tego terminu niż wynikało to z jego dotychczasowych prac.

Matthew Shipp's New Orbit

Zawsze zastanawiam się, co się kryje za tak górnolotnymi tytułami jak "Nowa orbita", "Nowy bop", "Nowe koncepcje jazzu", czy ze starszych czasów "Kształt jaki przybiera jazz". Co chciał nam przekazać artysta? I zawsze spodziewam się nie wiadomo czego. Jakiegoś mocnego uderzenia. Czegoś nowego. Nieznanego wcześniej. Błąd, bo jak mawiają niektórzy - od muzyki nie trzeba niczego oczekiwać, za wyjątkiem... muzyki.

Art of The Improviser

Zwykliśmy o Matthew Shippie myśleć jak o przedstawicielu młodszego pokolenia jazzowych twórców, tymczasem w grudniu ubiegłego roku pianista skończył 50 lat i żadną miarą nie da się już zakwalifikować go do grupy młodzieńców. Przynajmniej metrykalnie, jego muzyka bowiem wciąż w jakiś nadzwyczajny sposób niesie ze sobą ducha młodości. Dzieje się tak może dlatego, że Shipp, przez lata swoje działalności artystycznej pozostał wierny stworzonemu przez siebie językowi muzycznemu i nie dał się wciągnąć w tryby komercyjnej jazzowej machiny.

Strony