„Nie imitować, ale znaleźć swój własny sposób na granie jego muzyki” - to krótki przepis Williama Parkera na aranżacje wielkich dzieł Duke'aEllingtona.. Złota era jazzu kusi i wabi wielu, chyba wszyscy jazzmani tego globu, brali i wciąż biorą się za jego standardy. One niby nie mogą być niczym oryginalnym – znamy je, lubimy, to hity, niby tak. Ale takiego nowatorskiego podejścia do Ellingtona i takiego sposobu jego przepisania na muzyczne dziś, jeszcze nie słyszałam! Bo i wzięli się za niego muzycy free improvisation pierwszej klasy.
Sobota 23 czerwca, Centrum kultury Agora we Wrocławiu. Dzień gwiazd festiwalu Art of Improvisation. Najpierw słynne w kręgach muzyki free improvised trio Les Diaboliques (relacja z ich występu już wkrótce) potem w wielkim finale William Parker kontrabas, Rob Brown – saksofon altowy, Lewis Barnes - trąbka i Hamid Drake – perkusja, słowem doskonale znany kwartet działający od dawna, który jednak wcale nie nagrał zbyt wielu płyt, ale którego pojawienie się na scenach nie tylko w Polsce jest dla miłośników odważniejszego „czarnego” grania przyjmowane jako nie lada wydarzenie.
William Parker jest jednym z najciekawszych muzyków współczesnej sceny free i jazzowej awangardy. Płyta nagrana dla The Blue Series, serii wydawniczej Thirsty Ear prezentującej w założeniu, współczesną muzykę jazzową, prezentuje kwartet Parkera w składzie z Hamidem Drake'm, Robem Brownem i Louisem Barnesem.
Uznawany za “św. Gralla” jazzu i muzyki współczesnej pianista i kompozytor Matthew Shipp oraz saksofonista i kompozytor Mateusz Walerian w dniach 14-20 maja zagrają w Polsce siedem koncertów pod nazwą Matthew Shipp Mateusz Walerian: M-theory project. Trasa koncertowa tego intrygującego duetu odbędzie się pod patronatem Jazzarium.
Lublin Jazz Festiwal to stosunkowo młody festiwal. W tym roku odbędzie się jego IV edycja i jak w poprzednich wydaniach zaprezentuje różnorodną perspektywę muzyczną. Wydarzeniom koncertowym towarzyszyć będą warsztaty, które poprowadzą zaproszeni na festiwal muzycy. Festiwal trwał będzie od 19 do 23 kwietnia.
Są takie nazwiska i nazwy, które są niezawodnymi brandami, a nie tylko symulakrami. Takie, za którymi stoi to, co zapowiadają: piękno, rozum, powalający warsztat i radosna swoboda grania. To właśnie dotyczy Nicole Mitchell, Hamida Drake‘a i Harrisona Bankheada, którzy stanowią Indigo Trio, flecisty Michela Edelina oraz wytwórni Rogue Art.
O tym fakcie pewnie niewielu, zwłaszcza młodych ludzi pamięta, ale zanim jeszcze nastąpiła era płyt kompaktowych w Polsce, a wiedza o odważniejszych odmianach jazzu zarezerwowana była dla jeszcze mniejszego niż dzisiejsze grona melomanów, zdarzało się, że na mniejsze jazzowe festiwale przyjeżdżali muzycy, których dzisiaj traktujemy jako ważne postaci nurtu new black music.
Losy Henry'ego Grimesa są przedziwne, myślę jednak, że nie jest to miejsce na ich przedstawianie. Przede wszystkim, by uchronić wszelkich potencjalnych słuchaczy od próby poszukiwań odpowiedzi na głupie skądinąd pytanie: jak taki "dziadek", po takich przejściach, gra? Jak gra to słychać, a pytanie pozostaje głupim. Tyle, że przy nieznajomości całej otoczki, pozostaje głupim w dwójnasób.