Trębacz Avishai Cohen chyba na dobre zadomowił się już w ECM. “Big Vicious” to już czwarty jego album, który został wydany przez monachijską wytwórnię. Tym razem artysta występuje ze swoim elektroakustycznym zespołem Big Vicious, a więc z grupą, która powstała w 2013 roku po tym, jak trębacz wrócił z Nowego Jorku do Izraela. Otrzymujemy album będący podręcznikowym przykładem na to, jak zainteresować jazzem tych słuchaczy, którzy jazzu… nie słuchają.
Avishai Cohen miał zaledwie 18 lat, gdy po raz pierwszy postawił stopę na amerykańskiej ziemi – trafił do ojczyzny jazzu, Nowego Jorku. Był młodym, niedoświadczonym, troszkę naiwnym i bardzo zdeterminowanym młodzieńcem z Izraela, który przyjechał do Nowego Świata, by zrobić wielką karierę, jak tak wielu Europejczyków przed nim. Z tym, że jemu się udało. Dziś jest jednym z najbardziej popularnych i lubianych wykonawców jazzowych i okołojazzowych. Z łatwością wypełnia sale koncertowe na całym świecie, a jego występy są szeroko dyskutowane.
Piękna rocznica! Budząca wielki i zasłużony respekt. Zapewne ani Manfred Eicher, ani pozostali ojcowie założyciele ECM, Karl Egger i Manfred Scheffner, nie przypuszczali, że czeka ich wielodekadowa historia, która doprowadzi Edition Of Contemporary Music do pozycji kultowego i najwyżej cenionego labela jazzowego świata. Różne poczytne czasopisma i stowarzyszenia wybierały go oficyną wydawniczą roku. Down Beat bodaj dziesięciokrotnie, Jazz Journalist Association razy cztery, a nawet grona jurorskie MIDEM w końcu ulegały czarowi monachijskiej firmy.
16 listopada na 17. Jazzowej Jesieni Im. Tomasza Stańko W Bielsku-Białej czekają nas dwa koncerty. Na rozpoczęcie wieczoru usłyszymy trio David Torn, Tim Berne i Ches Smith. W drugiej części Marcin Wasilewski Trio, AUKSO Orkiestra Kameralna Miasta Tychy oraz Avishai Cohen wykonają program złożony z utworów, które Tomasz Stanko napisał dla kina.
Przedstawiciele festiwali, klubów jazzowych, agencji koncertowych i wydawnictw z całego świata – to przed nimi o laury konkursu Jazz Juniors walczyć będą młodzi jazzmani. Na festiwalowej scenie zabrzmią jazzowe premiery, a na finał niezwykły projekt „Tribute to Tomasz Stańko”.
Trudno nazwać Jazztopad festiwalem stricte jazzowym, bo nie da się sprowadzić jazzu tylko do jednego gatunku. Jazz to współczesny język komunikacji, zawiera w sobie wszelkie „rodzaje” muzyki i jest mieszanką kultur z całego świata. Taki też będzie Jazztopad 2018, który tym razem został podzielony na dwie części.
W jednym z ostatnio publikowanych felietonie Marcin Olak narzekał, że nie ma tyle ile by chciał czasu na słuchanie ciekawej muzyki, która wpada mu ostatnio w ręce. Tęskni za tym, żeby poświęcić albumowi na przykład miesiąc. Nie wyjmować go z odtwarzacza i delektować się dźwiękami. Zapoznawać się z koncepcją twórczą, dać czas sobie i muzyce. I to jest w istocie dramat, bo może okazać się, że w takim biegu nazbyt spiesznym, coś umknie, coś pozostanie ukryte i ujmie tym samym radości obcowania z muzyką.
The mixture of Philadelphia, Berlin and the sounds of Brazil doesn’t seem like an obvious roadmap. How much does the place you live in influence your music?
Each place has its own rhythm and vibe and there's music in everything, so if you can feel that and get with that then your music is going to reflect those places. As an artist I feel combinations and mixtures of musical aesthetics from all my experiences and everywhere I go...
Połączenie Filadelfii, z której pochodzisz, Berlina, w którym mieszkasz od lat i Brazylii, z której czerpiesz muzyczne inspiracje, nie wydaje się najprostszą możliwą mapą drogową. W jakim stopniu miejsca, w których przebywasz wpływają na Twoją muzykę?