Jazz jest w istocie żywą sztuką, która rozgrywa się codziennie - Olivier Benoit w wywiadzie Urszuli Nowak

Autor: 
Urszula Nowak
Autor zdjęcia: 
mat. promocyjne

Olivier Benoit - gitarzysta, kompozytor od niedawna także artystyczny szef jednej z najbardziej znakomitych orkiestr europejskiego jazzu Orchestre National de Jazz. Dwa lata temu zgromadzil jeden z najbardziej zróżnicowanych pod względem obsady, doświadczeń i brzmienia skłąd słynnej orkiestry i jak twierdzi wielu poprowadził ONJ na zupełenie nową drogę. Dowody tego dostaliśmy na pierwszych dwóch płytach zespołu pod jego wodzą. Europa - Paris i Europa - Berlin. Dziś specjalnie dla nas w wywiadzie Urszuli Nowak.

 

Mijają dwa lata, od kiedy objął Pan stanowisko dyrektora artystycznego  l’Association pour le Jazz en Orchestre National. To znaczy, że pańska funkcja jest szersza aniżeli dyrektora artystycznego  Orchestre National de Jazz?

Tak, ponieważ projekt, który mam za zadanie rozwijać, wykracza poza aspekt stricte muzyczny. Staram sie współpracować również z artystami o innych horyzontach, tymi, którzy zajmują się sztukami wizualnymi, scenografią (dla projektów Europa Paris i Europa Berlin), w przyszłości również tańcem, mam nadzieję.

Zna Pan również perspektywę muzyka ONJ, z czasów, gdy kierował nią Paolo Damiani. Przypuszczam, że zarówno struktura i formuła orkiestry ewoluowały znacząco. Co uważa Pan za najważniejszy aspekt w procesie tych zmian?

Tak, byłem członkiem ONJ Paolo Damianiego [lata 2000-2002 przyp. red.], więc znam orkiestrę i jej funkcjonowanie od podszewki.  To, co jest nowe i ważne, poza poszerzaniem pola dziedzin sztuki składających się na projekty orkiestry, to fakt, że muzycy mają możliwość rozwijać swoje autorskie projekty, wewnątrz struktury, pod moim kierownictwem artystycznym.

 

Kierował Pan także innymi dużymi formacjami, możemy przywołać choćby la Pieuvre czy Circum. Korzysta Pan z tego doświadczenia w znacznym stopniu pracując z muzykami ONJ?

Ogromnie! Miałem pragnienie, by rozpocząć pracę z nową orkiestrą, wybrać muzyków, poprowadzić projekt od początku do końca, działać tak, jak w przypadku mojej współpracy z ONJ. Zmieniła się również skala moich działań. Z ONJ współpracujemy z instytucjami, festiwalami we Francji i za granicą, do których nie mieliśmy dostępu wcześniej (lub był on znacznie utrudniony) z la Pieuvre czy Circum. Lata pracy z orkiestrą Muzzix, która połączyła La Pieuvre i Circum, bardzo silnie zapisały się w mojej pamięci, jako artysty. Są to projekty, z których jest ekstremalnie dumny, cieszę się, że miałem okazję tworzyć je z niezwykle interesującymi muzykami. L’ONJ natomiast, jest symbolem kultury francuskiej, jej sztandarem. Wielkość i odpowiedzialność za tworzenie tego projektu sprawia, że zmienia się wymiar formacji, jest bardziej międzynarodowy. Jesteśmy w konsekwencji dużo bardziej wyeksponowani.

Obecny skład ONJ tworzą muzycy o bardzo różnym doświadczeniu. Na podstawie jakiego kryterium odbywały się wybory nowych członków?

Na podstawie kryterium różnorodności, na przykład pokoleniowej, ale również kompatybilności pomiędzy muzykami. Były to również wybory na podstawie indywidualnej jakości: osobowość, umiejętności instrumentalne. Muzycy prezentują naprawdę wysoki poziom, również jako eksperymentatorzy.

 

Jaka jest pańska metoda na połączenie w orkiestrze ducha indywidualizmu z duchem kolektywności? Mam wrażenie, że ONJ pod pańskim kierownictwem artystycznym to zbiór indywidualistów.

Tak, to prawda. Są to muzycy, którzy z jednej strony potrafią zachować swoją przestrzeń wolności, a jednocześnie wykazują umiejętność jednoczenia się, tak aby bronić projektu muzycznego, umiejętność postawienia siebie w służbie temu projektowi. Komponując bardzo dbam o to, aby dać każdemu możliwość wyrazić się we własnej dziedzinie.

Wydaje mi się, że soliści są nieco bardziej wyeksponowani na płycie Berlin.

Tak, bardziej niż na albumie Europa Rome, ale podobnie wyeksponowani jak w przypadku Europa Paris - projektu, który trwa więcej niż półtorej godziny i jest czas na obszerne improwizacje.

Dwa lata kierowania orkiestrą, dwa albumy inspirowane europejskimi stolicami: Paryżem i Berlinem. Czy w swojej pracy twórczej wykorzystuje Pan również pozamuzyczne inspiracje?

Inspiruje mnie architektura i urbanistyka. W tym kontekście właśnie chciałem pracować nad albumami inspirowanymi różnymi miastami europejskimi.

 

Kiedy słucham wspomnianych albumów, mam wrażenie, że jest Pan bardzo uważnym obserwatorem. Wyczuwam intensywność detali, energię miast, które Pana inspirują. Myśli Pan, że te dwa miasta: Paryż i Berlin, mają silny wpływ na kształt dzisiejszej muzyki improwizowanej?

To interesujące pytanie. Berlin jest miejscem wolności, artyści z całego świata zbierają się tam, by niekiedy przeżyć zaledwie chwilę tej wyjątkowości, żeby poznać urok tego miasta, które odzyskało prawdziwą wolność nie tak dawno temu. Nadal czuć tu pewną lekkomyślność, silnego ducha inicjatywy, powiązane z miastem o rozmiarach europejskiej stolicy, która pozostaje dość tania, z budynkami dostępnymi dla sztuki – miejscami na koncerty.

Paryż, przeciwnie, tu żyje się coraz trudniej, choć nadal jest to marzeniem wielu, ale na szczęście mamy wciąż bardzo silne wsparcie dla kultury.

 

Co oznacza dzisiaj słowo „jazz”?

Oznacza po prostu to, co z nim zrobimy! Mówimy czasami, że to używanie języka czyni mowę. To zdanie bardzo dobrze odnosi się do jazzu.  Jest to język pozostający w nieustannym ruchu. Daleki od odrzucania historii, wręcz przeciwnie, jazz jest w istocie żywą sztuką, która rozgrywa się codziennie i kultywuje wpływy. I podobnie jak wszystkie artystyczne formy wyrazu ewoluuje tam, gdzie nie docierają nasze oczekiwania.

Jaki aspekt muzyczny chciałby Pan rozwinąć w przyszłości pracując z ONJ?

Po epizodzie z bardzo dzisiejszym obrazem jazzu – albumy Europa Paris, Europa Berlin, również z współczesną muzyką napisaną dla projektu Europa Rome, czwarty krążek będzie zwracał uwagę słuchaczy w kierunku północy Europy i będzie zatytułowany Oslo.