Taming the Dragon

Autor: 
Marta Jundziłł
Brad Mehldau / Mark Guiliana - Mehliana
Wydawca: 
Nonesuch
Data wydania: 
27.01.2014
Dystrybutor: 
Warner Music Polska
Ocena: 
4
Average: 4 (1 vote)
Skład: 
Brad Mehldau: synths, Fender Rhodes, piano, spoken voice, "Ahh" vocals; Mark Guiliana: drums, electronics.

Brad Mehldau nie musi uwydatniać swoich zasług dla współczesnego jazzu. Od prawie 20 lat, wraz ze swoim triem, inspiruje kolejne pokolenia młodych jazzmanów, zblazowanych recenzentów, a także, a może przede wszystkim – fanów muzyki. Nagrywając elektroniczny album Taming the Dragon, w duecie z perkusistą, Marciem Guiliana, stworzył bez wątpienia głośne dzieło (dosłownie i w przenośni). Nie jest to może najlepsza płyta w jego dorobku, ale nawet średni pomysł Brada Mehldaua, to nadal rzecz bardzo dobra i zasługująca na dłuższą uwagę odbiorcy.

Mehliana – bo tak nazywa się projekt Brada Mehldaua i Marca Guiliana to duet, który w styczniu 2014 wydał swój debiutancki album - Taming the Dragon. Nie wiem, czy Mehldauowi znudziło się granie jazzu, czy może po prostu, ten człowiek to Odyseusz wśród muzyków, ale po nagraniu albumów ze śpiewaczkami operowymi i największymi orkiestrami świata, teraz postanowił stać się elektronicznym, drum’n’basowym wyjadaczem. Trzeba przyznać wyszło mu to nieźle. Wraz z amerykańskim perkusistą stworzył jedną z najbardziej energetyzujących płyt w 2014 roku.

Tytułowe Taming the Dragon doskonale zapowiada osobliwości, które dziać się będą w pozostałych 11 utworach. Brad Mehldau, nie tylko gra tutaj na syntezatorach, ale wciela się w rolę narratora, który opowiada o swoim wciągającym, narkotycznym śnie. Utwór nieodzownie kojarzy mi się z klimatem Fight Clubu i dziwacznymi dialogami, prowadzonymi przez rozdwojone jaźnie schizofrenika. Oprócz tego, na płycie znajdują się takie kwiatki, jak Gainsbourg – inspirowany francuskim retro popem, czy Elegy for Amelie, kompozycja stylowo nawiązująca do płyty Oxygen, Jean Michel Jarre’a.

 

Cały album nasycona jest syntetycznym dźwiękiem, bardzo odległym od dotychczasowej twórczości Brada Mehldaua. Nawet, jeśli któryś z utworów zaczyna się spokojnym solo na fortepianie, to już po chwili linia melodyczna jest przejęta przez brudne basy syntezatorów i dźwiękowe plamy rhodesa (You Can’t Go Back). Syntezatory brzmią tu nieco anachronicznie, ale wzmacnia to tylko atmosferę pociągającego odosobnienia i oderwania od jazzowej rzeczywistości, w jakiej Mehldau porusza się na co dzień.

 

Za swoje, mimo wszystko, jazzowe solo, w Sleeping Giant, Brad Mehldau otrzymał nominację do tegorocznego Grammy. Co prawda, wyprzedził go Chick Corea, ale nie zmienia to faktu, że cała kompozycja Sleeping Giant to po prostu kawał dobrej muzyki.

 

Oczywiście, na uwagę zasługuję również dynamiczna gra perkusisty - Marca Guiliana. Dotychczas, współpracował m.in. z Avishaiem Cohenem, Gretchen Parlato, czy Tigranem Hamasyanem. Na płycie prowokuje, miksując rozmaite beaty: od hip – hopowych, poprzez funkowe, do stricte jazzowych.

Taming the Dragon to zbiór 12 kompozycji. 6 z nich jest autorstwa Brada Mehldaua, pozostałe to wynik współpracy duetu. Jednak, niezależnie od nazwiska autora, wszystkie utwory na płycie, są pełne osadzonych beatów i wielopoziomowej elektroniki. Nie jest to Brad Mehldau w moim ulubionym wydaniu, ale mimo to, płytę oceniam jako bardzo dobrą i z zainteresowaniem wyczekuję kolejnej konfrontacji z tym elektryzującym duetem.

Taming the Dragon; Luxe; You Can't Go Back Now; The Dreamer; Elegy for Amelia E.; Sleeping Giant; Hungry Ghost; Gainsbourg; Just Call Me Nige; Sassyassed Sassafrass; Swimming; London Gloaming.