Brad Mehldau o muzyce, dojrzałości, Strawińskim, Schubercie i...

Autor: 
Kajtek Prochyra
Zdjęcie: 

„Zauważyłem, że muzyka ze swej natury zdolna jest wyrażać cokolwiek, uczucie, stan umysłu, nastrój psychiczny, fenomen natury etc. .. Ekspresja nie była nigdy nieodłączną częścią muzyki”. Tymi oto słowy Igor Strawiński w swej autobiografii próbuje przekazać własną wizję istoty muzyki.  Brad Mehldau postanowił, na łamach The Guardian, wejść w dyskusję z rosyjskim kompozytorem.  Zastanawiając się nad znaczeniem wypowiedzi Strawińskiego, przedstawia swój sposób postrzegania muzyki jako takiej.

Kompozytor mówi „Nie możemy ująć  w słowa istoty muzyki”,  a Brad dodaje,  że nie jest nam dane określić istoty czegokolwiek, ponieważ jest ona zawoalowana. Strawiński nie mówi, czym w jego mniemaniu jest muzyka, jedynie stwierdza, że błędnie odbiera się właściwość jej ekspresji. Wszystko, cokolwiek określamy, stanowi kwestie umowną. Stąd postrzeganie muzyki jako idealnej, ponadjęzykowej formy komunikacji wydaje się być niejasne, gdyż jej istotę zdolni jesteśmy określić jedynie za pośrednictwem znaczeń słownych.

Po 26 latach od swojego pierwotnego wywodu Strawiński wyjaśnia jego sedno „muzyka jest ponadosobowa i super realna,  poza werbalnym znaczeniem i opisem”. Strawiński pragnie uświadomić odbiorcom muzyki, że  jest ona pozbawiona konkretnych znaczeń. Szczególnie brak w niej emocji kompozytora, których doszukują się słuchacze, jakoby rzekomo wplatał je podczas aktu twórczego w komponowany utwór, stwierdzając, że „muzyka wyraża samą siebie”.

Komponowanie jest procesem pozbawionym emocji w takim sensie, w jakim zwykliśmy go postrzegać. Nie jest koniecznym, by kompozytor miał w momencie pisania utworu jakieś konkretne odczucia, czy przeżywał jakikolwiek stan emocjonalny, by w rezultacie osiągnąć efekt muzyki smutnej, czy wesołej, naznaczonej konkretnymi emocjami, które są odczytywane przez słuchacza.

Jak wyjaśnia Mehldau „muzyka posiada abstrakcyjną jakość, co daje jej autonomię”. Wskazywanie utworów, które wydają się być naznaczone jakimiś specyficznymi myślami, czy inspirowane określonymi wydarzeniami z życia kompozytora lub wykonawcy, nie może stanowić zaprzeczenia tej autonomii.  

 

Pianista posłużył się tu ciekawymi odniesieniami, które mają niejako uświadomić odbiorcę muzyki, że to on sam nadaje jej konkretne znaczenie i wymiar emocjonalny. Podaje przykład doskonałego utworu, skomponowanego przez Schuberta w wieku 17 lat, zatytułowanego „Gretchen am Spinnrade”, czy albumu Hendrixa „Are You Experienced”, nagranego, gdy miał 24 lata dodając, że po jego wydaniu ani gitara, ani muzyka rockowa, czy muzyka w ogóle, już nie były takie same.
Jak Schubert w tak młodzieńczym wieku zdolny był odczytać w sposób doskonały emocje pragnienia, strachu, namiętności, które odczytujemy wsłuchując się w brzmienie utworu? W swych rozważaniach wskazuje na pewien interesujący aspekt. „Muzyk nie potrzebuje wielu doświadczeń, by wyrazić coś, co inni odbiorą jako głębokie”.  Nie jest też koniecznym, by kompozytor odczuwał smutek czy radość, by stworzyć muzykę o takim właśnie wymiarze. Wprowadza tu rozróżnienie pomiędzy tym, co zwykliśmy określać mądrością życiową, a tym, czego dotąd nie dostrzegaliśmy, co określa mądrością muzyczną.  

Muzyczna mądrość kieruje się odmiennymi zasadami niż ta życiowa. Strawiński, jak przypuszcza Mehldau, mógłby rzec, że muzyka jedynie wydaje się nieść w sobie jakąś mądrość, podczas gdy w rzeczywistości jej tam nie ma. Mądrość muzyki odbierana jest przez słuchaczy, którzy uprzednio ją w nią wyposażyli. Oznacza to więc, że jakość muzyki zależy od jej odbiorców, to oni ją określają.  „Muzyka prezentuje mądrość jedynie dla grupy słuchaczy”.
Kreowanie muzyki i jej charakter nie zależą więc ani od mądrości życiowej, ani wieku twórcy. Młody twórca jest w stanie zaoferować muzykę dojrzałą, przepełnioną emocjami, których jak można przypuszczać, ze względu na wiek nie mógł doświadczyć. Z kolei dojrzały twórca z równą swobodą komponuje muzykę, która wydaje się być emanacją młodzieńczości czy niepokoju, będąc jednocześnie wyrazem swobody twórczej, wynikającej z wcześniejszych doświadczeń. „To powinna być dobra wiadomość dla słuchaczy” pragnie przekonać nas Mehldau. Muzyka, która ma w sobie istotną wartość „pozostanie z nami przez całe życie”.  Niejednokrotnie przecież wracamy do utworów z przeszłości, czyniąc wspomnienia w odniesieniu do tego, co tu i teraz.  

„Dzięki bogu muzyka nie jest wrażliwa na wiek – jaki świat musiałby być wtedy smutny!” konkluduje pianista. I trudno się z nim nie zgodzić.


Nawet jeżeli jest tak, jak twierdził Strawiński, że to słuchacz czyni wartość muzyki i naznacza ją emocjami, dostarcza nam ona wielu niezapomnianych przeżyć, niejednokrotnie tworząc  perfekcyjne tło wszelakim wydarzeniom w naszym życiu. „Każdy rodzaj muzyki, który ma w sobie siłę będzie przemawiał do nas w różny sposób w odmiennych momentach naszego życia i nigdy nie będzie nieistotna”.

 

Na podstawie guardian.co.uk