Ritual
Solowy debiut na grand pianie to pomysł ryzykowny. Takie albumy są nie lada wyzwaniem dla artystów, wymagają olbrzymiej wprawy wykonawczej, pomysłowości i twórczej wytrawności. Żadna fraza nie może być zagrana powierzchownie i przeciętnie. Jedna osoba musi odpowiadać zarówno za linię melodyczną, basową, drive utworów; budować dynamiczno – artykulacyjne napięcie i przede wszystkim zainteresować słuchacza. Takiego zadania podjął się młody, polski pianista - Tomasz Bura. Nagrał swój pierwszy album pt. Ritual, wyłącznie za pomocą dwóch dłoni, a mimo to udało mu się stworzyć przestrzenny i oryginalny, jazzowy debiut.
Tomasz Bura, znany jest głównie za sprawą współpracy ze Schmidt Electric. W zespole Piotra Schmidta, Tomasz Bura pokazuje swoje upodobania do elektrycznych klawiszy i funkowych motywów. Gra bardzo energetycznie, żwawo; jego partie są nadzwyczaj witalne. Tym bardziej zaskakuje więc romantyczna stylistyka, na debiutanckiej płycie Tomasza Bury. Ritual to album pełen przestrzennych, nastrojowych ballad i pięknych, wzruszających melodii.
Płyta składa się z ośmiu kompozycji. Większość z nich jest autorstwa Tomasza Bury. Wszystkie utwory są w podobnym charakterze: nastrojowe ballady, pełne mglistych, improwizowanych plam dźwiękowych. Oprócz kompozycji Tomasza, na płycie usłyszeć można Morning, utwór napisany przez zaprzyjaźnionego trębacza – Piotra Schmidta, oraz aranżację Caravanu, wielkiego Duke’a Ellingtona.
Ritual wydana zostanie, jeszcze w czeru br., przez wytwórnię SJ Records. Materiał na płycie postrzega się nieco inaczej, jeśli wiemy, że artysta nagrywał go przy tak zwanym „pierwszym take’u”. W przypadku Tomasza Bury, Ritual to album nagrany live, w gliwickiej Jazzovii, w dość przypadkowych okolicznościach. Podczas przerwy w nagrywaniu z zespołem Schmidt Electric, podczas gdy reszta grupy wyszła na obiad, Tomasz Bura usiadł do fortepianu i zaczął po prostu grać. Wszystko zostało zarejestrowane i tak powstał jego debiutancki album. Nie wiem, czy to dzięki klasycznemu wykształceniu, czy po prostu dzięki zaangażowaniu w romantyczne improwizacje, ale Tomasz Bura na albumie Ritual gra ze swobodą i lekkością, godną największych graczy.
Z elementów, składających się na pojęcie „muzyka” Tomasz Bura przede wszystkim upodobał sobie melodie. Niektóre z utworów na Ritual, są tak wpadające w ucho, że z łatwością nadawałyby się do zaaranżowania na wokalną balladkę (Beetwen Strings, Tayama). Nie oznacza to jednak, że kompozycje te są banalne i umiarkowanie ciekawe – wręcz przeciwnie: oprócz śpiewności mają w sobie romantyzm i muzyczną głębię.
Utwory na debiutanckiej płycie Tomasza Bury, są bardzo uczuciowe, improwizacje nieco sentymentalne, a w interpretacjach pianisty tkwi dużo słodyczy. Nagrywając Ritual, Tomasz z pewnością świadomie balansował na granicy nastrojowości i ckliwości. Na szczęście został po bezpiecznej stronie. Odrzucając nadmierną cukierkowość, stworzył album romantyczny, nieco bajkowy i bardzo kojący.
01. Ritual, 02. between Strings, 03. Carvan, 04. Kayamaya, 05. K.M, 06. Improv, 07. Morning, 08. Coda
- Aby wysyłać odpowiedzi, należy się zalogować.