Parallax

Autor: 
Kajetan Prochyra
Eric Revis' 11:11
Wydawca: 
Clean Feed
Dystrybutor: 
Multikulti.com
Data wydania: 
26.11.2012
Ocena: 
4
Average: 4 (1 vote)
Skład: 
Eric Revis - kontrabas, Jason Moran - fortepian, Ken Vandermark saksofon tenorowy, Nasheet Waits - perkusja

Jedni mówią, że muzyczna awangarda i mainstream są jak plus i minus, jak dwa bieguny magnesu, które muszą się odpychać. Ale czy widział ktoś kiedyś magnes tylko z jednym biegunem? O tym, że mur miedzy głównym nurtem a eksperymentem jest tworem tak sztucznym... Jak praktycznie każda ściana wzniesiona przez człowieka, chce przekonać nas Eric Revis i jego kwartet 11:11. Żeby sprawa stała się właściwie zupełnie jasna, wystarczy podać skład tej formacji: Ken Vandermark - saksofon tenorowy, Jason Moran - fortepian, Eric Revis - kontrabas, Nasheet Waits - perkusja.

Ponieważ są w życiu sprawy ważniejsze niż śledzenie kto w danym momencie dzierży berło jazzowego proroka, krótka legenda: saksofonista i klarnecista Ken Vandermark jest dziś jednym z najważniejszych i najbardziej rozpoznawalnych muzyków sceny chicagowskiej. Śmiało można go nazwać największym, najaktywniejszym ambasadorem tego kierunku w muzyce na świecie. Szczególnie bliski naszym sercom może być jego projekt Resonance - orkiestra improwizatorów, do której zaprosił obok gwiazd z wietrznego miasta także Europejczyków, a wśród nich Mikołaja Trzaskę i Wacława Zimpla. W roku 1999 Vandermark otrzymał stypendium MacArthura - słynne genius grant.

Pianista Jason Moran skupił na sobie uwagę jazzowego świata za sprawą swojego tria Bandwagon, w którym partnerują mu na kontrabasie Tarus Mateen i - podobnie jak na tej płycie - Nasheet Waits na perkusji. Zespół od początku swojego istnienia związany jest z wydawnictwem Blue Note a ich ostatnia płyta "Ten" - wydana z okazji 10lecia wspólnego grania - została powszechnie uznana za płytę roku 2010. Tym jednak, co wyróżnia Morana, obok niezaprzeczalnego muzycznego kunsztu, jest szerokość artystycznego horyzontu. Tak samo swobodnie czuje się pianista gdy przychodzi mu zmierzyć się z legendarnym koncertem Theloniousa Monka "Monk at Town Hall" jak i realizując projekty z tancerzami, plastykami, czy muzykami klasycznymi. To było zapewne powodem dla którego w roku 2011 poproszono Morana by przyjął stanowisko doradcy do spraw jazzu w waszyngtońskim Kennedy Center - chyba najważniejszej instytucji kulturalnej w USA. Jego kandydaturze pomóc mógł też fakt, że rok wcześniej jego także wyróżniono Genius Award, czyli stypendium Fundacji MacArthura. O randze tego wyróżnienia świadczyć może lista dotychczasowych laureatów: Cecil Taylor, Steve Lacy, Ornette Coleman, Anthony Braxton John Zorn. W zespole 11:11 mamy więc dwóch "certyfikowanych geniuszy".

Sprawcą całego zamieszania jest kontrabasista z Los Angeles Eric Revis. Choć może rzadziej niż poprzednich dwóch muzyków stoi w świetle reflektorów, to on 13 lat współtworzy kwartet Branforda Marsalisa. Wspiera też składy gitarzysty Kurta Rosenwinkela a karierę zaczynał u boku Betty Carter. Nie przeszkadzało mu to jednak grać równolegle chociażby w trio Petera Brötzmanna - znów z obecnym tu Nasheetem Waitsem na bębnach.
Ale przecież to nie same biografie i dyskografie nagrywają płyty.

Na płycie "Parallax" znalazło się 11 kompozycji o dość otwartej strukturze. Otwartej po to, by wypełnić je można było językami przede wszystkim Vandermarka i Morana. Śledzenie tego, co tych dwóch - mówiąc krótko, ale chyba tylko trochę na wyrost - leaderów współczesnego jazzu potrafi i chce zrobić z muzyką, jak bardzo złożony i uporządkowany za razem jest ich muzyczny świat, to prawdziwa przyjemność.
Nie znaczy to jednak, że Waits i Revis budują pełnią tu tylko rolę wspomagającą. Wystarczy posłuchać chociażby utworu o pociesznym tytule "I'm Going To Sit Down and Right Myself a Letter", rozpoczynającego się od sonorystycznego duetu tych dwóch muzyków, na którym po chwili kładzie swój, jak rzadko balladowy, ton Ken Vandermark. Motyw ten w trakcie utworu będzie się oczywiście rozsypywał i stwarzał na nowo, odbijał się w między fortepianem i saksofonem. A to wszystko w jakże radiowym czasie 4 minut.
Radość wielką sprawia ich wykonanie "Winin' Boy Blues" i następująca po nim kolektywna improwizacja "ENKJ"

 

Każdy z członków tego kwartetu już dawno odrobił lekcję z muzycznej tradycji. Nie chodzi tu tylko o wielką erudycję, ale o ukorzenienie - świadomość tego skąd się przyszło i co to znaczy. Tytułowa paralaksa to, w dużym uproszczeniu, różnica w postrzeganiu tego samego obiektu z rożnych punktów widzenia. Obiektem, w stronę którego zwróceni są członkowie zespołu jest muzyka, jazz, tradycja i improwizacja. Jasne jest jednak, że każdy z nich stoi w innym miejscu. Różnica w ich sposobie postrzegania, obrazach, które malują, każdy własnych charakterem pisma, jest tu właśnie tak bardzo ciekawa. Pomysł na kwartet 11:11 to bynajmniej nie marketingowy chwyt spod znaku "all stars". To raczej Fantastyczna Czwórka, która, podobnie jak ich komiksowi protoplaści, są najpierw naukową ekspedycją badającą kosmos, którzy w trakcie wyprawy zamieniają się w superbohaterów o nadludzkich możliwościach. Piękna płyta w sam raz na koniec roku!

1. Prelusion; 2. Hyperthral; 3. MXR; 4. Split; 5. I'm Going To Sit Right Down And Write Myself A Letter; 6. Percival; 7. Celestial Hobo; 8. Edgar; 9. IV; 10. Winin' Boy Blues; 11. ENKJ; 12. Parallax; 13. Dark Net