Recenzje

  • Flatten The Curve

    Timothée Quost, francuski trębacz i elektroakustyczny eksperymentator, będzie główną postacią pierwszego dnia Fast Forward 6. Spontaneous Music Festival 2022. Zagra w dwóch składach trzyosobowych – najpierw trio ad hoc z muzykami, których pozna na chwilę przed występem, potem zaś z postaciami, z którymi jego los artystyczny związany jest już od dłuższego czasu.

  • October Suite

    Pierwsza pandemiczna jesień, gigantyczne restrykcje, na trybunie festiwalowej publiczność, którą można policzyć na palcach kilku dłoni, a na scenie szóstka muzyków. Jazzowe trio RGG, które uwielbia improwizować oraz trójka doproszonych gości (Grzywacz, Majewski i Strycharski), którzy w formule swobodnej improwizacji czują się jak ryby w wodzie. Już przed finałowym koncertem 15. edycji warszawskiego festiwalu Ad Libitum było wiadomo, że to nie może się źle skoczyć.

  • Hyper Nature

    Katalońskie trio Isysxae debiutowało w tym roku fonograficznie pod egidą Gusstaff Records, a za kilka chwil zadebiutuje też w Polsce scenicznie, będąc znaczącym wydarzeniem trzeciego dnia Fast Forward 6. Spontaneous Music Festival 2022.

  • The Day That Is

    Thomas Heberer - trąbka, Ingrid Laubrock - saksofony i klarnet, John Hebert - kontrabas i Michael Sarin - perkusja. I wszystko wiadomo!Przynajmniej dla tych, którzy załapali się na lata 80. i 90 w nowojorskiej scenie downtownowej, bo właśnie od tamtych czasów na scenie obecni są Michael Sarin i pod względem chronologii John Hebert.

  • Made In Chicago

    Ta płyta może być wydarzeniem, nie tylko w katalogu ECM i może nawet fakt, że w tym katalogu zajmie miejsce szczególne jest najmniej znaczący. To może być płyta ważna, m.in. z historycznego powodu. Bo oto wielki Jack DeJohnette, perkusista Milesa Davisa, filar tria Keitha Jarretta, powraca do swojego rodzinnego miasta. Powraca do miejsca, w którym uczył się grać, w którym zdobywał muzyczne szlify i to szlify nie byle jakie!

  • Nuna

    David Virelles to kubański pianista młodego (a może już średniego?) pokolenia. Muzyka kojarzyć możemy z kilku albumów nagranych pod swoim nazwiskiem oraz ze współpracy ze znanymi i istotnymi liderami, takimi jak Henry Threadgil, Andrew Cyrille, Chris Potter, czy Tomasz Stańko. Przez krytyków Virelles uznawany jest za jednego z najciekawszych pianistów swojej generacji, dlatego od razu zaintresowała mnie wiadomość o wydaniu przez tego artystę pierwszego albumu solo.

  • Ancient Songs of Burlap Heroes!

    Amerykański trębacz Nate Wooley, hołubiony na tych łamach od zarania dziejów, powraca z projektem Columbia Icefield, która to inicjatywa kompozytorska po raz pierwszy ujawniona została światu dwa lata temu.

  • Sine Nomine

    Derek Bailey, ów krnąbrny Anglik i niepokorny gitarzysta, zwykł mawiać, że swobodna improwizacja ma swoją prawdziwą wartość jedynie wtedy, gdy muzycy spotykają się ze sobą na scenie po raz pierwszy. Doskonale wiemy, iż ta zasada działa w praktyce, choć wiemy także, iż w trakcie kolejnych spotkań też potrafi być smakowicie.

  • Fly or Die

    Etykiety „muzyki dla wybranych”, której przez lata dorobił się jazz całkowicie zedrzeć się już niestety nie da, niemniej muzyków uprawiających go z pozycji wieży z kości słoniowej tak naprawdę jest stosunkowo niewielu. Pojawia się za to coraz więcej postaci z krwi i kości, artystów, którzy tworzą muzykę najlepiej w dzisiejszych realiach osadzoną i potrafiącą zaangażować współczesnego słuchacza.

  • Jacob's Ladder

    Gdy kilka dobrych lat temu zaczynałem swoją przygodę z muzyka jazzową. jednym z pierwszych artystów, przy których twórczości zatrzymałem się na dłużej był Brad Mehldau. Seria albumów ukazujących się pod szyldem „The Art of The Trio” zafascynowała mnie na tyle mocno, że słuchałem ich naprzemiennie - aż do całkowitego przesytu. Skutek był taki, że na długi czas odstawiłem wydawnictwa amerykańskiego pianisty na bok, sięgając po nie zaledwie okazjonalnie.

  • Live in Zurich

    Szwajcarska wytwórnia Intakt Records nie zwalnia tempa, jeśli chodzi o prezentację znakomitej improwizowanej muzyki na swoich kolejnych albumach. Dopiero co mieliśmy okazję rozpływać się nad walorami nowych płyt Toma Raineya, Chrisa Speeda czy Lucasa Niggli, a tu kolejna wyborna propozycja!

  • A Time For Healing

    Najnowszy album, najnowszego kwartetu legendy chicagowskiej sceny Kahila El’Zabara ukazał się na samym początku tego roku i jako taki może wraz z biegiem czasu popaść w zapomnienie, a nie powinien w składzie bandu skompletowanego przez legendarnego szamana tym razem młodzież, a młodzież jak wiadomo jest przyszłością wszystkiego. Ale nie, że taka całkiem i w stu procentach na samym początku drogi jest ta młodzież.

  • John Scofiel

    Czy można diebiutować w jakiejkolwiek dziedzinie mając 70 lat? Jak udowadnia swoim najnowszym albumem John Scofield, najwyraźniej można. Gitarzysta niedawno wydał pierwszą (debiutancką!) płytę nagraną solo. Album ukazał się nakładem podobno wciąż legendarnej wytwórni ECM. I choć ,,debiut siedemdziesięciolatka" czy ,,pierwsza w historii płyta solo Johna Scofielda" to dobre tytuły do ekscytowania się dla przeciętnych recenzentów jazzowych, mnie interesuje dla odmiany rzecz najistotniejsza, czyli po prostu muzyka. Jaka ona jest?

  • In Otherness Oneself

    Słoweńska pianistka Kaja Draksler zdaje się być zjawiskiem unikatowym na młodej, europejskiej scenie muzyki kreatywnej. Całkiem słusznie zaliczamy ją do grona muzyków improwizujących, ale artystka uwielbia też bawić się formą, komponować, strukturyzować swoje narracje, innymi słowy - sprawiać, by muzyka w jej wykonaniu była czymś więcej niż improwizacją.

  • Landmarks

    Miłośnicy zespołu Fellowship Band mają ciężkie życie. Założony przez Brina Blade’a zespół jak do tej pory nagrał cztery płyty, a od czas jego powstania upłynęło już 16 lat. Oczywiście Brian jest bardzo zajętym muzykiem. Pochłania go praca z Waynem Shorterem, aktywność sidemana, tak więc siłą rzeczy Fellowship Band bywa, że musi czekać.

Strony