Cry
Perkusista Scott Amendola jest muzykiem nieznanym w Polsce poza garstką jazzowych detektywów. Jako sideman pojawiał się jednak w tak wielu projektach, że nie dziwi fakt, iż postanowił nagrać w końcu, dla Cryptogramophone płytę autorską zatytułowanej „Cry”.
Towarzyszą mu muzycy jeszcze mniej rozpoznawalni niż on sam, no może poza gitarzystą Nelsem Clinem. „Cry” to przykład płyty, którą nazwać by można pozycją z gatunku trans stylistycznych, odwołującą się w mniej lub bardziej bezpośredni sposób do konwencji nowoczesnego jazzu rozumianego jako zbiór najróżniejszych, ważnych dla poszczególnych muzyków inspiracji. Jakichkolwiek jednak terminów by nie używać, i jak zawiłych stylistycznych meandrów nie doszukiwać się, najistotniejsze przy okazji zawartej na płycie muzyki jest to, że przechodzi nad swą różnorodnością niemal mimochodem.
Muzycy z równą wiarygodnością rozgrywają „Master of War” Boba Dylana, co zakładające pewną, nawet chwilami dość śmiałą improwizacyjność kompozycje własnego autorstwa. Raz każą zatracić się w ostinatowo prowadzonych rytmach, kiedy indziej rozpalają żarliwymi partiami świetnej skądinąd skrzypaczki Jenny Scheinman (znakomity utwór „A Cry for John Brown). Szczerze przyznam, że eklektyczność tej muzyki w pierwszym odsłuchu spowodowała podirytowanie, ba gotów byłem nawet zaryzykować odłożenie jej na tę część półki, do której wracam rzadko i niechętnie, ale później..., właściwie nie wiadomo kiedy to się stało, dostrzegłem, że wcale nie tak łatwo mi będzie się z tą płytą rozstać.
- Aby wysyłać odpowiedzi, należy się zalogować.