Diatom Ribbons

Autor: 
Andrzej Kalinowski
Kris Davis
Wydawca: 
Pyroclastic Records 2019
Data wydania: 
04.10.2019
Ocena: 
5
Average: 5 (1 vote)
Skład: 
Esperanza Spalding - głos; JD Allen - saksofon tenorowy; Tony Malaby - saksofon tenorowy; Ches Smith - wibrafon; Nels Cline - gitara; Marc Ribot - gitara; Trevor Dunn - bas elektryczny; Val Jeanty - gramofon; Terri Lyne Carrington - perkusja; Kris Davis - fortepian;

Od kilku lat z wielką uwagą śledzę twórczość Kris Davis, kanadyjskiej pianistki, kompozytorki, a ostatnio także wydawcy (Pyroclastic Records), która w 2001 przeniosła się do Nowego Jorku i w krótkim czasie zaistniała w gronie charakterystycznych muzyków: Tima Berne, Billa Frisella, Johna Zorna, Henry'ego Threadgilla, Craiga Taborna, Tyshawna Soreya, Erica Revisa, Michaela Formanka czy Mary Halvorson. Bardzo podoba mi się jej ostatnia płyta "Diatom Ribbons". Lubię taką muzykę, w której improwizacja podporządkowana jest kompozycji i wpisana jest w jakiś szerszy muzyczny pomysł.

Album "Diatom Ribbons" zawiera 10 kompozycji, w większości autorstwa Kris Davis z wyjątkiem „The Very Thing” Michaëla Attiasa i zamykającego płytę "Reflections" Juliusa Hemphilla. Nowa muzyka Davis to wielowątkowa opowieść, w którym pianistka sumuje swoje doświadczenia, a zarazem podąża dalej, w głąb natury współczesnej muzyki improwizowanej wymykającej się prostej kategoryzacji. Muzyka nie aspiruje jednak do miana awangardowej, jest melodyjna, wystarczająco rytmiczna, precyzyjnie zaaranżowana i efektownie zrealizowana przez Ron Saint Germaine’a, tak aby mogła spodobać się nie tylko miłośnikom jazzu, ponadto wzbogacona o intrygujące brzmienia - elektroniczne skrecze, tekstury i teksty, tworzące efektowne tło dla muzycznych narracji, wprowadza jej odbiorcę w sugestywny nastrój obrzędu, który po chwili okazuje się być czymś w rodzaju muzycznego performansu / słuchowiska. Wiele w tym zasługi natchnionej DJ-ki i perkusistki Val Jeanty, tymczasem inna - znakomita Terri Lyne Carrington odpowiada za stały jazzowy puls muzyki, jest jeszcze Ches Smith na wibrafonie, wciągające gitarowe sola Nelsa Cline'a i Marca Ribota, świetnie brzmią saksofoniści JD Allen i Tony Malaby, swojego głosu użycza Esperanza Spalding, a czujnym sekundantem tych spotkań jest Trevor Dunn na basie. Same charakterystyczne głosy, które kompozytorka łączy w pary, rozdziela i sama wchodzi w dialogi z wybranymi gośćmi. W tym momencie muszę oddać głos kompozytorce, której opowieść o jednej z inspiracji w procesie pisania  "Diatom Ribbons" nie da się zastąpić jakąkolwiek recenzją:

„Kiedy piszę muzykę, na przemian zmieniam mikro i makro, kształtuję detale, a potem wstaję, by zobaczyć, jak tworzą strukturę kompozycji. Pisząc do tego albumu dowiedziałem się o okrzemkach, które są jednokomórkowymi mikro-algami żyjącymi w oceanach, słodkiej wodzie i glebie. W ogromnym stopniu przyczyniają się do zaopatrzenia naszej planety w tlen, a istnieje ich około stu tysięcy gatunków. Są widoczne na zdjęciach satelitarnych tuż pod powierzchnią oceanów i jezior, tworzą fantastyczne wzory: ogromne kwiaty, czasami pojawiają się jako piękne zygzaki i wstążki. Z bliska pod skaningowym mikroskopem elektronowym można zobaczyć jak bardzo są niesamowite i jako bogatą mają strukturę. Widząc więc te rośliny niezwykle blisko, a potem tak daleko, wywołałam połączenie między procesem komponowania a moim doświadczeniem natury, zdałam sobie sprawę, że zmiana odległości, zbliżenia lub oddalenia do tego samego obiektu lub pomysłu może radykalnie zmienić doznanie, często przynosząc nieoczekiwane i inspirujące wyniki.”(Kris Davis, Ossining, 22 maja 2019).

"Diatom Ribbons" tworzy jednorodną estetycznie całość, a z drugiej strony każda z kompozycji, jest opowieścią o bardzo konkretnej muzycznej relacji z zaproszonymi przez kompozytorkę gośćmi. Muzyka z tej płyty brzmi jak świetnie zgrany zespół, jest jednak projektem specjalnym, w którym Davis dystansuje się od swojej dotychczasowej twórczości, wprawdzie zachowuje charakterystyczne składowe swojej pianistyki na poziomie harmonicznym, rytmicznym i dynamicznym, to jednak osadza je w zupełnie nowej strukturze, jakby w brzmieniowym uniwersum, które pozwala zaproszonym gościom współtworzyć muzykę na równych prawach. Ba, Davisa wręcz ustawia swoich gości na pierwszej linii, zupełnie jak w musicalu, gdzie wprawdzie doskonale znamy kompozytora i jego muzykę, to jednak najważniejszym jest jak zagrają aktorzy, co się aktualnie wydarza w świetle rampy. Tyle wystarczy, jest nadzieja w świecie jazzu.

1. Diatom Ribbons; 2. The Very Thing; 3. Rhizomes; 4. Corn Crake; 5. Stone's Throw; 6. Sympodial Sunflower; 7. Certain Cells; 8. Golgi Complex (The Sequel); 9. Golgi Complex; 10. Reflections;