Acrobat: Music For, And By, Dmitri Shostakovich

Autor: 
Maciej Karłowski
Michael Bates
Wydawca: 
Sunyside
Dystrybutor: 
Sunnyside
Data wydania: 
17.02.2012
Ocena: 
4
Average: 4 (1 vote)
Skład: 
Chris Speed: saxophone, clarinet; Russ Johnson: trumpet; Russ Lossing: piano, Fender Rhodes; Tom Rainey: drums; Michael Bates: double bass

Sarkazm, groteska, humor, elegancja, dysonans, spokój, wściekłość. Wszystko to na raz sprawiło, że twórczość Dimiti Szostakowicza może jawić się jako wielki paradoks. Wiemy w jakich czasach przyszło żyć i tworzyć rosyjskiemu kompozytorowi. Wiemy jak po swojemu zmagał się z polityką kulturalną Stalina, ile ryzykował, ile ze swoich niepokojów i ludzkiej tragedii przeniósł na papier nutowy, mając nadzieję, że być może właśnie tam będzie bezpieczny od szalejącego wokół terroru i zbiorowej paranoi. Nie zawsze był.

Dzisiaj, choć jego sztuka jest już uznana, ponad wszelką wątpliwość doceniona i żaden głupi cenzor na nią nie dybie, jakimś niefortunnym zrządzeniem losu wcale niekoniecznie często gości w salach koncertowych. Jeszcze rzadziej przywołuje się ją jako ważną inspirację, szczególnie wśród artystów spoza kręgu muzyki klasycznej. I nie zmieniają tego faktu nawet ani przytaczane w rozmowach przez Brada Mehldaua sceny z życia kompozytora oraz przyznawanie się do fascynacji nim, ani też niegdysiejszy ukłon w jego stronę Keitha Jarretta, który dla ECM nagrał przed laty zbiór jego 24 Preludiów i fug.

Z tym większą więc radością i zaciekawieniem powitałem płytę Accrobat, album, który znakomity kontrabasista Michael Bates w całości poświęcił Szostakowiczowi. Widać to zresztą w samym podtytule „Music For and By Dmitri Shostakovitch”. Ale album ten to nie jest płyta z cyklu „zafascynowało mnie kilka kompozycji i postanowiłem wraz grupa przyjaciół zagrać je na swój sposób”. Odnoszę wrażenie, że u podstaw jej legła raczej głęboka zaduma nie tylko nad sztuką słynnego kompozytora, ale również nad tym jakim był człowiekiem, jakie wiódł życie, jaka była jego codzienność, jak wiele tajemnic krył i być może jak wiele z nich nie zostanie nigdy odkrytych.

Bates tylko raz sięga wprost do kompozycji Szostakowicza, do czwartej części Tria fortepianowego Nr. 2 op. 67, znanej także jako „Dance Of Death”. Eksponuje tam jednak raczej żydowski charakter tematu niż ogólny nastrój oryginału, czym zresztą odrobinę przywodzi na myśl brzmienie słynnego projektu „Primal Light” Uriego Caine’a poświęconego Gustawowi Mahlerowi.  Reszta muzyki na płycie to jego własna twórczość, a inspiracja przeradza się tu w osobistą wypowiedź przekazaną swoim językiem, skonstruowaną własnymi narzędziami i opowiedzianą po swojemu. A ten język, narzędzia i narracja wyrasta u Batesa z gruntu improwizacji i nowocześnie pojętego jazzu. Nie spodziewajmy się jednak swingujących fraz, harmonii wykrojonych ze standardów czy klasycznego podziału na solistów i akompaniatorów.

Żeby nie przedłużać. 'Acrobat' to piękna, znakomicie zagrana i skomponowana płyta, zawierająca bardzo zwartą brzmieniowo, ale też i wielobarwną muzykę z niezliczoną ilością cudownych melodii splatających się ze sobą w fascynujący labirynt nastrojów. U nas jest to płyta dnia, ale właściwie powinna być płytą miesiąca! 

 Dance Of Death; Talking Bird; Strong Arm; Some Wounds; Fugitive Pieces; Silent Witness; The Given Day; Yurodivy; Arcangela