jazzarium

Marcin Olak Poczytalny: Bez uprzedzeń

Już noc. Siedzę w pracowni i słucham muzyki. Naprawdę miałem ochotę posłuchać tych dźwięków odkąd ogłoszono termin premiery. Nic nie poradzę, po prostu bardzo lubię grę Billa Frisella, nawet, jeśli z grubsza wiem, czego się mogę spodziewać. Po prostu lubię i już. I jakoś wydaje mi się to sensowne i właściwe, bo przecież nie każdy album musi koniecznie być przełomowy i nowatorski, prawda? A ta płyta jest po prostu fajna, znakomicie brzmi i jest bardzo dobrze zagrana. A do tego świetnie brzmi w nocy. Czego chcieć więcej?

Modes Of Communications : Letters From The Underworlds

W ramach ćwiczeń na dykcję proponuję szybko powtórzyć kilka razy : Nduduzo Makhathini – Modes Of Communications : Letters From The Underworlds. Pianista, który szerzej publiczności znany może być z zespołu Shabaka Hutchings and the Ancestors wydał niedawno płytę sygnowaną przez legendarną wytwórnie Blue Note.

Birdland, Neuburg 2011

Cecil Taylor, to bez wątpienia ikona jazzu, free jazzu i szeroko rozumianej muzyki improwizowanej. Żył długo, pracował intensywnie, publikował obficie. Od ponad dwóch lat swoje niekończące się tyrady na rozgrzanej klawiaturze fortepianu grywa już jednak w czeluściach tajemniczej otchłani, którą niektórzy zwykli nazywać życiem wiecznym.

Until The Next Time

Historia formacji AMM, legendy ponadgatunkowej improwizacji, pełna jest zakrętów i tajemniczych wydarzeń. Do dziś nikt tak naprawdę nie wie, co oznacza skrót stanowiący nazwę grupy. Pierwsze lata jej funkcjonowania, które zwykliśmy także określać mianem czasów wykuwania się gatunku freely improvised music, obfitowały w szereg incydentów artystycznych i personalnych, także śmierć ojca-założyciela Corneliusa Cardew i mnóstwo innych wydarzeń, które generowały pytania, kto lub co daje intelektualne prawo do używania szyldu AMM *).

The Village

The Village to duet Joe Morrisa z ojcem muzyki free improv Evanem Parkerem, nagrany w Nowym Jorku (Greenwich House) niemal dokładnie pięć lat temu, a wydany na CD jako „The Village”. Panowie swój spektakl podzielili na dwa sety, jeden dłuższy, drugi znacznie krótszy. Z radością zaglądamy zatem do środka.

The Catch of a Ghost

Tym razem nie bez przyjemności sięgam po płytę, która powinna zadowolić fanów afrykańskiego folkloru i żarliwej, jazzowej improwizacji. Jest ona efektem współpracy trzech muzyków reprezentujących trzy różne kultury i kontynenty. Artyści spotkali się na jednej scenie w maju 2019 roku i w ramach AngelicA Festival Internazionale di Musica zagrali koncert, który został wydany jako “The Catch of a Ghost”. Nie wiem, czy przygotowywali się wcześniej do tego występu i czy poczynili jakieś wstępne założenia.

Marcin Olak Poczytalny: Inni

O moim zachwycie zadecydował chyba kontekst. Sam album jest dobry, naprawdę dobry, choć nie jestem pewien, czy odkrywczy – ale to nie ma większego znaczenia, gdy zdamy sobie sprawę z wyrazu – i właśnie z kontekstu, w którym ta płyta się pojawiła. Słucham jej już któryś raz i nie mam wątpliwości, że ten album jest ważny. Bardzo ważny. Właśnie teraz… Ale po kolei.

Charlie Parker Complete Masters 1941-1954

Zachwalanie muzyki Charliego Parkera jest zbędne. Każdy wie kim był i co tworzył „Bird”, każdy wie jak potrzebnym elementem płytoteki są jego nagrania. Charlie Parker wydaje mi się ucieleśnieniem jazzu – zarówno muzyki jak i pewnego stylu bycia, nie koniecznie najbardziej chwalebnego. Parker ucieleśniał tak wspaniałe jak i ciemne strony geniuszu, ponieważ bez wątpienia geniuszem był.

Shards and Constellations

Fortepian i wiolonczela to na pewno nie jest tradycyjne połączenie instrumentów, ale to właśnie takie spotkanie dokumentuje płyta “Shards and Constellations” wydana przez Intakt Records a nagrana przez Tomekę Reid oraz Alexandra Hawkinsa. To międzyatlantyckie spotkanie iskrzy cały czas wielobarwnie, chemia między reprezentującą Chicago wioloczelistką a pianistą z Wielkiej Brytanii jest ewidentna.

Dødsdromen

Rosyjski kwartet Brom, sytuujący swoje muzyczne zainteresowania na linii przecięcia free jazzu, punk rocka i elektronicznych eksperymentów, zyskuje w Europie coraz większą renomę. Duński perkusista Peter Ole Jørgensen jest zaś dla odmiany uznaną postacią sceny free jazz/ free improv (równie przekonujący w swobodnej improwizacji, jak i masywnym, zwalistym jazzie i rocku), zapewne od czasów, gdy Rosjanie chodzili jeszcze do szkoły podstawowej. Spotkanie połowy bromowego kwartetu i rzeczonego Duńczyka nie mogło zatem nie być czymś wyjątkowym.

Strony