Mats Gustafsson

More Live

The Thing należy jednych z najbardziej popularnych zespołów z około-jazzowej sceny. Szalone trio zrodzone z jednej strony z miłości do twórczości Dona Cherry'ego, a z drugiej do muzyki o rock'n'rollowych korzeniach – punka, grunge'u, noise. Przez wielu uznawane za jeden z najlepszych koncertów bandów, faktycznie The Thing to zwierzę sceniczne, wybuchowe i dzikie, a jednocześnie przebojowe. Zazwyczaj zaczynają prawym sierpowym a potem dokładają kolejne ciosy.
 

Hidros 6 – Knockin’

12 zapaleńców improwizacji właśnie dokonało kolejnego dzieła: obszernie wydany materiał, w postaci ośmiu albumów (w tym film DVD, dwa LP i pogrupowane nagrania solo).  Hidros 6 – Knockin’ to materiał nagrany przez NU Ensemble, Matsa Gustaffsona. Dziwny i hałaśliwy free jazz od zawsze wydawał mi się interesujący. W tym przypadku jest nie tylko ciekawy, ale też niebywale estetyczny. To po prostu kawał dobrej muzyki.

Krakowska Jesień Jazzowa 2014: The Thing & DKV - więcej niż double trio.

Krakowska Jesień Jazzowa 2014 osiągnęła półmetek. I jak przystało na jeden z najważniejszych w Europie festiwali poświęconych muzyce improwizowanej o jazzowym rodowodzie na tę okoliczność organizator przygotował zdarzenie nie lada. Choć obydwa zapowiedziane zespoły są doskonale znane polskiej, krakowskiej szczególnie publiczności, a muzycy wchodzący w ich skład odwiedzali nasze sceny niezliczoną ilość razy, to w komplecie na scenie nie pojawili się nigdy.

Constellations

Przyznam, że z początku męczyła mnie ta płyta niemożebnie. Przy okazji kolejnych odsłuchów nijak nie mogło mi się poukładać, że tak odstającą muzykę zagrał nie kto inny, jak Agustí Fernández i Mats Gustafsson. Kiedy jednak nadszedł czas, by się z nią wreszcie na dobre rozliczyć - album Constellations przemówił bardziej ludzkim głosem.  

Krakowska Jesień Punkowa: The Ex, Brass Unbound & The Cactus Truck

9ta edycja Krakowskiej Jesieni Jazzowej rozpoczęła się w sposób dość zaskakujący. Na placu Nowym jazzowy festiwal powitała spora publiczność przybyła by posłuchać formacji cieszącej się pewnym kultem w kręgach muzyki którą była alternatywnym rockiem zanim taki termin powstał. The Ex to gitarowe sprzężenia, galopująca, transowa perkusja, wykrzyczane ale melodyjne protest songi. 

Amphi + Radio Rondo

Gdyby tylko Barry Guy miał ochotę zrobić sobie dłuższą przerwę od grania, argumentów na poparcie takiej decyzji miałby co niemiara. Za nim wszak kilkadziesiąt już lat intensywnej pracy, dziesiątki płyt i setki koncertów. Nie byłby nawet z jego strony specjalnie zuchwałym horacjański okrzyk Exegi monumentum! - zwłaszcza od czasu, gdy na rynku ukazał się pomnikowy box Mad Dogs. Twórczy ferment szalejący w jego głowie widocznie nie pozwala mu jednak na muzyczną emeryturę i z perspektywy słuchacza jest to, jak mniemam, radosna sytuacja.

Enter

Koncertowa płyta Fire! Orchestra była piękna. Studyjna… jest jeszcze lepsza…

The Thing i goście - vol. 2

Na drugą część dwudniowego maratonu ze skandynawskim triem The Thing składała się z dwóch setów: wpierw swoim doświadczeniem z polskimi muzykami dzielił się Mats Gustafsson, następnie publiczność, wypełniająca warszawski Pardon, To Tu po brzegi - tak jak w niedzielny wieczór - mogła cieszyć się z długiego koncertu The Thing, czyli Gustafssona w towarzystwie basisty Ingebrigta Haker Flatena i perkusisty Paala Nilssena-Love'a. 

SCHL8HOF

Kiedy po dekadzie wydawniczego niebytu z górą już rok temu krakowska Not Two wydała imponujący siedmiopłytowy box niepublikowanych koncertowych nagrań tria DKV niewielu pewnie przypuszczało, że kolejna wspólna płyta Kena Vandermarka, Kenta Kesslera i Hamida Drake'a ukaże się tak szybko. Tymczasem już w niecały rok później znów można usłyszeć ich razem na płycie. Tym razem okoliczności przyrody ulegają jednak sporej zmianie : amerykanie nie są już sami. Tak zaczyna się rzeźnia.

Brudny groove dla szalonych krów – Gustafsson i Nilssen-Love w Pardon To Tu

Śmiem przedłożyć teorię, że Mats Gustafsson i Paal Nilssen-Love podłączeni do prądu, byliby w stanie zapewnić energię całej Skandynawii. Wszak zaludnienie jest tam niewielkie... W rzeczywistości, duet zagrał niedzielny gig w ogóle nie korzystając prądu i nagłośnienia, podczas gdy klub pękał w szwach. Świadectwo niezachwianego scenicznego hartu ducha.

Strony