Fire! Orchestra

Mats Gustafsson - Gram muzykę nie dlatego, że mam taką ochotę, tylko dlatego, że muszę.

Mats Gustaffson wydaje się jedną z wiodących postaci współczesnej sceny improwizowanej. Szeroko pojętej, nie tylko jazzowej. Szwedzki saksofonista traktuje muzykę nie jako cel, lecz jako narzędzie, służące komunikacji. Zresztą posługuje się nie tylko muzyką, angażując się także w takie media jak teatr, literatura i malarstwo. W osobie Gustafssona mamy do czynienia z artystą; muzykiem, nie jedynie instrumentalistą - różnica między jednym a drugim jest kolosalna.

Arrival

Jest w tym paradoks, że gdy sięgamy po płyty którejś z formacji prowadzonej przez saksofonistę Matsa Gustafssona, to możemy wręcz obstawiać zakłady, na jaką formę uzewnętrznienia zdecyduje się szwedzki artysta. Na pierwszy rzut oka dziwi to tym bardziej, że w zasadzie niemal każdy z projektów ma swoje charakterystyczne brzmienie, formę przekazu i nierzadko szeroki wachlarz inspiracji. Nie mogę zatem odmówić pomysłowości Matsowi Gustafssonowi i konsekwencji w działaniu.

Enter

Koncertowa płyta Fire! Orchestra była piękna. Studyjna… jest jeszcze lepsza…

Jazz w dużej obsadzie

Nie ma określonego instrumentarium, ani minimalnej liczby muzyków. Najbliżej jej do współczesnej formy big-bandu,  choć sami muzycy wolą posługiwać się określeniem „orchestra”, konsekwentnie dodając ten element do nazw swoich projektów. Muzyka wielkich jazzowych składów, bo o niej mowa, jest wymagająca zarówno dla słuchacza, jak i samego artysty. W zamian oferuje wiele: moc, czytelność i bogactwo brzmienia oraz stylistyczną rozpiętość.

Jazzfestival Saalfelden 2015 - wygrać z górami

Lubię festiwal w Saalfelden. Nie tylko dlatego, że jest to miejsce, w którym można zapoznać się bardzo często z zespołami, które z bardzo różnych powodów nie mają szansy pojawić się w Polsce na koncertach. Nie tylko dlatego też, że to właśnie tam mogłem posłuchać legendarnego Experimental Band Muhala Richarda Abramsa, Wadady Leo Smitha z Ten Freedom Summers, Henry’ego Threadgilla składającego hołd Lawrence’owi Butchowi Morrisowi czy Uriego Ciane’a rozmontowującego gershwinowską Błękitną Rapsodię.

Enter

Koncertowa płyta Fire! Orchestra była piękna. Studyjna… jest jeszcze lepsza…