Emo Improv - rozmowa z Marcinem Bożkiem i Tomkiem Gadeckim

Autor: 
Piotr Rudnicki

Jesteśmy przed koncertem duetu Olbrzym i Kurdupel w nowo otwartym klubie Czarna Wołga. To dość odważna idea, zarówno dla nowego klubu który organizuje free jazzowy koncert, jak i dla was, którzy taki duet zakładacie. Są podobne duety, które potem nie mają gdzie grać...

Marcin Bożek: Założenie takiego duetu to przymus. Nie robimy czegoś dlatego że jesteśmy odważni albo głupi – może szybciej głupi niż odważni – natomiast musimy to robić. Po prostu. Nie ma innej odpowiedzi. Jeśli to jest kwestia odwagi, to jest to kwestia odwagi mówienia tego, co się myśli, grania tego co się myśli i przedstawiania siebie w prawdzie. Gdybyśmy grali na przykład disco polo to by była odwaga dla nas, bo musielibyśmy okłamać i siebie i ludzi, i zarabiać pieniądze...

Tomek Gadecki: Nie ma żadnej odwagi w tym, że się gra w sposób nieskrępowany, choć są tacy, którzy tak twierdzą. Odwagą jest kłamać. A jeśli niektóre duety nie mają gdzie grać, czy mają z tym problem, to jest to problem kwestii organizacyjnych i kwestii chęci pokazywania się publicznie. My na pewnym etapie naszego spotykania się i próbowania w duecie stwierdziliśmy, że jest tak fajnie i tak dobrze się z tym czujemy że trzeba to skonfrontować z publicznością i nie mamy problemu żeby gdzieś zagrać – raczej mamy problem z tym, że nie mamy czasu żeby zagrać wszędzie tam, gdzie nas chcą.

Free jazz ma w Trójmieście dosyć duże tradycje. Czy chcieliście coś do nich dodać od siebie?

Tomek Gadecki: Szczerze mówiąc my nie gramy free jazzu. Free jazz to gatunek, który powstał dosyć dawno i opierał się na pewnych zasadach w języku jazzowym i na pewnej wolności w poruszaniu się w nim. My nie zakładamy, że gramy jazz. W ogóle nic nie zakładamy. To jest po prostu improwizacja. W związku z tym nie chcemy nic dodawać, po prostu gramy swoją muzykę, a ludzie jak to nazywają... Marcin, ty ostatnio wymieniłeś kilka nazw nurtów, które są podobne...

Marcin Bożek: Można powiedzieć o naszej muzyce, że to jest free jazz, ale to jest tak samo, jakby na każdą odmianę muzyki heavy metalowej mówić heavy metal, a tych odmian są po prostu miliony i to nie jest kwestia bycia oryginalnym, szukaniem dla siebie szufladki. Nie każdy się odnajduje w danym przesłaniu, które często jest bardzo hermetycznie pozamykane. Free jazz nie jest akurat tak zamknięty jak np. rock, ale gramy bardziej muzykę improv, free/improv a my to nazywamy emo improv, ponieważ to co gramy jest oparte tylko i wyłącznie na emocjach – nie wstydzimy się, kiedy muzyka idzie w stronę rockową grać rocka, kiedy w punkową, punka, jidisz czy jakąś kolendę. Lecimy w emocje i nie staramy się na siłę być free jazzowcami, grać w oparciu o coś, czy poszukiwać tylko i wyłącznie własnego brzmienia, a całą resztę mieć gdzieś. Jesteśmy bardzo otwarci, nasza szufladka, w którą ktoś chciałby nas wsadzić nazywa się emo improv, i tego będziemy się trzymać.

Macie wobec tego jakieś muzyczne inspiracje?

Marcin Bożek: Słuchamy dużo muzyki i to różnej: od klasyki po rmf maxxx, od jazzu po wszystko to co mnie atakuje w radiu, które ustawia sobie moja żona i bardzo dobrze się z tym czuję ponieważ nie ma nic gorszego dla zawodowego muzyka który już swoje przerobił, niż kiedy słucha jakiejś rockowej kapeli która ledwo gra i potyka się o własne palce na instrumentach więc wolę rmf maxxx gdzie wszystko ładnie wchodzi ponieważ jest komputerowo składane i jest prosto i równiutko. Nie mam żadnego powodu do wstydu bo to nie są moje inspiracje, lubię to w sensie słuchania. Słucham wszystkiego i to jest bardzo inspirujące, ale nie przykładałbym tego do naszej muzyki, że inspiruje mnie akurat to, czego słucham. Po prostu wychodzę na scenę, lecę z koksem i nie myślę, co tam się odbywa. To jest akt sztuki, który jest jednorazowy, w danym momencie się wydarza i w tym stanie czujemy się najlepiej. To jest dla mnie największą inspiracją. Dziękuję, teraz Tomek.
Tomek Gadecki: Ja lubię zespół Pink Floyd. „The Wall” - taką płytę nagrali. Też innych zespołów trochę słucham, ale kiedyś do tego stopnia lubiłem tę płytę że najbardziej się przy niej wyluzowywałem, i jak jechaliśmy w trasę, na jakiś koncert czy coś to ja sobie w domu dosyć głośno puszczałem to „The Wall” i sobie z nimi śpiewałem. Natomiast inspiracją dla naszego grania jest cały świat, który nas otacza, i my tak troszeczkę opowiadamy to. Nasza muzyka to jest taka opowieść, w związku z tym wszystko co się wydarzyło teraz, wczoraj, przedwczoraj, tydzień temu , co gdzieś tam zapadło i w nas jest, jest też w naszej muzyce. Począwszy od wnerwienia się w poniedziałek rano do wyluzowania w zeszły piątek na fajnej imprezie więc ta muzyka jest naszymi emocjami i praktycznie rzecz biorąc – nami. Natomiast jeśli słuchamy muzyki to najczęściej szukamy takich kąsków jak Tony Malaby...

Marcin Bożek: ...Anthony Braxton, cała Warszawska Jesień – litrami – no, wszystko to, co jest bardzo współczesne

Tomek Gadecki: Lubimy takich porąbanych polskich kompozytorów jak Stanisław Soyka, Janusz Yanina Iwański i Gralak -  także pozdrawiamy.

W takim razie teraz coś o waszej płycie. To jest pierwsza płyta pełnowymiarowa, bo z tego, co się orientuję, ta pierwsza to była Epka..?

Marcin Bożek: To jest tak, że jak wstawiliśmy ją na iTunes, to ktoś ją nazwał epką, ale dla nas to nie była od początku epka. Może dlatego że ktoś pomyślał że ona ma muzyki 30 minut, ale z drugiej strony ma też 30 minut filmu i gdyby spojrzeć na to z tej strony to ona ma 60 minut. Ta pierwsza płyta po prostu nie była na sprzedaż – była zaprzeczeniem sprzedawania, myśmy ją rozdawali i nadal można ją dostać za darmo, u Leszka w Blues Clubie [w Gdyni – przyp. red.] na przykład, za zrobienie ćwiczenia o nazwie „jaskółka” - zależy co mu tam do głowy przyjdzie: można stanąć na rękach. Ale wszyscy zazwyczaj wybierają jaskółkę, zwłaszcza po dwunastej. Natomiast druga płyta, o nazwie „Six Philosophical Games” została nagrana dość dawno bo prawie dwa lata temu i jest to zapis tamtego okresu w naszym życiu. To też jest improwizacja, zagrana na 100% w studiu, wybraliśmy z tego 60 minut, potem wybraliśmy 47 i tak już zostało.

Tomek Gadecki: Wyszedł zajebisty kawałek muzyki, kiedy wracaliśmy z nagrań mieliśmy ciarki wszędzie słuchając tego i nie wiedzieliśmy co wybrać! Właściwie moglibyśmy wybrać trzy płyty z tego; teraz gramy już trochę inaczej, ona wyszła dopiero teraz, ale uważamy że jest bardziej odważna niż pierwsza, bardziej ujawnia nas, że w pierwszej było dużo melodii – może byliśmy bardziej melodyjni w tamtym czasie, ale tutaj jest bardziej ostro. Nazwaliśmy ją „Six Philosophical Games”, ponieważ chcieliśmy uczynić sprzeciw przeciwko temu co się dzieje teraz, a dzieje się tak, że muzyka jest dodatkiem do różnych rzeczy – do zakupów, do samochodów,  muzyka w radio, tu, tam, siam – wszędzie jest muzyka ale rzadko kto przyjdzie do domu, włączy sobie płytę winylową i posłucha sobie Mozarta. W związku z tym zaproponowaliśmy sześć gier: każdy utwór nazwany jest jedną grą, na przykład nalej sobie wody do wanny i zanurz się tak, żeby uszy były pod powierzchnią wody i słuchaj utworu numer dwa; i tego typu rzeczy – w zasadzie nie trzeba się zanurzać, bo ktoś może nie mieć wanny i tak dalej i tak dalej ale wymyślmy sobie siódmą grę że siedzimy w fotelu albo leżymy na podłodze i słuchamy całej płyty w milczeniu z zamkniętymi oczami – cudownie! Niech to będzie nawet inna płyta – Mozart, Pink Floyd czy cokolwiek kto lubi, ale niech sobie przyjdzie do domu, włączy muzykę i niech to będzie święto. O to nam chodziło.

Skoro gracie cały czas z siebie to pytanie o plany na przyszłość czy perspektywy rozwoju wydaje się chybione...

Marcin Bożek: Rozwój następuje cały czas, ponieważ cały czas słuchamy, żyjemy i ćwiczymy. Uważam, że rozwój jest słyszalny. Jeśli ktoś chce posłuchać pierwszej i drugiej płyty i porównać je pod względem formalnym lub pod względem umiejętności technicznej muzyków i w tym może znaleźć bardzo dużo rozwoju. A jeżeli chodzi o plany to serdecznie zapraszamy wszystkich na oficjalną premierę która nastąpi 18 czerwca w Teatrze Muzycznym w Gdyni, z towarzyszeniem Orkiestry Teatru Muzycznego w Gdyni, która będzie grała moje kompozycje – jest to muzyka współczesna, w orkiestracji pomógł mi Piotr Mania. Zapraszamy wszystkich, to będzie wydarzenie artystyczne roku, w Gdyni czegoś takiego jeszcze nie było, na nowej scenie teatru – to jest rzecz do której przygotowania trwają i można powiedzieć, że jest tuż za progiem.

Tomek Gadecki: Co tu trzeba dodać że bilety będą tańsze niż na Michaela Buble, mimo że to on miał być wydarzeniem roku i to dwudziestokrotnie tańsze. Będzie grała cała orkiestra i z tego, co słyszałem to za kołnierz nie wylewają. Idzie to w muzykę poważną,  będzie poważnie choćby przez ten aleatoryzm Marcina, przez numerologię stosowaną, no cudowne rzeczy nam się przytrafiają przez to. Nam się nawet nie śniło że będziemy grali z jakąś orkiestrą, a to się nagle przytrafiło przy drugiej płycie, oczywiście chcemy nagrać trzecią płytę i jest mnóstwo pomysłów chociażby przy okazji Wielkiej Nocy chcieliśmy nagrać pieśni pasyjne.

No, nawet Metallica musiała dłużej czekać na orkiestrę...

Marcin Bożek: No właśnie! (śmiech)
Tomek Gadecki: Metallica? Metallica? Poczekaj...