Wooden Music I

Autor: 
Rafał Zbrzeski (Radio Kraków)
Tomasz Stańko Quintet
Wydawca: 
Astigmatic Records
Data wydania: 
05.12.2022
Dystrybutor: 
Astigmatic Records
Ocena: 
4
Average: 4 (1 vote)
Skład: 
Tomasz Stańko - trąbka, Zbigniew Seifert - skrzypce, Janusz Muniak - saksofon tenorowy, flet, perkusjonalia, Bronisław Suchanek - kontrabas, Janusz Stefański - perkusja

Niewielu jest w historii polskiego jazzu artystów równie ikonicznych jak Tomasz Stańko. Trębacz jeszcze za życia stał się postacią niemal pomnikową, a dla wielu słuchaczy, których kontakt z muzyką improwizowaną ma charakter raczej przygodny - jednym z kilku rozpoznawalnych polskich jazzmanów. Uczciwie trzeba przyznać, że Tomasz Stańko na taki status sumiennie zapracował, przez dekady współtworząc kształt krajowej i europejskiej sceny.

Album „Wooden Music I” stanowi podróż do początków artystycznej drogi Stańki jako lidera, kiedy był jednym z wielu młodych, obiecujących ale też jednym z najbardziej gniewnych muzyków swojego pokolenia, a instrumentaliści wchodzący w skład towarzyszącego mu zespołu nie ustępowali liderowi ani odrobinę. Właściwie to członkowie kwintetu w tamtym okresie nie odstępowali siebie nawzajem, na początku lat 70 XX wieku pomieszkując w hippisowskich komunach w Niemczech i całkowicie oddając się muzyce.

Bohaterem otwarcia „Wooden Music I” jest Zbigniew Seifert. Skrzypek gra z ogromną intensywnością, jak gdyby chciał podłożyć płomień, który rozprzestrzeni się na pozostałych muzyków. I rzeczywiście sekcja rytmiczna złożona z Bronisława Suchanka i Janusza Stefańskiego, bez problemu osiąga podobny poziom ekspresji. Szczególnymi momentami są chwile, w którym dochodzi do smyczkowego dialogu skrzypka i kontrabasisty. Stańko z rozmysłem czeka, aż jego zespół nieco się wyciszy by dołączyć ze snującym się, chropowatym głosem trąbki, niejako komentując partie kolegów. Na uwagę zasługuje też gra Janusza Muniaka, który z opóźnieniem dołącza do akcji zespołu, ale kiedy już się pojawia brzmi niczym czołowy piewca freejazzowej rewolucji, od czego w późniejszych latach odzwyczaił słuchaczy.

Z improwizacji zanurzonych w ledwo co okrzepłej tradycji free jazzu członkowie zespołu Stańki wyprowadzają tematy, komponując utwory w czasie rzeczywistym. Gdy tylko któryś z muzyków wychodzi z propozycją, rysuje kontur melodii lub nowej figury rytmicznej - pozostali reagują bezbłędnie, w przeciągu sekund podejmując kolektywną  decyzję czy iść w nowym kierunku czy całkowicie zmienić azymut. Koncepcja realizowana w tamtym czasie przez zespół wyprzedziła o lata pomysły większości polskich jazzmanów.

„Wooden Music I” to nie tylko cenny zapis szalenie ciekawego i twórczego okresu w karierze Tomasza Stańki, to też album, który uzupełnia lukę w dyskografii trębacza, bo paradoksalnie choć muzycy jego zespołu tworzyli wtedy rzeczy wybitne - nagrań z tamtego czasu ostało się jak na lekarstwo, a na temat kształtu utworów grupy można było głównie fantazjować na podstawie wspomnień jej członków. W obliczu dobrodziejstwa jakim jest ukazanie się tego fonogramu wypada tylko z niecierpliwością czekać na zapowiadany już album „Wooden Music II”, bo apetyt na muzykę kwintetu Tomasza Stańki rośnie w miarę słuchania.

 

 

Piece 1, Piece 2, Piece 3, Piece 4, Piece 5, Piece 6