John Coltrane’s Africa Brass Revisited

Autor: 
Maciej Karłowski
Christophe Dal Gasso Big band
Wydawca: 
Jazz & People
Dystrybutor: 
Jazz & People
Data wydania: 
26.12.2021
Ocena: 
4
Average: 4 (1 vote)
Skład: 
Julien Alour, Quentin Ghomari, trompette et bugle ; , Jerry Edwards, Daniel Zimmermann, trombone ;, Dominique Mandin, saxophone alto et flûte ; Géraldine Laurent, saxophone alto ; Sophie Alour, saxophone ténor, clarinette et flûte ; David El-Malek, saxophone ténor ; Thomas Savy, clarinette basse, saxophone baryton ;, Pierre de Bethmann, piano ; Manuel Marches, contrebasse ; Karl Jannuska, batterie ; Andy Berlad Catelo, tambour gwo-ka ; Christophe Dal Sasso, flûte, direction.

Kto wie kim jest Christophe Dal Gasso? Ja nie wiedziałem do teraz, ale wpadła mi na biurko, dzisiaj to komputerowy desktop, jego najnowsza płyta, którą bym pewnie w ogóle się nie zainteresował, gdyby nie fakt, że dotyczy płyty Africa Brass Johna Coltrane’a. i teraz już wiem i tym ułamniem wiedzy podzielę się chętnie, bo warto, także dlatego, że Dal Gasso to postać na scenie francuskiej istona, nagradzana i szanowana. (Victoire dla najlepszego bigbandu za 2020 rok niech bedzie tego dowodem.)

A, że Africa Brass Johna Coltrane’a, zajmuje w moim serduszku wyjątkowe miejsce to zaryzykowałem, nawet pomimo tego, że przez lata ugruntowało się we mnie przekonanie, że kiedy inni sięgają po muzykę Coltrane’a to wychodzi z najczęściej tylko coś co warte jest zapisania w historii spektakularnych niewypałów.

Z Coltran’em mocuje się nieskończenie wielka liczba muzyków. Szczególnie saksofonistów, bo przecież jak tu nie odnieść się do wielkiego Trane’a, człowieka, który, co prawda nie tak obezwładniająco jak zrobił Charlie Parker, ale i tak gruntownie zdeterminował myślenie o saksofonie. Na szczęście Dal Gasso nie jest saksofonistą, nie ma wić obawy, że stanie w długiej kolejce muzyków próbujących zmierzyć się z guru i poległych na polu chwały.

Dal Gasso gra na flecie poprzecznym i to jest jego tarcza w batalii z Coltranem. Jest także kompozytorem i aranżerem, co z kolei daje mu dodatkową perspektywę muzyczną, z której umie skorzystać mądrze.

 

Z Coltranem Dal Gasso spotkał się nie po raz pierwszy. W przeszłości, biorą pod uwagę tempo naszych czasów, przeszłości zamierzchłej, bo dwie dekady temu podczas słynnym festiwalu w Marciac, Da Gasso zmierzył się już z Coltrane’owskim opus magnum, czego efekt płytowy ukazał się lat temu siedem. Teraz przyszedł czas na Africa Brass, będąca pierwszą płytą, jaka Coltrane nagrał w dziś legendarnej wytwórni Impulse! Powód po temu, poza artystycznym rzecz jasna, ma swoje źródło w historii. W 2021 roku upłynęło 50 lat od wydania tej wyśmienitej i w dyskografii Coltrane’a bardzo ważnej, ósmej studyjnej płyty.

Zintersowanie Dal Gasse’a płytą Africa Brass nie powinno nikogo za bardzo dziwić. Jest on bowiem, nie tylko instrumentalistą, ale być może przede wszystkim aranżerem i kompozytorem, a orkiestrowe partie na Africa Brass pierwotnie powierzone miały zostać kluczowemu w dziedzinie jazzowej aranżerowi Gilowi Evansowi. Z planów nic, co prawda nie wyszło i stworzeniem i rozplanowaniem partii dla każdego z 21 muzyków, jacy wzięli udział w nagraniu finalnie zajęli się Eric Dolphy i McCoy Tyner. Być może właśnie ze względu na niegdyś porzucony, oryginalny, evansowski trop Africa Brass mogła stać się istotnym tematem dla Dal Gasso. 

Materiał na płycie w całości składa się z nagrań koncertowych, tym razem zarejestrowanych przez Radio France podczas festiwalu Jazz a la Villete we wrześniu 2020 roku. W rolach solistów, a więc tych, którym przypadło zadanie zmierzenia się z partiami saksofonowymi, obsadzeni zostali: David El-Malek, Geraldine Laurent i Sophie Alour. Ja wiem, że te nazwiska nic w Polsce nikomu nie mówią, bo przecież żadne z nich nie pochodzi z USA, ani nie reprezentuje skandynawskiej szkoły jazzowej, ale może warto zrobić na moment odstępstwo od reguły uporczywego zamykania oczu na cokolwiek, co nie pochodzi zza Oceanu, albo z okolic Odense i Kopenhagi. Wszyscy troje to postaci na francuskiej scenie jazzowej legitymujące się znakomitymi kompetencjami jazzowymi i co najważniejsze nie udają, że są inkarnacjami Coltrane’a, choć egzaminy mistrzowskie z coltrane’ologii zapewne zdaliby co najmniej celująco. To już bardzo dużo. A ponieważ albumy typu tribute są tak dobre jak zaproszeni do ich nagrania muzycy, to w tym przypadku mamy płytę pod względem wykonawczym znakomitą. Oczywiście nie mówiącą niczego nowego o samym dziele, ale za to bardzo przyjemnie i bez wrażenia niepotrzebności je przypominające. I to także dużo. A już na pewno na tyle dużo by zaprzyjaźnić się na jakiś czas z tym nagraniem.

01. Tunji (feat David El-Malek), 2. Greensleeves (feat Sophie Alour), 3. Blues Minor (feat. Geraldine Laurent), 4. Africa (feat David El-Malek) 5. Liberia (feat. Geraldine Laurent), 6. You Don't Know What Love is (Sophie Alour), 7. Song Of the Underground Railroad (feat. David El-Malek), 9. Naima (feat David El-Malek)