Chaos to Chaos

Autor: 
Jan Błaszczak
Kapitał
Wydawca: 
Instant Classic
Dystrybutor: 
Instant Classic
Data wydania: 
11.04.2015
Ocena: 
3
Average: 3 (1 vote)
Skład: 
Rafał Iwański – elektronika Kuba Ziołek – gitara

Wbrew tytułowi najnowsza płyta duetu Iwański-Ziołek przedstawia się jako przemyślana, logiczna, choć wielowątkowa opowieść.

Pierwszy kontakt z „Chaos to Chaos” był dla mnie bardzo dziwny. Dosłownie dwa dni wcześniej skończyłem czytać „Pamiętnik znaleziony w wannie”, z którego to obszerny cytat znajduje się w książeczce płyty. Oczywiście może to być zwykła oznaka sympatii ze strony duetu, może być to również odniesienie wynikające jedynie z gry słów, jaką podejmuje Lem, pisząc o kulcie bóstwa Kap-Eh-Thaal. Zaryzykuję jednak i przypomnę wypowiedź Roba Mazurka, który tłumaczył, że polski literat zachwyca go, zawsze dopuszczając niewiadomą. Ten geniusz, w którego istnienie wątpiło wielu, uznając raczej, że jest to grupa erudytów, podpisujących się jednym pseudonimem, uważał, że niewiedza jest naszym stanem naturalnym. To wyznanie szczególne dla muzyków, którzy chętniej improwizują niż odgrywają kompleksowe struktury.

 

Niezależnie od tego kto ma rację, Iwański i Ziołek kontynuują swój kosmiczny przelot doprawiony sporą dawką syntezatorów i new age’u. Wydaje się przy tym, że „Chaos to Chaos” jest paradoksalnie płytą, której puls łatwiej jest wychwycić. To opowieść wielowątkowa i stylistycznie zróżnicowana, a jednak poszczególne jej części następują po sobie w sposób logiczny i klarowny. Rozpoczynający album utwór „Kap-Eh-Thaal” pokazuje bardziej syntetyczne oblicze duetu, budując tempo w sposób, który kojarzy mi się z twórczością Prawatta czy Szelestu Spadających Papierków. Ten mechaniczny rytm kontruje opływowy, new age’owy sampel. Następne „Paradis Électronique” długo nabiera kształtów, by w końcu złapać orientalny rytm kongów i psychodeliczną partię gitary. Całość umieszczona jest w kontekście elektronicznych świergotów i oparach, i doprawdy mogłaby ilustrować pakistańskie doświadczenia Michaela Rothera. Zarówno pochmurny drone „Kolaps”, jak i przestrzenne space-rockowe „Trans-mania” przypominają o innym współtworzonym tworze obu muzyków – mianowicie Innercity Ensamble. Choć dyskografia podpowiada, by w rozmytych pasażach gitary doszukiwać się również wpływów francuskiego instrumentalisty Richarda Pinhasa.

Noise’owe, gęste „Cyborg Interchaos” kryje w głębi liryczną melodię metalofonu, którą podejmują piszczałki. Choć na pierwszym planie świszczy i trzeszczy, nad całością unosi się duch naiwnej ezoteryki. Nie jestem pewien czy Popol Vuh skręciliby w tę stronę. Nie mam zresztą czasu się zastanawiać, bo w następnym utworze Ziołek zmienia temat, sięgając po gitarę akustyczną. Całość kończy „Zona Incognita”, której tytuł może odnosić się do instrumentów – czy raczej obiektów –grających tu główną rolę.

„Chaos to Chaos” to ciekawy, złożony album, który potwierdza ogromne doświadczenie i szerokie spektrum sonicznych poszukiwań obu muzyków. Artystów, którzy sięgają po środki znane z ich dotychczasowych projektów, ale opowiadają za ich pośrednictwem trochę inną historię. A jaka to historia i co tak naprawdę Kapital sądzi o new age’u, to już w zasadzie nieważne. Prawda rozmywa się tu bowiem i rozmaka, dokładnie tak jak u Lema w wannie.
 

1. Kap-Eh-Thaal, 2. Paradis Électronique, 3. Kolaps, 4. Trans-mania, 5. The Music Of Goodbye, 6. Cyborg Interchaos, 7. M.I.T., 8. Zona Incognita