Up and Coming

Autor: 
Armen Chrobak
John Abercrombie Quartet
Wydawca: 
ECM Record
Data wydania: 
13.01.2017
Ocena: 
4
Average: 4 (1 vote)
Skład: 
John Abercrombie: gitara Marc Copland: fortepiano Drew Gress: kontrabas Joey Baron: perkusja

Jak oceniać płytę? Oto jest pytanie! Czy patrzeć na nią przez pryzmat dorobku muzyków, czy odnosić się do niej w oderwaniu od przeszłości artystycznej twórców, wyrywając ją niejako z kontekstu miejsca w karierze wykonawców, momentu ich życia, odniesień do bieżących zagadnień, społecznych, politycznych, czy po prostu artystycznych?

Niezależnie od spojrzenia faktem jest, że z początkiem 2017 roku otrzymaliśmy nowe wydawnictwo: płytę autorstwa Kwartetu Johna Abercrombie, który tworzą, oprócz niego: pianista (a wcześniej saksofonista; saksofon porzucił niemal pięć dekad temu na rzecz fortepianu, wypracowując charakterystyczny styl i zyskując uznanie) Marc Copland, zdolny i wszechstronny kontrabasista Drew Gress oraz pełen wigoru i młodzieńczego pasji do eksperymentowania, świetny perkusista Joey Baron.

Wszyscy muzycy współpracowali już ze sobą w przeszłości, w różnych konfiguracjach i pod różnymi nazwami. Jako John Abercrombie Quartet wydali wcześniejszy, zauważony i doceniony przez krytyków oraz fanów krążek pod tytułem 39 Steps. Nowa płyta, której tytuł brzmi Up and coming (dobrze zapowiadający się, obiecujący) to zestaw ośmiu, umiejętnie stylistycznie zestawionych ze sobą utworów, sentymentalnych, ociekających liryzmem i przyprawionych sporą szczyptą melancholii.

Tytuł pierwszej kompozycji Joy brzmi dość przewrotnie, bowiem ten piękny utwór zbudowany z harmonijnych, z namaszczeniem rozgrywanych akordów, opartych na nastrojowym dialogu między fortepianem i gitarą, ożywionych delikatnym muskaniem talerzy, wyraża bardziej zadumę i delikatny smutek niż tytułową radość. Rytm jest tu majestatyczny, nieśpieszny, z lekka urywany, melodia głównego tematu - nastrojowa, refleksyjna i pozostająca w pamięci. Subtelne akordy fortepianu przynoszą wspomnienie okiennej szyby zroszonej kroplami deszczu i zduszonej ciszy za oknem.

Drugi na płycie Flipside to pogodna miniatura o kołyszącym rytmie, wyznaczonym przez tłuste, krągłe pomruki kontrabasu Drew Gressa rozświetlone przez krótkie, energiczne, lecz nienatarczywe uderzenia talerzy Barona. Jak uśmiech, z początku nieśmiało wschodzący na twarz, by po chwili promienieć beztroską i nieskrępowaną radością, której imię nosił poprzedni numer na płycie, a która w istocie skryła się w taktach Flipside.

Z żalem żegnam ten pogodny, filuterny, wręcz szelmowski klimat, by wsłuchiwać się w kolejną nastrojową balladę. Sunday School powłóczysty walc, gdzie prawie każdy z instrumentów ma szansę „pochwalić” się swym brzmieniem przed słuchaczem w przekonujących, wciągających improwizacjach, które po przygrywce i naszkicowaniu tematu rozpoczynają się od lekko powściągliwego gitarowego solo Abercrombiego, które kontynuuje Gress zmuszając kontrabas do przeniesienia się w wyższe, „tenorowe” rejestry. Narrację podchwytuje fortepian i okrągłymi, pełnymi akordami przenosi ją do ostatniej części utworu, gdzie klamrą zamyka go powtórzenie tematu, z dodanymi nielicznymi ozdobnikami.

W czwartej na płycie kompozycji tytułowej Up and Coming jeszcze wyraźniej rozbrzmiewa umiejętnie zbudowany dialog fortepianu i gitary, które uważnie i precyzyjnie snują linię melodii, nie zakłócając i nie powielając swoich partii, rozbudowując je jedynie, w lekkim opóźnieniu jednego instrumentu względem drugiego. Skoncentrowany słuchacz doceni finezyjną, pozostającą w tle, wycofaną świadomie perkusję, która ożywia tkankę utworu jak serce, niezauważenie, ale konsekwentnie przetaczające krew w organizmie.
Na uwagę zasługuje utwór szósty zatytułowany Silver Circle, który, zachowując ciągłość stylistyczną z resztą materiału na płycie kwartetu, swobodniej operuje improwizacją jako formą budowania dramaturgii i artykulacji. Rozkołysane, soczyste, „zelektryfikowane” frazy gitary, świetne, mocne, energiczne partie kontrabasu, dokładnie wymierzone wejścia fortepianu, umiejętne wzmocnienie siły przekazu perkusją Barona... Ten ostatni w ogóle zasługuje na specjalne uznanie, bowiem zachowując powściągliwość, nie przytłaczając utworów, znakomicie je dopełnił energiczną, lecz nienachalną grą perkusji, która za cel postawiła sobie zaakcentowanie mocnych fragmentów kompozycji i ożywienie ich.

Na płycie artyści, obok własnych kompozycji, umieścili własną wersję utworu Nardis skomponowanego przez Milesa Davisa. Odchodząc dość wyraźnie od oryginału, traktując ze swobodą tempo, rytm utworu, zmieniając frazowanie, artyści na nowo zinterpretowali standard wielkiego Milesa nadając mu bardziej spontaniczny, rozkołysany charakter. W grze kwartetu słychać pewność, łatwość, z jaką muzycy przekładają klasyczny utwór sprzed ponad pół wieku, na język współczesnego, nieskrępowanego jazzu. W zestawieniu z pierwotną wersją z albumu Portrait of Cannonball przejmującą, z ostrym, przenikliwym tonem trąbki, interpretacja Kwartetu Johna Abercrombie jest dużo łagodniejsza, improwizacje charakteryzują się lekkością, przestrzennością, akordy fortepianu skrzą się niby słoneczne refleksy na tafli wody. Pomimo stylistycznego dystansu między oryginałem, a nową odsłoną, Nardis nie traci nic ze swego pierwotnego czaru, nowa wersja zachowuje wierność melodii standardu, stanowi jedynie jeszcze inną formę translacji uczuć i atmosfery, jaką przesycony był utwór Davisa.

Up and Coming, najnowsza płyta firmowana przez Johna Abercrombie kontynuuje w dużym stopniu kierunek wyznaczony na poprzednim albumie, wspomnianym wcześniej 39 Steps. Przez wielu krytyków wychwalana z entuzjazmem, mnie osobiście wydaje się dziełem spójnym, równym, ale nie tak odkrywczym i przekonującym jak krążek poprzedni. Słuchałem tej płyty wielokrotnie i z prawdziwą przyjemnością, jednak bez poczucia obcowania z albumem przełomowym, wybitnym. Powiedziawszy to, stwierdzam jednocześnie, że wrócę do tego wydawnictwa nie jeden raz, odnajdując w tym radość i zachwycając się harmonią, czystością dźwięków, ciepłem brzmienia i dojrzałością w operowaniu środkami wyrazu.

 

1. Joy; 2. Flipside; 3. Sunday School; 4. Up and Coming; 5. Tears; 6. Silver Circle; 7. Nardis; 8. Jumbles.