Wilson, Purim, Obrovac. Kobieca strona etno-jazzu: Vol. 2

Autor: 
Urszula Nowak
Zdjęcie: 

Pierwszy z serii artykułów o kobiecym etno-jazzie poświęciłam młodym wokalistkom, kształtującym obraz nowej fali w muzyce świata. Zaznaczyłam również, że ten gatunek muzyki ma swoje niekwestionowane gwiazdy, postaci obecne na scenie od kilkudziesięciu lat, których sukcesy wprawiły w ruch machinę etno-jazzu w ogóle. To właśnie one są spadkobierczyniami nieżyjących już pieśniarek, których muzyka była opowieścią o najodleglejszych i najbardziej tajemniczych  kulturach. Od kilku dekad na scenie: Cassandra Wilson, Flora Purim i Tamara Obrovac. Wokalistki jazzowe, laureatki wielu nagród – z jednej strony szalenie subtelne, z drugiej zaś emanuje od nich siła, jaką zwykliśmy przypisywać męskim autorytetom muzycznym. Różnią się od siebie, ale może nie aż tak bardzo, jak skłonni bylibyśmy przypuszczać?

Muzyka ludowa każdego obszaru na świecie nosi w sobie znamiona co najmniej kilku odrębnych kultur. Istnieją jednak obszary, na których współistniało ze sobą tak wiele różnych grup etnicznych, narodowości i wyznań, że nie sposób jednoznacznie scharakteryzować muzykę tradycyjną takiego regionu. Doskonałym przykładem podobnego zjawiska są Bałkany, ale również –o czym zapominamy w powodzi kolejnych popowych albumów – Stany Zjednoczone. O muzyce tego kraju przesądziła tradycja najliczniejszych grup etnicznych, jednocześnie pierwszych osadników kraju: Hiszpanów, Holendrów, Anglików i Irlandczyków. Wymienione mniejszości ukształtowały tzw. „białą” muzykę amerykańską, istniejącą obok „czarnej”  - afro amerykańskiej, którą każdy entuzjasta jazzu uzna prawdopodobnie  za bliższą, niż tę mającą swe źródła w tradycji europejskiej. Na tle tego ogromnego konglomeratu kulturowego tworzy od wielu lat wybitna wokalistka –Cassandra Wilson.

W swoim dorobku ma dwadzieścia trzy albumy. Współpracowała z muzykami, którzy reprezentują nurt nowoczesnego jazzu, choćby z pianistą Elisem Marsalisem. W Polsce występowała min. u boku Avishai Cohen’a w ramach koncertu wieńczącego XX edycję Warsaw Summer Jazz Days oraz na festiwalu Jazz nad Odrą w kwietniu ubiegłego roku.  Jej niski, ciepły wokal rozpoznawalny jest bodaj na wszystkich kontynentach. Z całą pewnością zasługuje na miano jednej z najwybitniejszych wokalistek jazzowych na świecie. Nie każdy pamięta o tym, że Cassandra rozpoczynała swoją karierę jako wokalistka w zespołach R&B. Jako dwudziestokilkulatka wykonywała przede wszystkim utwory bluesowe i folkowe. Jazz stał się jej domeną nieco później, gdy dołączyła do grupy The Black Arts Music Society. Jedną z pieczęci potwierdzających status Wilson jako wybitnej wokalistki jazzowej, oddanej muzyce swoich mistrzów był wydany w 1999 roku longplay „Traveling Miles”.  Kolejne albumy to postępująca delikatność i subtelność.  Dzieje się tak zwłaszcza na ostatniej płycie wokalistki „Another Country”, na której artystka otwiera się na nowe brzmienia, prezentuje nieco odmienny styl, różniący się od dotychczasowej konwencji utworów. Mając na względzie tylko muzyczny charakter Cassandry, zaryzykuję stwierdzenie, że wokalistka pokornieje. Przenosi  swoją twórczość do Europy – zarówno jeżeli chodzi o miejsce nagrań (Florencja) , jak i słyszalne na albumie inspiracje. Na tle pozostałych wokalistek, o których mowa w tym artykule Cassandra Wilson wydaje się być najbardziej zmysłowa.

Kolejna postać jest dla mnie największą inspiracją. Zjawisko. Stworzyła wizerunek muzyczny, który zupełnie nie przystaje do innych, znanych mi osobowości muzycznych. Jest perfekcyjna, ale nie idealna. Jest szalona, ma nieprawdopodobną wyobraźnię. Podobno (ku mojemu zdziwieniu) w latach siedemdziesiątych porównywano do niej Urszulę Dudziak (Dudziak nagrywała z Purim na jej albumie „Encounter”).  Ale Brazylijka, a przede wszystkim muzyka, którą tworzy nie ma  według mnie odnośników. Flora Purim – to mówi wszystko. Żona znakomitego brazylijskiego perkusjonisty Airto Moreiry jest kolejną wokalistką, której postać chciałabym przybliżyć w tym artykule. Lista muzyków, z którymi nagrywała jest bardzo długa. Począwszy od  Dizzy Gillespie, Gila Evansa, Chicka Corea, z którym współtworzyła grupę Return to Forever, znaną przede wszystkim z ugruntowania stylu fusion jazz, aż po wspólne nagrania z Jaco Pastoriusem i Stanleyem Clarckiem. Pomimo, że dwukrotnie nominowana do nagrody Grammy, nigdy jej nie otrzymała. Cóż… Skala jej głosu to raptem 6 oktaw…

Flora Purim - kolorowy ptak jazzu, nagrała 17 albumów solowych, 5 wspólnie z Airto Moreira oraz na kilkunastu gościnnie u innych twórców. W 2010 roku wspólnie z mężem wystąpiła w Polsce w ramach Ery Jazzu. Ich wspólne nagrania charakteryzuje nieco psychodeliczny klimat. W muzyce brazylijskiej pary nic nie jest przewidywalne. To połączenie free jazzu z muzyką pierwotną, przejmującą, kierująca nasze skojarzenia w stronę pradawnych wierzeń, duchów. Momentami bardzo niepoukładana i zaskakująca. Gdy Flora i Airto występują jako duet można oczekiwać zupełnie niepowtarzalnych wrażeń. Perkusjonista opanował grę na ponad pięćdziesięciu instrumentach ludowych, wywodzących się z Ameryki Południowej. Podobnie jak jego żona posiada wyjątkową umiejętność  improwizacji. Obcowanie z ich muzyką przypomina podroż w głąb amazońskiej puszczy, po to by za chwilę przenieść odbiorcę w klimat, jaki stwarzał Miles Davis na koncertach freejazowych pod koniec swojego życia.

Na tle pozostałych wokalistek, przywołanych w tym artykule Florę Purim wyrożnia ekscentryczność, która w tym wypadku ma przełożenie na intrygującą i uwodzącą osobowość.

Trzecią, nietuzinkową postacią, pochodzącą z kompletnie odmiennego świata, najmłodszą i najmniej  znaną z dotychczas opisanych w artykule wokalistek jazzowych jest Chorwatka Tamara Obrovac. Zdobywczyni przyznawanej przez Chorwacki Związek Fonograficzny nagrody „Porin”. Tamara była również nominowana do nagrody BBC Radio 3 World music. Stylistyka w jakiej się porusza oscyluje na pograniczu chorwackiego, lub może szerzej – bałkańskiego folkloru i jazzu. Szczególną „etno-inspiracją”  dla  muzyki kompozytorki i wokalistki  jest tradycja chorwackiego regionu Istria. W niektórych nagraniach Obrovac śpiewa białym, ostrym, a zarazem niskim głosem, po to by w innym zaskoczyć słuchaczy jasną barwą głosu i liryczną kompozycją. Nie sposób pominąć słów uznania dla jej zdolności do improwizowania. Niestety nigdy nie koncertowała w Polsce. Na stałe występuje z zespołem Transhistria Ensemble, tworząc często bardzo oszczędne w formie aranże. Ich wspólna ostatnia płyta ukazała się w lutym ubiegłego roku i nosi tytuł „Canto Amoroso”. 

Co wyróżnia Tamarę Obrovac? Niewątpliwie naturalność, muzyczna szczerość i spontaniczność. Szczerze mam nadzieję, że oczy krytyków jeszcze niejednokrotnie zwrócą się w jej kierunku, tym samym pomogą Tamarze osiągnąć sukces, który po części już jest jej udziałem, a jego siła może jeszcze wzrosnąć.


Kobiecy etno-jazz mieni się naprawdę różnymi barwami. Jest zróżnicowany nie tylko ze względu na pochodzenie i wynikającą z tego specyfikę muzyki jego największych gwiazd, ale jak widać po lekturze dwóch artykułów cechuje go także pokoleniowość. Cassandra Wilson, Flora Purim i Tamara Obrovac -  łączy je nie tylko jazz, ale także niekonwencjonalne podejście do własnej kariery. Z niecierpliwością czekam na kolejne albumy artystek i zachęcam do eksplorowania ich twórczości.