Przeczytaj

  • Marc Ribot Trio na Komeda Jazz Festival

    „We will be playing some music of Albert Ayler, John Coltrane and perhaps other people, ” enigmatycznie nieco oznajmia Marc Ribot. Nie ma potrzeby wyprzedzać dźwięków, wszak to one mają porwać publiczność, a ta z radością przyjmuje zapowiedź. Pierwsze dźwięki gitary, której  tło szkicują perkusja i kontrabas, wprowadzają nastrój ukojenia, niespiesznie nawołując skupienie słuchaczy.

  • Starlicker w Powiększeniu

    Starlicker czyli trio Rob Mazurek - kornet, Jason Adasiewicz – wibrafon, John Herndon – perkusja, to 2/3 kwintetu znanego z płyty Sound Is (z Mattem Luxem i Joshem Abramsem), z którym w zeszłym roku odwiedzili Polskę. Jeśli zasadę less is more zastosują konsekwentnie, być może za rok Mazurek przyjedzie do nas tylko z Adasiewiczem w duecie – i to mógłby być przepiękny koncert!

  • Posłuchaj koncertu Pawła Postaremczaka i Ksawerego Wójcińskiego z Jazzarium Cafe!

    Tradycyjna relacje tekstowa ukaże sie tutaj niebawem. Już teraz możecie posłuchać całego koncertu, jaki odbył się wczoraj, w sobotę 29 października w Jazzarium Cafe. Paweł Postaremczak - saksofony, Ksawery Wójciński - kontrabas.

  • Paal Nilssen-Love musi kochać Kena Vandermarka

    W każdym roku jest taki okres, kiedy w kalendarzu koncertowym zionie pustką. Słuchanie nagrań nie jest w stanie jej wypełnić. W tym jałowym okresie przydaża się jednak jakiś pojedyńczy gig. Wtedy, wygłodniały muzyki na żywo słuchacz w te pędy wsiada do środka komunikacji, czasem do tramwaju, a czasem pociągu, i bieży ile sił w nogach do klubu.

  • Modern Music

    Brad Mehldau nie ma, wbrew pozorom, łatwego życia. Namaszczony na Keitha Jarretta swojej generacji, ma obowiązek nie tylko wydawać świetne nagrania, ale także co i raz jeśli nie zmieniać bieg muzyki, to przynajmniej zaskakiwać. Trzeba przyznać, że temu 41letniemu pianiście z Jacksonville całkiem nieźle się to udaje.

  • Aquifer

    Kolejna zaskakująca odsłona Marka Dressera. Tym razem w nieco dziwnym trio z fletami i fortepianem preparowanym. Eklektyczna, balansująca między ciekawą sonorystyką, a jazzowymi improwizacjami muzyka, której ciężko byłoby nadać jakąkolwiek etykietę. Muzyka, która łączy i przeplata najodleglejsze estetyki: od prostego bluesa, przez muzykę rozrywkową lat czterdziestych, po lekko i dojrzale odczytywaną tradycję muzyki poważnej w jej klasycznym i współczesnym wydaniu.

  • Plays Fats Waller

    Kiedy Aki Takase nagrywała w 2002 r. płytę St. Louis Blues poświęconą utworom W.C. Handy’ego i zaprosiła do współpracy Rudi Mahalla, Paula Lovensa, Nilsa Wograma, Thomasa Herberera i Freda Fritha pomyślałem: „To pewnie jednorazowe zdarzenie”.

  • Schlinger

    Mam takie wrażenie, być może złudne, że niektóre formacje, czy po prostu składy, zestawienia instrumentalne, na długie lata wytyczyły kierunek poszukiwań innych zespołów, grających w zbliżonych formułach. Szczególnie te, które kiedyś były pierwsze, przecierały szlaki, zwłaszcza, gdy określony skład pojawił się po raz pierwszy.

  • Hit & Run

    Recenzowane nagranie można zaliczyć do głównego nurtu wyrafinowanego jazzu akustycznego, nawiązującego swym klimatem najlepszych płyt z lat 60 wydawanych przez Blue Note. Nagrania dokonał zespół czołowych muzyków jazzowych średniego pokolenia, rezydujących w Nowym Jorku z udziałem weterana jazowej perkusji Grady Tate'a.

  • 1, 2 To The Bass

    No musieli poczekać miłośnicy talentu Stanleya Clarke’a na tę płytę swego idola. W liner note napisane jest, że od czasu wcześniejszego nagrania wirtuoza upłynęła dekada.

  • Noisy Love Songs

    Prześliczna koreańska wiolonczelistka Okkyug Lee, prześliczna okładka, przesmutna i przeliryczna muzyka, przewrotny tytuł. Po haśle "noisy love songs" na płycie młodej improwizatorki spowdziewałam się niepohamowanego krzyku miłosnej rozkoszy, wydawanego wrzeszczącymi instrumetami, i nawet pastiszu piosenek miłosnych. Jak ma się sprawa z tytułowymi love songs?

  • Ken Vandermark i Paal Nielsen Love w Krakowskiej Alchemii - siła i niepohamowana energia!

    Niewielu muzyków grało w ostatnich latach równie często w krakowskiej Alchemii co Ken Vandermark i Paal Nilssen-Love. Niewielu potrafi też konsekwentnie wznosić się na poziomy muzyczne, które dla tej dwójki są niemal codziennością. O czym wie chyba dobrze krakowska publiczność, która szczelnie i po brzegi wypełniła salę Alchemii wczorajszego wieczoru.
  • Walerian, Shipp i bracia Oleś - kosmiczny żywioł

    Godzina 20:30. Poniedziałek. Widownia toruńskiego Bulwaru Kultury niecierpliwie oczekuje tego co od dawna było zapowiadane i czego będzie jedynym w Polsce świadkiem - Okuden Music Series Fall 2011. Salę spowija przytłumione światło. Instrumenty samotnie oczekują na rozpoczęcie spektaklu i oto nareszcie jest zapowiedź, rozlegają się powitalne brawa. Muzycy są już na scenie. Mateusz Walerian, Bracia Olesiowie i za klawiaturą lśniącego Stainwaya Matthew Shipp. Potem zapada totalna cisza.

  • Four Compositions (GTM) 2000

    "Kiedy Anthony Braxton gra, ludzie słuchają". Owszem słuchają, ale nie wszyscy. Braxton nie wypowiada się w kwestiach nieistotnych, nie zajmuje się w swojej muzyce czymkolwiek popadnie. Jest wielkim jazzowym konceptualistą i realizacją koncepcji podporządkowane są jego działania artystyczne niemal od samego początku kariery.

  • Ways Of Time

    Nie wiem czym jest powodowane, że jedne płyty przechodzą bez echa, a inne są hołubione, w zasadzie nie wiedzieć czemu. Nie będę się powtarzał, że w moim przekonaniu np. Wynton Marsalis jest postacią co najmniej bardzo przereklamowaną, ale faktem jest, że każda jego płyta staje się bestsellerem. Yosuke Yamashita to natomiast ta druga kategoria muzyków - przechodzących bez echa. 

Strony