Marcin Olak Poczytalny: Jesień

Autor: 
Marcin Olak
Zdjęcie: 
Autor zdjęcia: 
mat. promocyjne

Jesień, rozumiesz. Wszystko żółknie i opada. Tak nostalgicznie. W sumie pięknie, ale jednak smutno. Jesień…

 

Może trochę na fali tej nostalgii Blue Note zapowiedziało płytę poświęconą Cohenowi. Piosenki mistrza zaśpiewają Gregory Potter, Norah Jones a nawet Iggy Pop czy Peter Gabriel. Brzmi to oczywiście świetnie, „You Want It Darker” w wykonaniu Iggy Popa jest już w serwisach streamingowych – zjawiskowe, mroczne, wciągające! Takie w sam raz na jesień… Ale jakoś zastanowiło mnie, że wydaje to akurat Blue Note. Wytwórnia, która swego czasu była w awangardzie, wydawała naprawdę odważne i nowatorskie albumy sięga… no cóż, po covery? Świetnie brzmiące, zjawiskowo wykonane – ale jednak covery? Blue Note? Hmm…

 

Zastanawiam się ile to mówi o kondycji jazzu – bo że mówi, to wydaje się niewątpliwe. Coraz mniej w tej muzyce innowacji a coraz więcej wirtuozerii i dbania o kanon. Trochę jak w muzyce klasycznej, gdzie liczy się wierność stylistyce i kunszt wykonawców. Ale choć wykonawcy osiągają wyżyny mistrzostwa, to jakoś ta doskonałość czyni ich zupełnie przezroczystymi… Przecież starają się jak najwierniej oddać zamysł kompozytora: Mozarta, Bacha… Cohena? Tak, chyba w tę stronę to idzie, trochę żółknie i opada.

 

Przypuszczam, że zadecydowały względy ekonomiczne. Płyty nie sprzedają się zbyt dobrze, festiwale muszą walczyć o publiczność i o granty, przecież mało prawdopodobne, że duża impreza utrzyma się tylko z biletów. Potrzebne więc duże nazwiska, które z czymś się kojarzą. Komeda, Stańko czy wreszcie Cohen. Festiwale czyjegoś imienia, projekty typu „tribute to…” Trochę to ślepa uliczka, bo przecież jak współcześnie żyjący wykonawca może rywalizować z legendami? Choć często covery są przecież zagrane lepiej od oryginałów… No tak, ale i tak pozostaną coverami.

 

A tę płytę i tak kupię. Ze względu na Iggy Popa i Gabriela. I jeszcze Frisella. I postawię ją na półce obok kilu wykonań Requiem Mozarta…

 

A potem zżółknę i opadnę. Bo przecież jesień...