Paul Lovens

Alexander von Schlippenbach - wyobraźnia jest królową zdolności

Muzyka free improvised, często oddalona od idiomu jazzowego, ale często także do niego odwołująca się w bardzo wyrazisty sposób. Choć od czasu kiedy pojawiła się na mapie muzyki świata minęło ponad pięć dekad, wciąż trzeba o nią walczyć, starać się, aby była dostrzeżona, w sposób jej należny. Zdania są podzielone czy powstała na Wyspach Brytyjskich, w umysłach takich twórców jak Derek Bailey, Gavin Bryars, Tony Oxley czy John Stevens, czy może w Holandii, gdzie tworzyli Han Bennink i Micha Mengelberg? A może powstała zupełnie gdzie indziej, blisko nas w Niemczech? To niewykluczone.

Warsaw Concert

Dziesiąta edycja Festiwalu Ad Libitum. Wspomnienia koncertowe wciąż pozostają żywe, ale nie czas i miejsce, by rozpisywać się na temat tego, co wydarzyło się w 2015, nie mniej powroty bywają dobre szczególnie gdy można sięgać po płyty z wysłuchanych koncertów.

Aki Takase - droga z Osaki

Jeśli kto pomyśli, że kobieta zasiadająca za klawiaturą fortepianu przyniesie ze sobą muzykę łagodną, delikatnie snująca się w przestrzeni, ledwie muskając uszy słuchaczy to wyraźnie znak, że nie miał do czynienia z muzyką słynnych europejskich mistrzyń klawiatury.

Świadomie piszę europejskich, bo choć Aki Takse urodziła się w Osace w Japonii to jednak od tak dawna mieszka i tworzy na Starym Kontynencie, że już całkiem spokojnie można wiązać ją niemal wyłącznie z europejską sceną improwizowaną.

Lifting The Bandstand

Amerykański pianista Cecil Taylor, w opinii wielu najważniejszy muzyk tego instrumentu w historii free jazzu, stał się artystą europejskim bodaj w roku 1988. Wtedy to, na zaproszenie FMP Production, spędził w Berlinie okrągły miesiąc i nagrał pewnie tuzin płyt z muzykami europejskimi. Dobrze się czuł w Europie, a że od początku miał tu status półboga, jego współpraca z muzykami europejskimi kwitła także w kolejnych latach. W dekadzie lat 90.

Lepomis Gibbosus

Bass słoneczny, bass pospolity, słonecznica pstra – gatunek słodkowodnej ryby okoniokształtnej z rodziny bassowatych – tak Wikipedia definiuje nazwę własną, będącą tytułem płyty, jaką przygotowała dla nas trójka muzyków, która okazjonalnie spotkała się ponad sześć lat temu na scenie festiwalu jazzowego w Lublinie.

Lifting The Bandstand

Amerykański pianista Cecil Taylor, w opinii wielu najważniejszy muzyk tego instrumentu w historii free jazzu, stał się artystą europejskim bodaj w roku 1988. Wtedy to, na zaproszenie FMP Production, spędził w Berlinie okrągły miesiąc i nagrał pewnie tuzin płyt z muzykami europejskimi. Dobrze się czuł w Europie, a że od początku miał tu status półboga, jego współpraca z muzykami europejskimi kwitła także w kolejnych latach. W dekadzie lat 90.

Drumming Now! Relacja z drugiej edycji Festiwalu Muzyki Spontanicznej w Dragonie

Druga edycja Festiwalu Muzyki Spontanicznej w poznańskim Dragonie za nami. Tym razem – z racji wybitnej reprezentacji perkusjonalistów – nazwana została Drumming Now!

Paul Lovens - perkusista niekonwencjonalny

“Wtedy nawet nie miałem pojęcia, że równocześnie działają dwa zespoły. Wiedziałem, że istnieje tylko ten, w którym sam grałem z perkusistą Paulem Lovensem oraz klawiszowcem Ralfem Hütterem. Dziś Paul jest jednym z najbardziej znanych perkusistów free jazzowych w Europie, koncertując m.in.

Warsaw Concert

Za nami kolejna edycja Festiwalu Ad Libitum. Wspomnienia koncertowe wciąż pozostają żywe, ale nie czas i miejsce, by rozpisywać się na temat tego, co wydarzyło się w tym roku w warszawskim Centrum Sztuki Współczesnej. Mieli już zresztą Państwo okazję obcować z relacjami z tego wydarzenia i zapewne jeszcze nie jedną Państwo przeczytają. Moją rolą jest przypomnieć w kilku słowach poprzednią edycję festiwalu, na którym od pewnego już czasu króluje, rządzi i dzieli muzyka improwizowana.

Ćwiczenia z wyobraźni: Rogiński i Lovens w Pardon, To Tu

Podczas takich koncertów zrozumieć można muzykę dużo lepiej niż czytając mądre lektury poświęcone improwizacji - dlatego też tekst ten będzie krótki. Dwójka improwizatorów nie musiała ustalać ze sobą niczego, by na scenie tworzyć wspólne dźwiękowe pejzaże, snuć opowieści, a może nawet wznosić rzeźby. Nie trzeba było podziału na leadera i akompaniatora, na melodię i rytm, na dźwięk dobry i zły. Zamiast tego klub Pardon, To Tu wypełniło wzajemne słuchanie, czujność, otwartość, porozumienie i kreatywność.

Strony