Jim Black

Genesis

Nowojorski tytan, ba! gladiator jazzowej trąbki, Peter Evans raczy nas swoją muzyką już od ponad dekady. Nie brakowało w niej krwistych, solowych ekspozycji, kompetentnych, swobodnych improwizacji w gronie bliższych lub dalszych przyjaciół, czy formacji dewastujących sztafaż kompozycyjny muzyka, w ramach kwartetów, czy też kwintetów firmowanych jego personaliami. O ile dwie pierwsze kategorie na ogół skutecznie przyciągały moją uwagę i sprawiały, że uczucie przyjemności bywało niezbywalne, o tyle trzecia kategoria nie zawsze budziła entuzjazm i kazała sięgać po jeszcze.

Kierunek: Próżnia - Peter Evans Quintet w Pardon, To Tu

Zgubisz się już w pierwszym jego zdaniu, gdy ten wygłasza monolog długi na co najmniej 8 kartek - a jego oddech się nie kończy. Dopiero po chwili przypominasz sobie ze przecież to duet z pianista, w którym nie do końca jasne jest kto jest czyim cieniem. Bo Evans gra na swej trąbce fortepianowe pasaże. Duetowi towarzyszy dość dyskretnie elektronika - aż tu nagle aktywuje się sekcja rytmiczna grając to, co Jim Black lubi najbardziej - czyli wszystko. W czwartowy wieczór w klubie Pardon, To Tu wystąpił Peter Evans Quintet!

Ghosts

Jazzowe duchy przeszłości. Ale nie takie, które straszą, tylko takie, które cieszą. Zabierają nas w różne miejsca, których już nie ma, do ludzi, których już nie spotkamy. Jednak nie z tęsknotą, ale z radością z tego, że możemy mieć muzyczną łączność z twórcami z przeszłości, między innymi dzięki  ich dokonaniom i naszej możliwości czerpania z tych dokonań. Duchy Evansa są jednak nowoczesne i nowoczesny jest też cały ten zgiełk.

Non Sequiturs

Non Sequiturs to trzeci krążek kwartetu Liebman-Eskelin-Marino-Black dla wytwórni HatHut. Saksofoniści prowadzą swoje tenorowe dialogi już od 2005 , począwszy od "Different But The Same" i "Renewal" wydanego 3 lata później. Jak się potoczyła rozmowa na ostatnim albumie? Dość oszczędnie...

Jazzfestival Saalfelden 2013 - grand final

No i czas na trzeci dzień festiwalowej wycieczki do Tyrolskiej Austrii. Tym razem już bez cyklu Short Cuts, który zakończył się w sobotę, bez forsownego maratonu,  bo tylko pięć koncertów i to wyłącznie saalfeldeńskiej sali kongresowej. Można by więc uznać, że to dzień rekreacyjny. Nie mniej na scenie zaprezentowało się w ciągu niemal ośmiu godzin pięć zespołów.

Ragged Jack

I znów płyta nie nowa. To źle, że przez całe wieki nie było w Polsce dostępu do wielu płyt. W ten sposób nie wiedzieliśmy, co dzieje się na Świecie w muzyce jazzowej. Owszem dochodziły produkcje wielkich koncernów, ale wbrew pozorom te nie są, jak się teraz okazuje, najbardziej reprezentatywne dla współczesnego jazzu, którego kroniką są małe niezależne wytwórnie płytowe.

Jazzfestival Saalfelden 2012: Jenny Scheinman Mischief & Mayhem

Nie ukrywam, że na ten koncert czekałem najbardziej ze wszystkich atrakcji tegorocznego Saalfelden Jazzfestival. W muzyce amerykańskiej skrzypaczki Jenny Scheinman, z miejsca słychać przede wszystkim radość i energię. Nie sposób pominąć jej wirtuozerii czy stylistycznego bogactwa jej kompozycji - od americany przez muzykę wschodniej Afryki, muzykę żydowską, rock, noise... Jednak zarowno na płycie jej nowego zespołu "Mischief & Mayhem" a, jak się miało okazać, jeszcze bardziej w wydaniu koncertowym, kluczowa jest chemia jaka zachodzi między grajacymi tu ze sobą osobowościami.

Warsaw Summer Jazz Days 2012: Artyści 13 lipca

Może nie najbardziej liczna, ale chyba najwierniejsza grupa fanów Warsaw Summer Jazz Days na dni takie jak ten czeka najbardziej - żeby nie powiedzieć: cały rok. Podczas ubiegłorocznego festiwalu świętem muzyki był koncert Nublu Orchestra. W tym roku byli to “artyści 13 lipca”: Matana Roberts, kwartet School for Improvisational Music (Ralph Alessi, Matt Mitchell, Mark Helias, Jim Black) oraz These Arches (Mary Halvorson, Andrea Parkins, Tim Berne, Tony Malaby pod wodzą Chesa Smitha).

Laboratorium Jima Blacka w Jazzarium Cafe

Obserwując Jima Blacka, zarówno to jak i co gra, ale też jak mówi, jak się zachowuje, można dowiedzieć się wiele o atmosferze nowojorskiej sceny - dlaczego tak często w kontekście jazzowej sceny pojawia się słowo community - wspólnota.

Strony