Andrew Cyrille

Devotion

Wygląda to na równoważne spotkanie trzech osobowości amerykańskiego jazzu w czasie wolnym od prac z własnymi zespołami, tak się wydaje, jednak w dużej mierze jest to nowy muzyczny projekt Dave'a Douglasa.

Marcin Olak Poczytalny - Pod drzewem

Siedzę pod jakimś drzewem. Ma ładne, podłużne liście. Zielone. Na pewno ktoś byłby w stanie określić jego gatunek, ja nie mam szans. Najważniejsze, że daje mi cień – jest słoneczny dzień i miło jest móc schować się przed słońcem. Chowam się, słucham muzyki. Odpoczywam.

Lebroba

Co się stanie, gdy w jednym studiu nagraniowym pojawi się trzech, doborowych, dojrzałych muzyków, których nazwiska brzmią z równą mocą w światku jazzowej awangardy? Może dojść do zarejestrowania nieprzeciętnych dźwięków, które będą mieściły skoncentrowany kwant muzycznej energii zdolny przeniknąć i wyryć głęboki, trwały ślad w świadomości wrażliwego słuchacza.

Wiring

Gdy pisaliśmy na naszych łamach o płycie grupy Trio 3 pt. „Refraction - Breakin' Glass” nagranej razem z Jasonem Moranem, już wtedy snuliśmy przypuszczenia, że kolejny album tria zostanie nagrany z innym wziętym współczesnym pianistą: Vijayem Iyerem. Podobnie bowiem jak wcześniej Morana, tak rok temu właśnie Iyera słynne trio w składzie Oliver Lake na saksofonie, Reggie Workman na kontrabasie i Andrew Cyrille na perkusji zaprosiło do tygodniowej koncertowej rezydencji w nowojorskim klubie Birdland.

Visiting Texsture

Ile to już razy obserwacja wydarzeń artystycznych, czy też po prostu tego, co przynosi życie, dobitnie przekonywało, że trwałość jest złudzeniem, zaś to, co wydaje się nieśmiertelne, może nagle rozproszyć się i zniknąć całkowicie... A jednak wrażeniu stałości nieraz pragnie się ulec, ponieważ wtedy świat wydaje się jakby bardziej uporządkowany. Z pewnością każdy miłośnik muzyki hołubi w sobie myśli, że dani jego idole wciąż żyją, tworzą i wydaje się, że tak będzie zawsze. Dlaczego o tym piszę we wstępie do recenzji płyty Tria 3?

Proximity

Ach, te duetowe albumy... Jest coś w dwuosobowych muzycznych spotkaniach, co sprawia że emanują swoistą międzyludzką magią. Wprawdzie w triu czy kwartecie nieraz czuje się to wspólne bicie serc muzyków, a ich myśli inspirują się wzajemnie. Gdy mamy z kolei do czynienia z albumami solo, tam potencjał szczerości w dziele artysty jest największy, ale z drugiej strony można obawiać się narcyzmu czy hermetyczności wyrazu.

Visiting Texsture

Ile to już razy obserwacja wydarzeń artystycznych, czy też po prostu tego, co przynosi życie, dobitnie przekonywało, że trwałość jest złudzeniem, zaś to, co wydaje się nieśmiertelne, może nagle rozproszyć się i zniknąć całkowicie... A jednak wrażeniu stałości nieraz pragnie się ulec, ponieważ wtedy świat wydaje się jakby bardziej uporządkowany. Z pewnością każdy miłośnik muzyki hołubi w sobie myśli, że dani jego idole wciąż żyją, tworzą i wydaje się, że tak będzie zawsze. Dlaczego o tym piszę we wstępie do recenzji płyty Tria 3?

Cosmic Funk

Ten fantastyczny pianista i klawiszowiec (nie mylić z organistą Dr. Lonnie Smithem, również chętnie prezentującym się w nietypowych nakryciach głowy) zbierał poważne szlify grając u boku Pharoah Sandersa, Gato Barbieriego czy Rolanda Rahsaana Kirka, a w końcu wylądował na chwilę w coraz bardziej komplikującym muzykę zespole Milesa Davisa. Po odejściu od trębacza skupił się niemal wyłącznie na solowej karierze, zostawiając po sobie cały szereg fantastycznych, niesłusznie zapomnianych płyt, na których spiritual-jazz miesza się z... chilloutem.

Bielska Jesień Jazzowa 2015 za nami

Jazzowa Jesień to festiwal bielski, „stańkowy” i „isiemowy” jednocześnie. W tym roku trzynasty. Wedle donosów miał nie być pechowy i na przekór feralnej sławie liczby porządkowej lepszy od minionych. Na Dalekim Wschodzie zapewne po dwunastym odbyłby się od razu piętnasty, ale w Polsce nie boimy się przesądów i słusznie. Zaczynając od końca, czyli od podsumowania, można śmiało powiedzieć, że była to jedna z lepszych edycji tego kilkudniowego corocznego maratonu jazzowego umiejscowionego wśród jesiennych mgieł spływających ze zboczy Beskidów.

Wiring

Gdy w ubiegłym roku pisaliśmy na naszych łamach o płycie grupy Trio 3 pt. „Refraction - Breakin' Glass” nagranej razem z Jasonem Moranem, już wtedy snuliśmy przypuszczenia, że kolejny album tria zostanie nagrany z innym wziętym współczesnym pianistą: Vijayem Iyerem. Podobnie bowiem jak wcześniej Morana, tak rok temu właśnie Iyera słynne trio w składzie Oliver Lake na saksofonie, Reggie Workman na kontrabasie i Andrew Cyrille na perkusji zaprosiło do tygodniowej koncertowej rezydencji w nowojorskim klubie Birdland.

Strony