Ying-Yang - relacja z koncertu Piotra Wyleżoła i Sławomira Jaskułke z kieleckiego Pałacyku Zielińskich

Autor: 
Barbara Kubiec-Govender
Autor zdjęcia: 
Michał Mochoń

W niedzielny wieczór kielecki Dom Środowisk Twórczych, znany bardziej pod nazwą Pałacyk Zielińskiego, uraczył Kielczan nie lada wydarzeniem, a mianowicie, koncertem duetu fortepianowego Sławomira Jaskułke i Piotra Wyleżoła. Panowie zaprezentowali głównie materiał z jedynej, jak dotychczas, wspólnie nagranej płyty zatytułowanej „Duodram”.

Jak wyjaśnił na wstępie Piotr Wyleżoł, który tego wieczoru, oprócz gry, wziął na siebie całą konferansjerkę, nazwa projektu wywodzi się od zamiłowania obu panów do teatru. Fakt ten podkreślało nawet ustawienie krzeseł dookoła umiejscowionych centralnie fortepianów. Te zaś, przystawione do siebie tyłem wiodły wprost do symboliki Yin i Yang. Skojarzenie to zresztą wracało do mnie podczas całego koncertu i już nie tylko topografia sceny je wywoływała, ale również gra obu pianistów.

Równowaga i wzajemne do niej dążenie – tak można byłoby lapidarnie opisać zdarzenia na pałacowej scenie. Tempa, szybkość równoważone regularnym rytmem. Współdziałanie i słuchanie siebie nawzajem, porozumienie nie tylko w naśladowaniu swoich akordów, ale także w rzucanych sobie nawzajem ponad fortepianami spojrzeniach, mimice czy gestach. Ale bez nadmiernej powagi. Szczególnie dało się zauważyć coś w rodzaju szykowania się dwóch chłopców do brojenia, a także następujące po chwilach takiej muzycznej zabawy wybuchy śmiechu, będące jakby wyrazem satysfakcji z udanego kawału. Uśmiechy publiczności wzbudzały także „scenki” przekomarzania się obu fortepianów.

Były tempa szybkie, ale z zaskakującym nastrojem medytacyjnym („Kind Folk”). Były przestrzenie z jednej strony mocniejsze, bardziej żywiołowe, z drugiej ponure czy wręcz dramatyczne, jak choćby w kompozycji, o roboczym tytule „Movement 2” (tak na marginesie, stworzonej przez Sławka Jaskułke z myślą o kolejnym wspólnym nagraniu w tym duecie). Emocjonalny scenariusz zbudowany został jakby na planie sinusoidy utwory spokojniejsze („Epizod Dziecięcy”, „Piece for Wietek”) przeplatały się z bardziej dynamicznymi („My Way”, „Boogie Man”, „Movement 1”). Zawsze jednak z podskórnie wyrazistym rytmem, każącym, jeśli nie kiwać głową, to mimowolnie poruszać stopą.

Ku uciesze publiczności i pewnie samych muzyków, próba zakończenia występu utworem „Movement 1” spełzła na niczym. Publiczność Pałacyku, złakniona koncertów na tak wysokim poziomie, dwukrotnie zmusiła artystów do bisowania. I nic dziwnego. To był prawdziwie zachwycający koncert, pozostawiający nie tylko w Pałacyku, ale chyba i w całych Kielcach cudowną atmosferę.