Volume 1

Autor: 
Andrzej Nowak (trybuna muzyki spontanicznej)
John Dikeman/ Pat Thomas/ John Edwards/ Steve Noble
Wydawca: 
577 Records
Dystrybutor: 
577 Reocrds
Data wydania: 
01.04.2022
Ocena: 
3
Average: 3 (1 vote)
Skład: 
John Dikeman - Tenor saxophone Pat Thomas - Piano John Edwards - Bass Steve Noble - Drums

W pełni zeuropeizowany Amerykanin i trójka pomnikowych postaci brytyjskiej sceny free jazzowej, to kolejna propozycja w dzisiejszej zbiorówce. Londyńskie Cafe Oto, luty 2019 roku i następujący muzycy: John Dikeman – saksofon tenorowy, Pat Thomas – fortepian, John Edwards – kontrabas oraz Steve Noble – perkusja. Dwie improwizacje, pierwsza krótka, druga dalece rozbudowana, trwają łącznie 40 i pół minuty.

Koncert w wersji płytowej zdaje się być dość nietypowo sformatowany. Najpierw bowiem dostajemy bardzo energetyczną część, trwającą ledwie 8 i pół minuty, która pokazuje kwartet w pełnym ogniu, zapewne także w najlepszej formie, jakby grana był nas bis, a nie na początku spektaklu. Część druga trwa zaś ponad pół godziny i sprawia wrażenie seta zasadniczego, dobrze skonstruowanego, mającego swoje wzniesienia i udanie usytuowane w ciągu dramaturgicznym incydenty solowe, a także efektowne zakończenie.

Słowo się rzekło, improwizacja od pierwszego dźwięku gotuje się od emocji i doskonałych ekspozycji każdego z muzyków. Modelowa dla swobodnie kreowanego free jazzu narracja szyta jest gęstym ściegiem, a każda fraza liczyć może tu na ciętą ripostę. Saksofon Dikemana pięknie spogląda w kierunku Evan Parkera, a brytyjska sekcja rytmu i dynamiki dopowiada swoje na pełnym wydechu. Początek drugiej części studzi emocje wyrafinowanymi preparacjami. Owa post-kameralna przystawka kończy się w momencie, gdy do gry włącza się melodyjny, ciepło frazujący tenor. Dynamika rodzi się tu na perkusyjnych talerzach, i zdaje się, że każdemu uczestnikowi tego spektaklu jest z nią po drodze. Muzycy brną przed siebie w bystrym półgalopie, dość regularnie biorąc oddech dla wyeksponowania ciekawszych fraz. Pierwsza solowa ekspozycja, to dzieło pianisty, po której kwartetowy szlak nasączony zostaje odrobiną swingu! Kolejna część solowa należy do kontrabasisty i jest (oczywiście!) popisem Edwardsa. Pizzi and arco in big motion! Tu powrót do pełnego składu okraszony zostaje zwinną grą na małe pola, realizowaną w umiarkowanym tempie. Dynamika ponownie rośnie, głównie dzięki furii perkusisty i mocy kontrabasisty, który zdaje się stanowić tu podstawowe prawa. Pozostali muzycy także kreślą piękne figury geometryczne, a moment ów (20-25 minuta) śmiało uznać możemy za jakościowy szczyt całego koncertu! Tuż po nim dostajemy krótkie, bardzo melodyjne solo saksofonu i prawdziwie aylerowską eksplozję całego kwartetu, która sprawia, iż zakończenie koncertu płonie ogniem rasowego free jazzu. Podkreślmy także wyjątkowo zwinne ugaszenie tego pożaru - z jednej strony repetycją piana, z drugiej studzącym emocje smyczkiem.

1. No Comment 8:29, 2 - I said... part one 12:00, 3. I said... part two 20:06