Pointless Nostalgic

Autor: 
Paweł Baranowski
Jamie Cullum
Wydawca: 
Candid Records
Data wydania: 
15.07.2002
Ocena: 
3
Average: 3 (1 vote)
Skład: 
Jamie Cullum – voc., piano; Martin Shaw – trumpet, Martin Gladdish – trombone; Matt Wates – sax; Dave O'Higgins – sax; Geoff Gascoyne – guitar; Sebastian de Krom – drums

Swing Song Sing! Ah,... Przecież nie lubimy swingu. To nie w modzie. Trzeba się zagłębiać w jazzową awangardę. Co tam w jazzową, w awangardę w ogóle. Najlepiej jak dźwięki w ogóle nie przypominają idiomu muzyki. Tak, lubię i cenię zakręcone granie. Może nie aż takie, w którym z muzyki pozostają jedynie dźwięki, jednak muzyka wyrastająca z idiomu Ornette'a Colemana, Dolphy'ego, czy  Braxtona jest mi bardzo bliska. Niemniej jednak niekiedy sięgam po muzykę, w której głównym graczem pozostaje swing. Nowoczesny swing. Przynosić on potrafi zupełnie inne doznania i zupełnie inną przyjemność.

Jamie Cullum gra na fortepianie i śpiewa. I jego muzyka to przyjemność. Ot po prostu. Ograne, znane od lat standardy uzupełnione kilkoma utworami własnymi. Jednak Cullum potrafił nadać im jakieś własne piętno. Smak. Myślę, że przede wszystkim uczynił to aranżacją poszczególnych piosenek. Jest ona bogata i zmienia się z utworu na utwór. W sumie w nagranie płyty zaangażowanych zostało ośmiu muzyków, pokaźny zestaw dęciaków i sekcja, przy czym Cullum nadto śpiewa. Jednak trzynaście utworów pojawiło się w różnych zestawieniach instrumentalnych. Najbardziej kameralnym utworem jest zagrany jedynie w duecie przez Culluma i tenorzystę O'Higginsa temat Mandela i Webstera "A time for love". Piękna ballada, świetnie zagrana, wyciszona, niespieszna - może w istocie "czas na miłość". Najbardziej rozbudowany aranż znajdziemy natomiast w czterech utworach ("Devil May Care", "In The Wee Small Hours Of The Morning", "Too Close For Comfort" i "Lookin' Good"), gdzie sekcja uzupełniona jest przez cztery dęciaki.

Pozostałe utwory zaaranżowane zostały na trio lub kwartet, przy czym w kwartetach oprócz sekcji pojawia się raz trąbka, innym zaś razem któryś z saksofonów. Takie bogactwo aranży, zmieniające się podejście muzyków do materii rytmicznej, powoduje, że muzyki słucha się właśnie z przyjemnością, nie nudząc się. Nie tylko zmienna aranżacja powoduje, że płyta po prostu nie nudzi, pomimo dość znanego materiału. Drugim elementem wpływającym na jej atrakcyjność jest podejście do poszczególnych utworów. Rozpoczynający płytę "You And The Night And The Music" swinguje niemal w starym stylu, w jeszcze większym stopniu i jeszcze bardziej stylowo daje się to poznać w "Devil May Care", "Too Close For Comfort", "Lookin' Good", czy bopowym standardzie Monka "Well You Needn't". "I Can't Get Started" jest swingową balladką, podobnie jak "In The Wee Small Hours Of The Morning". Tutaj jednakże duży skład instrumentalny został poskromiony, tworząc jedynie tło dla solisty i tria, które w zasadzie rozgrywa ten utwór. "It Ain't Necessarily So" w wykonaniu Culluma ociera się o stary funk. "Pointless Nostalgic", "High And Dry" to popowe, czy pop-jazzowe piosenki, ballady. Z drugiej strony deklaracja, że Cullum chciałby zostać pop-gwiazdą nie znajduje pokrycia w jazzowej muzyce "I Want To Be A Popstar". Dzieła dopełnia przepiękna ballada "A Time For Love". W sumie jedynie te popowe utwory mógłbym sobie darować.

Sam Cullum ma ciekawy, choć nieco matowy głos, jednak śpiewając klubowy jazz - bowiem tej muzyki najchętniej słuchałoby się w klubie - nie jest to przywarą, a nawet pewną, charyzmatyczną zaletą. Pozostali muzycy bardzo stylowo akompaniują liderowi i choć żaden z nich nie zwrócił mojej uwagi na grane przez siebie solo, to niewiele można mieć zastrzeżeń do ich poziomu.

1.You and the Night and the Music; 2. I Can't Get Started; 3. Devil May Care; 4. You're Nobody till Somebody Loves You; 5. Pointless Nostalgic; 6. In The Wee Small Hours Of The Morning; 7. Well, You Needn't; 8. It Ain't Necessarily So; 9. High And Dry; 10. Too Close For Comfort; 11. A Time For Love; 12. Lookin' Good; 13. I Want To Be A Popstar