Les Cadences Du Monde

Autor: 
Maciej Karłowski
Louis Sclavis
Wydawca: 
JMS
Dystrybutor: 
JMS
Data wydania: 
13.05.2022
Ocena: 
4
Average: 4 (1 vote)
Skład: 
LOUIS SCLAVIS : Clarinets ANNABELLE LUIS : Cello BRUNO DUCRET : Cello KEYVAN CHEMIRANI : Zarb / DAF

Mam z muzyką Louisa Sclavisa długotrwałą relację. Zaczęła się ona na długo zanim powstało Jazzarium i muszę przyznać, że w pierwszych latach przypominała płomienny romans. Z czasem romans zaczął nieco stygnąć i przeradzać się w związek luźniejszy, a w końcu okazjonalny. Powodów było po temu wiele i większość zawiniona przeze mnie. Niemniej wychodzi na to, że Sclavis zawsze będzie miał w moim sercu swoje miejsce, a ja chyba nigdy nie będę już potrafił spojrzeć na niego inaczej niż jak na muzycznego przyjaciela sprzed lat. Upewniają mnie w tym przeczuciu kolejne wydawane przez Sclavisa płyty i to nie tylko te publikowane przez ECM.

Tak na marginesie jest ich całkiem sporo, co można odczytać różnie, ale też i tak, że produktywność artystyczna Francuza daleko przekracza możliwości wydawnicze Niemca. Dość, że jego najnowszy album zawdzięczamy starej, nieco leniwie działającej francuskiej oficynie wydawniczej JMS. W gronie muzyków, których label wydawał są takie postaci francuskiej sceny jak Henri Texier,  Martial Solal, Stephane Grappelli, Didier Lockwood czy legendarna już jazz-rockowa grupa UZEB. Na liście katalogowej jest tam także wibitny mistrz gitary, Brytyjczyk Alan Holdsworth z trzema albumami dokumentującymi jego współpracę z Gordonem Beckiem.

Les cadences du monde nie jest zresztą pierwszą wydaną w JMS płytą Sclavisa. Poprzedzały ją dwa inne albumy, wszystkie inspirowane albo wprost odnoszące się do wcześniejszych kompozycji Sclavisa napisanych czy to do spektakli teatralnych czy filmów dokumentalnych oraz 77 minutowy film opowiadający o muzycznej podróży, jaką muzyk odbył przez blisko pięć dekad działalności artystycznej. Najnowsza płyta także powstała w kontekście odniesień do innej gałęzi sztuki niż muzyka, tym razem fotografii Fredericka Lecloux z cyklu L’Usure du Monde. Na sesje nagraniową Sclavis zaprosił dwoje wiolonczelistów Annabelle Luis i Bruno Ducreta (syna wybitnego gitarzysty Marca Ducreta) oraz grającego na instrumentach perkusyjnych Keyvana Chamiraniego.

Czy z tej informacji wynika coś szczególnie ekscytującego dla samej muzyki? Raczej nie. Kontekst smyczków i perkusjonaliów, w nieco etnicznym sosie, ponad którymi szybują piękne klarnetowe melodie, strzeliste improwizacje Sclavisa jest znany i tak naprawdę od dawna już wiemy czego można się spodziewać po kolejnych albumach artysty. Ponieważ wiadomo to i ja również trochę wiem, i choć wiem to słuchanie tej melancholijno-wirtuozersko-potoczystej muzyki za każdym razem sprawia mi wiele przyjemności. Pewnie ze względu na tę długotrwałą, ewoluującą i wciąż ciepłą relację z Sclavisem, której bardzo nie chce zapomnieć.

1. Une longue route blanche, 2. Les chaos du monde, 3. L’obsession des byzantins, 4. Conte d’un jour, 5. Les deux écritures, 6. Ce logis dépouillé, 7. Montée aux étoiles, 8. La fin des phrases, 9. A l’est des sources, 10. Les saisons du delta, 11. Red point