Keep The Dream Up

Autor: 
Łukasz Iwasiński
Kirk Knuffke / Joe McPhee Quartet + 1
Wydawca: 
FSRecords
Data wydania: 
10.04.2023
Dystrybutor: 
FSRecords
Ocena: 
4
Average: 4 (1 vote)
Skład: 
Joe McPhee - Tenor Saxophone, voice Kirk Knuffke - Cornet, voice Christof Knoche - Bass Clarinet Michael Bisio - Bass Jay Rosen - Drums

Joe McPhee to postać absolutnie wyjątkowa. To jego dokonania zainspirowały w połowie lat 70. Wernera Xaviera Uehlingera do założenia Hat Hut - jednej z najważniejszej europejskich wytwórni dokumentujących free jazz czy szerzej pojętą muzykę improwizowaną, a także awangardową twórczość kompozytorską. Ten saksofonista i trębacz (na omawianej płycie gra wyłącznie na tenorze) jest obecnie, obok Wadady Leo Smitha, najbardziej aktywnym i z pewnością jednym z najbardziej twórczych przedstawicieli muzyków z pokolenia urodzonego na przełomie lat 30. i 40. XX wieku, których ekspresja wyrasta z doświadczeń freejazzowej rewolty lat 60.

 

Piszę to świadom, że wciąż działają: Archie Shepp, Roscoe Mitchell, Peter Brotzmann, jak i ciut młodsi artyści: Anthony Braxton, Henry Threadgill i Evan Parker, których dorobek śledzę i zdecydowanie poważam. Minione ćwierćwiecze to najaktywniejszy wydawniczo okres w biografii McPhee. W tym czasie ukazało się kilkadziesiąt płyt sygnowanych, bądź współsygnowanych jego nazwiskiem i trudno wśród nich doszukać się słabej pozycji.

 

 

„Keep The Dream Up” współfirmuje McPhee z Kirkem Knuffke, młodszym od niego o ponad czterdzieści lat, niewątpliwie wybitnym, uznanym, wszechstronnym trębaczem. Ma on na koncie około dwudziestu autorskich albumów i udział w ponad pięćdziesięciu jako sideman. Obaj muzycy wielokrotnie razem grali, ale to ich pierwszy wspólny występ zarejestrowany na płycie.

 

 

Knuffke jest wirtuozem, a zarazem artystą bardzo otwartym, penetrującym wiele obszarów współczesnej twórczości improwizowanej. Na „Keep The Dream Up” demonstruje szeroką gamę swych możliwości.

Muzyka wypełniająca płytę to, najkrócej rzecz ujmując, pełen polotu avant-jazz - drapieżny, ale zarazem mający oddech, a nierzadko także całkiem refleksyjny. W swoich zrębach niekiedy bliski dokonaniom Tria X, będącego bez wątpienia jednym z najlepszych zespołów działających w tym formacie w pierwszej dekadzie XXI wieku. Nie powinno to dziwić, bo występuje tu 2/3 członków rzeczonego tria (McPhee i perkusista Jay Rosen). Szerszy skład owocuje jednak muzyką bogatszą, bardziej wielowymiarową. Na kontrabasie gra inny stary znajomy saksofonisty – Michael Bisio, wyśmienicie posługujący się zarówno techniką pizzicato, jaki i (dość często eksploatowaną) arco. Partie klarnecisty basowego Christofa Knoche pojawiają się tylko w dwóch utworach, nadając im ciemniejszego kolorytu. Nie wiem, na ile muzyka jest skomponowana – część utworów firmują wszyscy grający je muzycy, a kilka ma wskazanego jednego autora. Wydaje się, że dominuje free, ale wiele fragmentów sprawia wrażenie dość precyzyjnie rozplanowanych. Nawet jeśli nie są szczegółowo zapisane, to pewnie mamy do czynienia z przynajmniej zgrubnie rozpisanymi rolami oraz zdefiniowanym sposobem gry i ekspresji. Świetna, świeża, porywająca muzyka!

 

1. Keep the Dream up 6:47, 2. You See the Lights 19:58, 3. The Essence Vibrates Love 11:29, 4. Reaching Ever Out 4:49, 5. Use of Clay 7:27, 6. Buffaloes 7:16, 7. Cracks into Burning 5:45, 8. Take me to the spring 1:38, 9. They will say 11:03, 10. Invocation 2:26