JULIA WOLFE "Steel Hammer"

Autor: 
Jan Błaszczak
Julia Wolfe
Wydawca: 
Cantaloupe Music ‎
Data wydania: 
29.04.2014
Ocena: 
3
Average: 3 (1 vote)
Skład: 
Robert Black - bas, Ashley Bathgate - wiolonczela, Evan Ziporyn - klarnet, harmonijka ustna, gwizdanie, David Cossin - perkusja, instrumenty perkusyjne, kości, Mark Stewart - gitara elektryczna, banjo, harmonijka ustna, dulcimer, drumla, nucenie, Vicky Chow - pianino, harmonijka klawiszowa, Anna Maria Friman, Linn Andrea Fuglseth, Torunn Østrem Ossum - wokal, Julia Wolfe - kompozycje

"Steel Hammer" jest opowieścią o pracy, a jednak idealnie nadaje się na świąteczny czas. A to za sprawą Trio Mediæval, które dodaje kompozycjom Wolfe podniosłości. Nie zmienia to, niestety, faktu, że muzycznie jest to dzieło równie zgrane jak historia słynnego młotkowego.

Sama idea przyświecają skomponowanemu w 2009 roku utworowi jest dość interesująca. Oto awangardowa artystka sięga po klasyczną, ludową pieśń o Johnie Henrym. Ta alegoria o młotkowym, który mierzy się z - wypierającym robotnika - młotem mechanicznym. Oczywiście w Polsce do takich historyjek podchodzimy z dystansem zrażeni nachalnym socrealizmem. Nie zmienia to faktu, że opowieść z XX wieku wydaje się obiecującym i inspirującym punktem wyjścia dla kompozytora. Zwłaszcza XX-wiecznego awangardzisty, który w przekonywający sposób mógłby rozpisać tę walkę na instrumenty akustyczne i elektroniczne, na człowieka i maszynę.

Wolfe potraktowała temat bardziej dosłownie. Główną rolę na płycie odgrywa Trio Mediæval, które manipuluje kolejnymi wersami pieśni: rozbiera je na części pierwsze, powtarza, przeciąga, etc. Od razu pojawiają się więc skojarzenia z innymi minimalistami. I rzeczywiście, gdy na dalszym planie pojawia się miarowy stukot, trudno oprzeć się wrażeniu, że obcujemy z wariacją na temat "Different Trains" Reicha. Ze względu na wykorzystanie ensemblu wokalnego specjalizującego się w muzyce dawnej na myśli przychodzi także "Pasja dziewczynki z zapałkami" autorstwa Davida Langa - kolegi Wolfe, piszącego również dla Bang on a Can All Stars.  

No właśnie, problem w tym, że kompozytorka nie eksploatuje za bardzo swojego zespołu. W pierwszej połowie albumu jest on jedynie tłem i to bardzo niewyraźnie zarysowanym.  Gdy Wolfe decyduje się oddać więcej miejsca Bang on a Can, materiał staje się po prostu dużo ciekawszy. Pojawiają się wówczas nie tylko partie wiolonczeli, klarnetu czy gitary zagęszczające przestrzeń lub budujące dramaturgie. Pozwalają one także głębiej wejść w samą opowieść, imitując dźwięki fabryki. Najbardziej podobają mi się zaś momenty, gdy Wolfe gra z oryginałem, wprowadzając na przykład banjo. Szkoda, że w tej warstwie Amerykanka nie była odważniejsza. W rezultacie dostajemy bowiem album jedynie niezły, a przy takich nazwiskach jest to jednak zawód. 

1. Some Say, 2. The States, 3. Destiny, 4Mountain, 5. Characteristics, 6. Polly Ann / The Race, 7. Winner, 8. Lord, Lord