da Vinci

Autor: 
Jędrzej Janicki
Tomasz Chyła Quintet
Wydawca: 
Alpaka Records
Dystrybutor: 
Alpaka Records
Data wydania: 
16.05.2021
Ocena: 
3
Average: 3 (1 vote)
Skład: 
Tomasz Chyła – skrzypce, wokal Emil Miszk – trąbka, perkusjonalia Krzysztof Hadrych – gitara Sławek Koryzno – perkusja, modular synths Konrad Żołnierek – kontrabas

Zacznijmy tak jak się chyba nie powinno – czyli od wad. Otóż największą słabością płyty da Vinci kwintetu skrzypka Tomasza Chyły jest jej… nazwa. Miejmy nadzieję, że lider zespołu nie stara się przyrównać skali swojego niewątpliwego talentu do osiągnięć mistrza (chyba w każdym fachu) Leonarda. Tak czy inaczej, sam koncept płyty jest na tyle niejasny i, powiedzmy sobie szczerze, tandetny, że o wiele lepiej skupić się na samej muzyce. A ta na szczęście okazuje się bardzo ciekawa…

 W kwintecie Chyły sporo się zmieniło od czasu wydania Circlesongs (2018). Z ówczesnego składu oprócz lidera ostał się tylko perkusista Sławek Koryzno. Ponadto do pracy nad płytą da Vinci Chyła zaprosił trębacza Emila Miszka, kontrabasistę Konrada Żołnierka oraz swojego ucznia – gitarzystę Krzysztofa Hadrycha. W obecnym wcieleniu kwintetu zwraca uwagę nieobecność fortepianu, która zrekompensowana niejako zostaje przez mocno podkreślone w produkcji brzmienie gitary. Właśnie, gitara! Zachowując należyty szacunek do pozostałych instrumentalistów, przyznać trzeba, że to właśnie Hadrych i jego gitara nieco kradną show. Słychać to bardzo wyraźnie chociażby w iście hardrockowym riffie, na którym oparty został utwór Frantic czy też w partiach solowych (oklaski za Macchina Volante), które przypominają brzmieniem i sposobem frazowania styl Roberta Frippa. Pewien mankament płyty stanowi dla mnie za to udział w czterech utworach chóru Art’n’Voices. Choć oczywiście żadnych zastrzeżeń co do poziomu wokalnego mieć nie można, to partie te niepotrzebnie komplikują i tak już dość bogate struktury. Płyta da Vinci niesie w sobie jednak również pewien oddech łagodniejszego i bardziej melodyjnego grania. Najdobitniejszym tego typu przykładem początkowy fragment utworu Amerigo – wprowadzająca narrację delikatna „przeplatanka” między Miszkiem i Chyłą pozostaje fragmentem płyty, który chyba najmocniej utkwił w mojej pamięci. Nieco gorszym za to fragmentem płyty mającym zbalansować jej co do zasady gęsty wydźwięk jest przesadnie transowa otwierająca płytę kompozycja A Constant Stream of Consciousness.

Choć świeża i zaskakująca, to płyta da Vinci jest jednak raczej rozwinięciem języka wypracowanego przez Chyłę i jego zespół na płycie Circlesongs niż rodzajem manifestacyjnego zerwania z dotychczasową twórczością. Nie ma wątpliwości, że Chyła to dobry kompozytor i bardzo dobry lider, który zdecydowanie wyżej stawia potrzebę stworzenia przestrzeni dla innych niż chęć zaprezentowania swoich niemałych umiejętności. Płyta da Vinci to bardzo ciekawe nagranie, którego jedyną poważniejszą wadą jest wspomniany „napompowany” koncept. Tak czy inaczej, muzyka z tej płyty broni się sama, a rozwój kwintetu Chyły pozwala mieć nadzieję, że zespół ten w przyszłości sięgnąć może jazzowych (no, nie ograniczajmy się tak – po prostu artystycznych!) wyżyn.     

 

A Constant Stream of Consciousness 6:59, Macchina Volante 6:47, The Ritual 7:05, da Vinci 11:23, Strong Algorithms 7:24, Frantic 7:08, Amerigo 9:38, Abbreviation 1:24, Al Destino 7:23