Shai Maestro - pianista liryczny i wirtuozerski

Autor: 
Maciej Karłowski
Zdjęcie: 
Autor zdjęcia: 
mat. promocyjne (www.shaimaestro.com)

Shai Maestro dziś 35 letni pianista uchodzi za jednego z najbardziej obiecujących i utalentowanych pianistów swojego pokolenia, który z powodzeniem i dawno, bo ponad dekadę temu, wziął sprawy w swoje ręce objawiając się światu nie tylko jako podpora bandów innych muzyków, ale także zdolny i samodzielny lider.

Spora cześć światowej krytyki daje temu wyraz niemal za każdym razem, kiedy na rynek płytowy trafiają kolejne sygnowane jego nazwiskiem albumy. Szczególnie te wydane po 2018 roku, kiedy Shai podpisał kontrakt z jednym z najbardziej prestiżowych wydawców, ECM. O jego płytowym debiucie, albumie "The Dream Thief", ale i o nim samym pisano wówczas - introspektywny, liryczny, wirtuozerski i zróżnicowany. Dziennikarze All About Jazz zwracali uwagę na "poszukującą, liryczną atmosferę, emocjonalną elokwencję i wspólnotową wirtuozerię, służącą muzyce." W podobnym tonie rozpisywano się także i kolejnym albumie izraelskiego pianisty zatytułowanym Human, tym razem nagranym w składzie kwartetowym, wspólnie z rodakiem, perkusitą Ofri Nehemya, peruwiańskim basistą Jorge Roederem i amerykańskim trębaczem Philipem Dizackiem.

 

Zanim Shai Maestro stał się wiodącym muzykiem swojego pokolenia, odbył kompletną edukację muzyczną, rozpoczynając jako pięciolatek naukę gry na fortepianie klasycznym, by jeszcze w Izraelu ukończyć z wyróżnieniem Thelma Yellin High School of Performing Arts w Givataim. Po zwycięstwie w National Jazz Ensembles Competition "Jazz Signs" w 2002 i 2003 roku oraz otrzymaniu stypendiów Excellency 2004-2010 z America-Israel Cultural Fund na fortepian jazzowy, Maestro wziął udział także w pięciotygodniowym letnim kursie Berklee College of Music's Summer Performance Program, w efekcie którego, a jakże, otrzymał pełnowymiarowe stypendium na naukę w bostońskiej kuźni jazzowych talentów, którą jednak ostatecznie odrzucił.

Decyzja zapewne i dla jego bliskiego otoczenia, i dla wielu rówieśników mogła wydawać się zdumiewająca, ale warto pamiętać, że na szali legła wyjątkowa propozycja. Z zaproszeniem do wspólnego grania zadzwonił Avishai Cohen. Lata spędzone w triu Origin Trio Chicka Corei oraz sukcesy w roli lidera uczyniły z niego w owym czasie jednego z najbardziej elektryzujących kontrabasistów nowojorskiej sceny. Propozycja dotyczyła stworzenia fortepianowego tria, które uzupełniać miał nie kto inny niż owiany późniejszą sławą kolaboracji z Bradem Mehldauem, perkusista, Mark Giulliana. Bez wątpienia ten band stał się trampoliną dla młodego, liczącego sobie wówczas ledwie 20 lat Shai’a Maestro, a cztery, wspólnie nagrane albumy, w tym dwa w Blue Note Records: Gently Disturbed (2008), Sensitive Hours (2008), Aurora (2009) i Seven Seas (2011) zebrały wiele znakomitych recenzji i zapewniło triu koncerty na całym świecie w najbardziej renomowanych salach koncertowych i festiwalach świata.

Czas gry z Avishai’em Cohenem przyniósł Shai’owi Mastro nie tylko pewien rodzaj popularności i ogromne doświadczenie, tak w zakresie czysto muzycznym jak i w obszarze uświadomienia sobie mechanizmów funkcjonowania w muzycznym biznesie, ale stał się chyba także istotnym impulsem do obsadzenia siebie w roli lidera. Nastąpiło to jeszcze zanim powstał album Seven Seas, będący jednocześnie ostatnim wspólnym projektem z Cohenem. W lipcu 2010 roku Maestro założył własne trio i już kilka miesięcy później nagrał swój pierwszy, skądinąd świetnie przyjęty album "Shai Maestro Trio". Płyta co prawda jeszcze nie trafiła do katalogu żadnej z wielkich wytwórni, ale za to wystarczająco ważnej, francuskiej oficyny wydawniczej Laborie Jazz – tej, która w swoich zasobach ma nagrania legend tamtejszej sceny jazzowej, takich jak Daniel Humair, Claude Barthelemy, jak również istotnych twórców młodszego pokolenia z Emilem Parisienem czy jedyną córką Niny Simone, Lisą, na czele. Wkrótce po pojawieniu się debiutanckiej płyty trio w składzie Jorge Roeder – kontrabas i Ziv Ravitz – perkusja, rozpoczęło intensywną trasę koncertową po świecie, grając do 80 koncertów rocznie i dzieląc sceny z grupami prowadzonymi przez takie gwiazdy jak Chicka Corea, Tigran Hamasyan, Esperanza Spalding czy Diana Krall. W rok później w 2012 roku zespół wydał swój drugi album, także w barwach Laborie Jazz, zatytułowany "The Road to Ithaca", tworząc jak to opisywali krytycy jeszcze bardziej osobistą i intymną wypowiedź, będącą w istocie powrotem do swoich źródeł ekspresji surowej w swoim brzmieniu i przekazie. W następnych latach, odpowiednio w 2015 roku i 2016 band dwukrotnie wszedł jeszcze do nagraniowego studia by zarejestrować muzykę na płyty „Untold Stories” i „The Stone Skipper”. Tak na marginesie w nagraniu tej drugiej wzięła udział wschodząca w tamtych latach, a dziś już pełnowymiarowa gwiazda wokalistyki jazzowej, Gretchen Parlato. Zarówno słuchacze, jak i media, w tym DownBeat Magazine, NPR, BBC, JazzFM, TSF i WBGO's czy The Checkout, przyjęły albumy ze sporym uznaniem.

Wkrótce jednak przyszedł czas na zmiany. Z zespołu odszedł Ziv Ravitz, a sam Maestro na niecałe dwa lata zniknął z rynku wydawniczego jako lider tria. Do 2018 roku fani, do tej pory dopieszczani przez swojego idola fani musieli uzbroić się w cierpliwość. Oczekiwanie zostało jednak nagrodzone. Shai Maestro podpisał kontrakt z ECM i w kilka miesięcy po ukończeniu nagraniowej sesji ogłosił wydanie płyty „The Dream Thief” tym samym zasilając katalog słynnej monachijskiej oficyny wydawniczej.

 

Zmieniły się też proporcje artystycznych zajęć w agendzie pianisty. Niegdyś głównie performer wyruszający w trasy i do nagraniowych studiów, teraz także sideman czy to w zespołach wybitnego wokalisty The Bleckmanna (album Elegy z 2017 roku) czy saksofonisty Bena Wendela (High Heart 2020). Nade wszystko jednak na polu muzyki filmowej, a za dowód niech posłuży być może mniej uświadomiona przez fanów pianisty informacja, a mianowicie podpisanie kontraktu z Sony / ATV Music Publishing i praca nad dwoma projektami kinowymi. Jeden z japońskim reżyserem w poświęcony ofiarom tsunami z 2011 roku, drugi to partytura do filmu fabularnego z izraelskim reżyserem, w którym w jednej przestrzeni dźwiękowej  zestawi fortepian, utwory orkiestrowe i elektronikę. Z pewnością też ważnym momentem w najnowszej biografii Maestro jest także zaproszenie do występu z Tokyo Philharmonic Orchestra pod dyrekcją Keitaro Harady w Tokyo Metropolitan Theater i wspólnego wykonania koncertu fortepianowego Miho Hazamy i własnych kompozycji.

W tym roku, w styczniu, na rynek trafiła płyta kolejna, już kwartetowa i zapewne materiał na niej zawarty stanie się rdzeniem koncertu, jak prowadzony przez Maestro band zagra podczas tegorocznej edycji SOPOT Jazz Festival.