Czy muzyka w formacie fortepianowego tria może jakkolwiek zaskakiwać pod koniec 2020 roku? Wydaje się, że nie i że już prawie na pewno wszystko w tym temacie zostało powiedziane. Czy zatem Sylvie Courvoisier wynajduje proch w kontekście tego typu artystycznej formuły? Też nie. Jednak wcale nie musi, bo gra z takim przekonaniem, swobodą i wyczuciem, że nim się spostrzeżemy, jak w okamgnieniu mijają 53 minuty z muzyką zawartą na albumie zatytułowanym “Free Hoops”.
„Noise of Our Time” – taki tytuł nosi premierowy krążek kwartetu, który narodził się podczas rezydencji Kena Vandermarka w nowojorskim klubie The Stone przed dwoma laty. Wówczas po raz pierwszy Amerykanin wyszedł na scenę w towarzystwie trębacza Nate'a Wooley'a, pianistki Sylvie Courvoisier i perkusisty Toma Rainey'a. Rok później zebrali się ponownie – już nie podczas koncertu, ale w studiu nagraniowym, czego owocem jest wydany właśnie przez szwajcarską wytwórnię Intakt album.
„Noise of Our Time” – taki tytuł nosi premierowy krążek kwartetu, który narodził się podczas rezydencji Kena Vandermarka w nowojorskim klubie The Stone przed dwoma laty. Wówczas po raz pierwszy Amerykanin wyszedł na scenę w towarzystwie trębacza Nate'a Wooley'a, pianistki Sylvie Courvoisier i perkusisty Toma Rainey'a. Rok później zebrali się ponownie – już nie podczas koncertu, ale w studiu nagraniowym, czego owocem jest wydany właśnie przez szwajcarską wytwórnię Intakt album.
Pianistka Sylvie Courvoisier i skrzypek Mark Feldman pracują razem od prawie dwóch dekad. Wielu krytyków ocenia ich współpracę jako wieloletnią redefinicję znaczenia dialogu pomiędzy muzyką Zachodu i muzyką Europy.
Sylvie Courvoisier od lat zadziwia sprawnością w poruszaniu się na polu różnych estetyk, których udane łączenie bynajmniej nie jest zabiegiem łatwym. By przekonująco grać jazz i bluesa, z pełną swobodą improwizować i „wyzwalać” instrument, a także z kunsztem wykonywać muzykę współczesną, potrzeba zarówno niebywałych umiejętności, jak i niemałej artystycznej odwagi. Courvoisier na najnowszym albumie „D'Agala” – już jedenastym dla Intakt Records – nie zwalnia w swych śmiałych poczynaniach.
Baczność! Nate Wooley będzie grał! I to repertuar bitewny! Rozlewu krwi nie uświadczymy z pewnością, przynajmniej w dosłownym znaczeniu. Będzie nawet odrobinę wytwornie i z dużą elegancją, wszak w szranki bitewne staną także dwie niewiasty!
Już po raz trzeci specjalna edycja wrocławskiego Jazztopad Festival odbędzie się w Stanach Zjednoczonych i Kanadzie. Jest ona organizowana we współpracy z Instytutem Kultury Polskiej w Nowym Jorku i przy w wsparciu Instytutu Adama Mickiewicza oraz Ambasady Rzeczypospolitej Polskiej w Waszyngtonie.
Kiedy okazuje się, że wspólny album nagrywają dwie unikatowe na skalę światową artystki z pogranicza współczesnego jazzu i muzyki improwizowanej, to radość z tym związana jest naprawdę duża. Szwajcarska pianistka Sylvie Courvoisier ma już na koncie płyty dla tak różnych wytwórni jak ECM, Intakt, czy Tzadik. Pochodząca z Brookline, bardziej rozpoznawalna Mary Halvorson jest z kolei prawdziwą osobowością artystyczną, dla której stylistyki są niepotrzebnym obciążeniem.
Jesteśmy w LULU! Wrzesień 2015 roku, Brooklyn, New York City. Tak zmyślnie nazywa się tamtejsze studio nagraniowe. A w nim trzech niepokornych improwizatorów - otwarte głowy pełne pomysłów na istotnie swobodne muzykowanie - w kolejności alfabetycznej: Chris Corsano na perkusji, Sylvie Courvoisier na fortepianie i Nate Wooley na trąbce. Akustycznie na 100%! Na godzinę lekcyjną oddajmy się w ich władanie.