Można szybko upić się tym, co z zewnątrz wydaje się bardzo atrakcyjne, ale nie pozostawia po sobie zupełnie nic. Aby delektować się czymś wytrawnym, owszem, trzeba być koneserem, trzeba znaleźć czas, a w sobie spokój i cierpliwość.
W ostatnią niedzielę z wybiciem godziny 20.05 jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, a właściwie smyczka, Studio PR im. Agnieszki Osieckiej, zamieniło się w „pokój wyobraźni” Adama Bałdycha, młodego, utalentowanego jazzowego skrzypka. A wszystko za sprawą wydanego w czerwcu krążka „Immaginary Room”w prestiżowym ACT Music. To debiut Adama Bałdycha w barwach tego prestiżowego wydawnictwa, a niedzielny koncert w radiowej Trójce, to nic innego, jak promocja tej rewelacyjnie przyjętej przez krytykę płyty.
Relacjonowanie trzeciego dnia XIV Bielskiej Zadymki Jazowej z dziennikarskiego punktu widzenia powinno pojawić się jeszcze wczoraj. Ale przyznam długo zastanawiałem się czy w ogóle zabierać w tej kwestii głos. Powodem, dla którego w końcu zdecydowałem był jedyny jazzowy akcent tego dnia, a mianowicie występ zespołów, którym udało się zakwalifikować do finału konkursu, który organizatorzy festiwalu wraz z magazynem Jazzforum od lat już przeprowadzają. Idea to szczytna, bo młodzieży jazzowej ze wszech miar i na wszelkie możliwe sposoby warto pomagać.