Dee Dee Bridgewater

O kobietach w jazzie i nie tylko.

Historia jazzu to w znacznej mierze historia napisana przez mężczyzn. Zwykliśmy mysleć, że to oni zmieniali style, oni odkrywali nowe brzmienia, poszerzali zakres możliwości instrumentów, dokonywali estetycznych rewolucji.

Theo Croker - muzyk skazany na sukces

Najważniejsze to dobrze zagaić. Bez tego ani rusz. Nowa twarz w amerykańskim jazzie Theo Croker nie ma z tym problemu. Otwierając nigdyś zakładkę „BIO” na jego internetowej stronie trafić możn było na akapit mówiący wszystko. Brzmiał mniej więcej tak - Jeśli jest jak pisał w Wieczorze Trzech Króli William Szekspir – Niektórzy rodzą się wielkimi, inni na wielkość zapracowują, a jeszcze inni są do wielkości zmuszeni, to Theo mieści się przynajmniej w dwóch z trzech wskazanych przez barda kategorii.

Dee Dee Bridgewater – jazz jest popularny!

Kiedy myślę o popularyzowaniu muzyki jazzowej, bardzo wyraźnie słyszę głos Dee Dee Bridgewater. Jest najsłynniejszą jazzową wokalistką naszych czasów. Występuje na największych festiwalach jazzowych, na swoim koncie ma trzy nagrody Grammy, kilkanaście płyt, tysiące koncertów i nagrania z jazzowymi wyjadaczami, praktycznie z każdej dekady.

Jazztopad 2022 weekend pierwszy.

W piątek 18 listopada rozpoczęła się 19ta już edycja Jazztopadu. Wrocławski festiwal tradycyjnie w różnorodnym programie ma koncerty duże (w głównej sali Narodowego Forum Muzyki), średnie (sala kameralna), małe (klubowe jam sessions w Mleczarni) i najmniejsze (domowe koncerty niespodzianki – zaplanowane na drugi weekend festiwalu).

Dee Dee’s Feathers

Na swoim najnowszym albumie Dee Dee Bridgewater wykonuje nowoorleańskie standardy w aranżacjach orkiestrowych. Niby wszystko na swoim miejscu: słynne utwory, świetny warsztat, zabawa wokalem, bogate instrumentarium. Jednak dotkliwie brakuje tu pierwiastka twórczego. Miał być sprawdzony przepis na udany album, a wyszedł standardowy krążek, jakich na rynku tysiące. Trochę miałko, jak na jedną z największych współczesnych wokalistek.

China Moses: skazana na sukces

Każda dziewczynka marzy o tym by być modelką, piosenkarką, albo aktorką. A co jeśli można być i modelką i piosenkarką i aktorką jednocześnie? China Moses urodziła się bez wątpienia po to, by być wielką gwiazdą, niezależnie czy to na wybiegu, na deskach teatru, czy na estradzie.  Na szczęście dla słuchaczy, z muzyką związana jest najmocniej. W marcu wydała kolejny, szósty już album. Polskiej publiczności zaprezentuje go niebawem podczas koncertu w ramach łódzkiej Letniej Akademii Jazzu.

The Loud Minority

Nie wiem czy Frank Foster podczas nagrywania własnej kompozycji „The Loud Minority” na płytę Donalda Byrda „Kofi” (znakomitej zresztą!) miał już w głowie pomysł na swój zespół. Może iskrą do jego założonia było to, że sesje na „Kofi”, w tym jego autorski utwór, zostały na 25 lat wrzucone do archiwum Blue Note’u? Muzyka z lat 1969-1970 ukazała się bowiem dopiero w roku 1995! A idąc jeszcze głębiej – może autorski album „The Loud Minority” to kamień rzucony w świat muzycznej branży, która zakopała jazzowy klejnot?

2nd Line Smith

Jest muzyka jazzowa dzięki której przeżywać będziemy mistyczne uniesienia, jest także, która zaspokoi intelektualne potrzeby albo będzie dla nich wyzwaniem. Jest taka, która otwiera przez nami nie znane krainy dźwięków, współbrzmień i taka, której poziomem wykonawczym zachwycimy się tak bardzo, że nawet fakt nieodkrycia nowego terytorium będziemy nie będzie miał większego znaczenia. Jazz fajny jest.

Mosaic Project

Jeeeju! Kogo nie ma na tej płycie. I czego tu nie ma na tej płycie… Osiołkowi w żłoby dano, ale nie w dwa, nie trzy nawet, w kilkanaście.  I napchano siana oraz owsa bez litości. Ten album, nie, nie album – płyta tylko – to nie żadna mozaika, to jest wypchany po brzegi worek. Bo nie ma tu żadnego obrazu całości, za to jest tyle różnych elementów, że aż w głowie się kręci.

Dee Dee Bridgewater w Warszawie - pięknie zburzony świąteczny nastrój!

W ubiegłym roku Chick Corea, w tym Dee Dee Bridgewater. Koncerty w archikatedrze, w miejscu dostojnym i poważnym, w atmosferze prawdziwie świątecznej. Tak, to bardzo rasowe i wytworne prezenty, które dostaliśmy także dzięki Stołecznej Estradzie! I oby w następnych latach się zdarzały, bo gdzieś obiło mi się o uszy, że kardynał Dziwisz niezbyt przychylnym okiem patrzy na niekoniecznie sakralną sztukę w kościołach.