Craig Taborn

Jazzowa Jesień: Dzień IV i V w obiektywie Barbary Adamek

Trudny jest powrót do rzeczywistości o 9 edycji Jesieni Jazzowej w Bielsku Białej. Powróćmy więc do dwóch ostatnich dni festiwalu za sprawą zdjęć Barbary Adamek:

Dzień IV: Craig Taborn Trio:

Jazzowa Jesień: Craig Taborn Trio - jazz AD 2011

Total! - to najkrótsza i najpełniejszy komentarz do popisu Craig Taborn Trio. Tak brzmi współczesna muzyka improwizowana, jazz w swoim najświeższym, otwartym wydaniu! Poniżej próbujemy opisać to słowami, potańczyć o architekturze.  

Sustain

Ta płyta wymaga dużej uwagi. Podobnie zresztą jak cała twórczość Mata Maneriego. Już od jakiegoś czasu jest jasne, że mamy do czynienia z jednym z najbardziej wyrafinowanych wiolinistów muzyki improwizowanej. Jeśli jednak dokładniej przyjrzymy się Sustain zyskamy najlepsze potwierdzenie tego, że jej autor jest nie tylko intrygującym instrumentalistą, ale i kompozytorem oraz leaderem.

Noisy Love Songs

Prześliczna koreańska wiolonczelistka Okkyug Lee, prześliczna okładka, przesmutna i przeliryczna muzyka, przewrotny tytuł. Po haśle "noisy love songs" na płycie młodej improwizatorki spowdziewałam się niepohamowanego krzyku miłosnej rozkoszy, wydawanego wrzeszczącymi instrumetami, i nawet pastiszu piosenek miłosnych. Jak ma się sprawa z tytułowymi love songs?

The Shell Game

"The Shell Game" była pierwszą płytą Berne'a po kilkuletniej posusze wydawniczej. Była też pierwszą od dłuższego czasu, gdzie w muzyce wykorzystał instrumentarium elektroniczne, obsługiwane przez Craiga Taborna. Była też pierwszą od dłuższego czasu, gdzie pojawiły się instrumenty klawiszowe. Za to nie ma basu. Lata 90. zeszły bowiem Berne'owi na eksploracji free w akustycznych składach Bloodcounta, Paraprhase oraz Big Satana.

Line on Love

Ileż to razy słyszałem od młodych muzyków, że najlepiej nie wychylać się i - jeśli już jazz - to grać... mainstream. Bo wszyscy lubią. Bo nikomu się nie narazimy. Bo umiejętności wyniesione z muzycznych szkół są wystarczające by zagrać po harmonii solówkę w znanym utworze, a ten ostatni ma tę zaletę, że publiczność łatwo rozpoznaje. A jak rozpoznaje, to znaczy lubi. 

Blue Decco

I kolejna płyta jednego z muzyków, których chętnie słucham i bardzo cenię. Mat Maneri, bo o nim mowa pewnie nie byłby tym, kim w chwili obecnej jest, gdyby - pomijając kwestię talentu - nie wychowywał się pod kierunkiem swego ojca, również jazzowego muzyka, kompozytora i teoretyka muzyki - Joe Maneriego. 

Light Made Lighter

Pośród albumów Błękitnej Serii Thirsty Ear, album Craiga Taborna jest dość wyjątkowy. Jest to tzw. trio fortepianowe. Bez żadnych udziwnień. Ot takie, jakich wzór wyznaczył Bill Evans, czy Jarrett/Peacock/DeJohnette. Być może. Jednak to trio jest, lub stara się być, przy zachowaniu swego akustycznego rodowodu, zrywającym z całymi, lub niemalże całymi dotychczasowymi doświadczeniami takich zespołów.

Be It As I See It

Gerald Cleaver - perkusista, kompozytor i nauczyciel urodził się i edukację odbierał w Detroit. Tam też założył swój pierwszy zespół - z kolegą ze szkolnej ławy...Craigiem Tabornem. Dziś tę dwójkę wymienia się jednym tchem jako przedstawicieli nowej generacji kreatywnej nowojorskiej sceny improwizowanej. “Be it as I see it” to czwarta autorska płyta Cleavera, która w tym roku ukazała się w cyfrowej dystrybucji.

Długa historia pianistów solistów

Po solowym koncercie Craiga Taborna w nowojorskim Rubin Museum of Art a także ukazaniu się płyty "Avening Angel" tegoż pianisty, redakcja New York Timesa, w osobie Nate'a Chinena postanowiła przyjrzeć się historii solowych występów pianistów jazzowych i ich miejsca w historii gatunku. Poniżej przedstawiamy muzyczne ilustracje do tego tekstu.

Strony