Skrzyżowanie Kultur 2012: opowieści Tygrysa z Korei i Japonii

Autor: 
Maciej Karłowski
Autor zdjęcia: 
Krzysztof Machowina

Głos i bęben. Koreańska tradycja pansori. Śpiew i akompaniament changgo. Dla naszej kultury muzycznej rzecz zadziwiająca, z pewnością brzmiąca cokolwiek obco. Zwłaszcza dla tych wszystkich, którzy kulturą Korei interesują się okazjonalnie. Koncert Ahn Sook-sun zwaną także primadonną klasycznej muzyki Koreańskiej to doświadczenie dla wielu z zupełnie niespotykane, ba nawet najpierwsze.

I dlatego opowiadanie czy ów koncert był zdarzeniem wielkim czy też nie wydaje się po pierwsze zupełnie nieuprawnione, ale także po drugie, w znacznej mierze zupełnie niepotrzebne. Występ 63 letniej divy, która naukę śpiewu jako dziewięciolatka,  można było całkiem spokojnie przyjąć do świadomości bez konieczności wiedzy i przygotowania. Nawet pomimo tego, że pansori to przecież sztuka hermetyczna, a sama muzyka koreańska nie często splata się z naszą europejską tak aby jej istotę można było uważać za w jakikolwiek sposób przybliżoną.

A jednak doświadczanie śpiewu, recytacji wspartej dyskretnymi perkusyjnymi akcentami okazało się dla mnie przeżyciem niezwykłym. Wszystko w tej muzyce może być zaskakujące i fakt, że jej narracja tworzy się innymi niż nasze frazami, i że wyczucie tej frazy jest kompletnie odrębne, w końcu też, że czas, rytmika w jakiej się ona tworzy wydaje się mierzony innymi niż jesteśmy przyzwyczajeni miarami. Lepiej się jej poddać niż usilnie próbować przykładać do niej nasze estetyczne kanony. Lepiej z nią nie walczyć, tylko przyjąć to zjawiskowe zdarzenie takim, jakim je słyszymy, bez zadawania pytań i czynieni prób porównawczych. Bo i z czym mamy je porównywać? Szukać odniesień do dramatu, opery czy może starać się gdzieś na granicy obydwu stylów umiejscowić tę sztukę? Kolejne bezzasadne raczej działanie. Wystarczy za to otworzyć uszy, na ekspresję głosu, olśniewającą precyzję śpiewu, w którym recytacje splatają się z melodiami, gdzie w tekst wpleciony jest ruch, a forma zakłada jedność gestu, treści i nawet stroju. I wtedy już mniejsze znacznie ma, że obcujemy z tak bardzo egzotyczną sztuką.

Nie inaczej zresztą było w przypadku zespołu ONDEKOZA – formacji, której sztuka to byt także nienadający się do porównywania z czymkolwiek co wykształciła kultura europejska. Sogakuron – zasada mówiąca, że bieg i gra na bębnach to jedno i odzwierciedlają energię i dramatyzm życia jest naczelną zasadą działania twórczego zespołu. I z tej perspektywy wcale nie dziwi fakt, że sławę grupa zdobył sensacyjnym występem, który bębniarze dali natychmiast po tym jak przebiegli Maraton Bostoński. Była połowa lat 70, a ONDEKOZA zbliżała się do 10 rocznicy istnienia. Dzisiaj, po czterech ponad dekadach istnienia i objechaniu świata z koncertami zespół stał się w swojej kategorii wielką sławą. Unowocześnili też tradycyjną, wykorzystywaną także w działaniach wojennych, sztukę gry na wielkim bębnie – taiko, w sposób niesłychany przemieniając starą tradycję w niebywale efektowny spektakl.

Bohaterami tego spektaklu są bębny, różnej wielkości oraz brzmieniowo-rytmiczne przestrzenie, jakie dzięki nim można już chyba nie tyle wygrywać co wyczarowywać. Jeśli chcieć udowodnić komuś tezę, że bębny mogą przemawiać, to muzyka ONDEKOZY byłaby tego doskonałą ilustracją. Siła brzmienie, nakładające się na siebie pogłosy wybrzmiewające z bębnów, dynamika i barwy, jakie po jakie sięgają muzycy układają się w ogromnie efektowną narrację. W zdarzenie nie tyle z zakresu wyjątkowości techniki gry, co dziedziny emocjonalnej inżynierii. I znowu muzyka spleciona jest tu z ruchem. Poszczególne uderzenia ściśle powiązane z gestem, mające swoją niemal baletową oprawę. Tak jakby każdy dźwięk czy sekwencja uderzeń miała głębokie uzasadnienie w ruchu ciała, wymagała stosownych póz i adekwatnych strojów. Rzecz z jednej strony wyglądająca jak rytuał, z drugiej mająca tę ogromnie inspirującą, czystą siłę zarezerwowana dla gry wolnej od niepotrzebnych zdobień i ornamentacji. Minimalizm brzmienia z jednej strony, nasycenie treścią pełne. Zachwycający koncert!