The Storyteller: A Musical Tribute To Yusef Lateef

Yusef Lateef z pewnością jest jednym z tych wielkich artystów ze świata jazzu, o których na co dzień mało pamiętamy. Zbyt rzadko wracamy do jego twórczości, a jeszcze rzadziej o nim piszemy. Szkoda, bo jego muzyka jest różnorodna, bogata w odniesienia i nie sprowadza się tylko do wybitnego albumu “Eastern Sounds” i koncertowego “Live At Pep’s” z połowy lat 60 oraz współpracy z Cannonballem Aderleyem i Charlesem Mingusem. Aż trudno wyobrazić sobie, że wszystko to wyszło spod palców jednego artysty. A trzeba przyznać, że było tego sporo i rozstrzał stylistyczny zaprezentowany przez lata działalności tego multiinstrumentalisty był duży.

W zeszłym roku po twórczość Yusefa Lateefa sięgnął brytyjski saksofonista Nat Birchall, o którym od kilku lat tu i tam można co nieco usłyszeć. No i tutaj musiałem się aż ugryźć w język, bo w pierwszej chwili chciałem napisać, że jest o nim głośniej - a to jednak byłaby duża przesada. Nat Birchall składa zatem hołd Yusefowi Lateefowi. Tytuł albumu “A Musical Tribute To Yusef Lateef” może być jednak nieco mylący. Sugeruje, że możemy tu mieć do czynienia z odgrywaniem nuta w nutę nagrań Lateefa, a więc i być może odgrzewanym kotletem. Za namową Jazzmana Geralda, czyli właściciela wytwórni Jazzman, Nat Birchall w ogóle podjął ten temat. A potem podszedł do całej sprawy w sposób kreatywny i nieszablonowy. Wziął na warsztat kilka utworów Yusefa Lateefa (“Brother John”, “Morning” i “Ching Miau”), które zinterpretował we własnym zakresie. Poza tym skomponował nowe utwory i sięgnął po dwa, które Yusef Lateef grał. W ten właśnie sposób powstał album “The Storyteller”, który przykuwa uwagę szeroką paletą nastrojów, różnorodnym instrumentarium i egzotycznymi motywami melodycznymi.

Nat Birchall podobnie jak czynił to Yusef Lateef, sięga po różne instrumenty i to nie tylko te, które kojarzą się z muzyką jazzową. Dominuje brzmienie tenorowego i sopranowego saksofonu, ale artysta gra również na tradycyjnych instrumentach afrykańskich i azjatyckich: mbirze, surmie czy balafonie. Ponoć gromadził je przez dłuższy czas i jak zapewnia, tribute dla Yusefa Lateefa okazał się dobrą okazją do tego, żeby na nich zagrać i przy okazji sprawić nam słuchaczom dużą przyjemność ze słuchania “The Storyteller”.