Tymon Tymański

Miłość w kinie!

Do kin wchodzi właśnie film Filipa Dzierżawskiego „Miłość”. Dla fanów muzyki to wielkie święto - jedna z najważniejszych grupa w historii polskiego jazzu doczekała się wreszcie portretu na jaki zasługiwała. Jednak za sprawą historii pięciu mężczyzn i łączących ich relacji udało się uchwycić dużow więcej. „Miłość” Dzierżawskiego to być może najlepszy portret Polski ostatnich 25 lat, jaki mogliśmy oglądać w kinie.

Miłość która nie mogła trwać - o filmie Filipa Dzierżawskiego pisze Piotr Jagielski

Miłość - wiadomo: Tymon, młody Możdżer, legendarny Olter, Sikała i Trzaska. Sprawa doskonale znana każdemu zainteresowanemu polskim jazzem. Pardon, yassem. Wiemy doskonale, że Miłość to był kawał zespołu, chętnie eksperymentujący, podejmujący nieoczywiste rozwiązania. Niezwykłe w takiej sytuacji - powiedzmy, stricte muzycznej - wydaje się, że członkowie zespołu właściwie nigdy nie powinni znaleźć się razem w jednym pomieszczeniu.

Trójmiejski weekend na festiwalu Jazz Jantar

Muzyka z Trójmiasta ma na festiwalu Jazz Jantar stałe miejsce. Jest to wysoce uzasadnione nie tylko dlatego, że wydarzenie odbywa się w Gdańsku, ale także ze względu na bogatą tradycję, dzięki której w historii muzyki jazzowej (i nie tylko) miejsce to się walnie zapisało. Jeszcze względnie niedawno świeży muzyczny powiew szedł na Polskę głównie z  Trójmiasta, a choć teraz sytuacja uległa niejakiej demokratyzacji, wciąż jest tu kogo słuchać.

Mostly Other People do the Killing na dwóch koncertach w Polsce

"Nazywamy się Peter, Jon, Moppa i Kevin. Wszyscy przez jakiś czas chodziliśmy do szkół muzycznych. Gramy jazz. Lubimy grać cały jazz, cały czas, wszystko na raz i najszybciej jak to możliwe. Moppa pisze melodie, za wyjątkiem tych, które napisali inni ludzie. Oni są śmieszni. Jazz jest śmieszny. Przyjdźcie zobaczyć jak gramy. Spodoba się wam." - piszą o sobie członkowie Mostly Other People Do the Killing (MOPDtK).

Jazz Jantar 2012: Tymon - człowiek, który umie podzielić publiczność.

Z Tymonem Tymańskim są same problemy. Z jednej strony nie sposób odmówić mu talentu, dowcipu, inteligencji i zaangażowania w kreowanie – czegokolwiek, Tymon bowiem jest artystą wszechstronnym i do jazzu jedynie się ogranicza. Tym bardziej, że za „jazzem” nie przepada, kojarząc ten termin raczej z wizją starszych panów, przygrywających sobie delikatnie i rozwodzących się we wspomnieniach o złotych czasach radia. Tymański przypomina raczej polski odpowiednik Franka Zappy – stara się nie zatrzymywać, stale eksperymentować i kombinować. I prześmiewać.

Masecki / Tymański / Moretti - i co z tego? dwugłosu cześć II

To chyba jednak nie będzie tak do końca prawdziwy dwugłos. Byłoby tak bezwzględnie gdybym teraz przedstawił opinię odmawiającą prawa do istnienia przedsięwzięciom typu poniedziałkowe standard time Marcina Maseckiego, Tymona, i Macia Morettiego. Tak jednak nie będzie. Świat jest duży, Polska wbrew opiniom też nie taka najmniejsza i jest tu miejsce dla najróżniejszych muzycznych postaw. Nie ma powodu opowiadać, która jest lepsza od innej.

Masecki/Tymański/Moretti Standardy Jazzowe - dwugłosu część I

Skrajne emocje budził wczorajszy koncert dream-tria niezależnej sceny muzyki improwizowanej - Marcina Maseckiego (pianino), Tymona Tymańskiego (kontrabas) i Macia Morettiego (perkusja).

FRE3JAZZ DAYS: Spejs, Mazolewski Quintet, Tymański&Jazz Out. - Zwycięska walka z Blachą

Głównym pytaniem, które rodziło się w mojej głowie, kiedy wchodziłęm do hali Konesera na drugi dzień festiwalu „Fre3 Jazz Days”, było: czy muzycy będą potrafili zagrać cicho? I niejako w supplemencie – czy grając cicho muzyka nie straci na dynamice i wyrazistości?